Kamerdyner - nieudany dramat historyczny

in #polish5 years ago

Polska to piękny, zróżnicowany kraj. Mamy dostęp do Bałtyku, na dole mapy wspaniałe góry, na Warmii i Mazurach cudowne jeziora. Nie tylko krajobraz mamy różnorodny, ale i tradycję i kulturę, dzięki ludziom zamieszkującym nasza Ojczyznę. Na zachodzie mamy Ślązaków, na południu Górali, a nad morzem - Kaszubów. I to o nich miał opowiadać film "Kamerdyner". Szkoda, że potencjał na ciekawą opowieść został zmarnowany...

kamerdyner-nowy-film-filipa-bajona.jpeg

Najnowszy film Filipa Bajona (znam tylko jego słabiutkie "Śluby panieńskie") miał swoją premierę w drugiej połowie września bieżącego roku. Obrony magisterskie wraz ze znajomymi postanowiliśmy uczcić wypadem do kina. Padło właśnie na "Kamerdynera". Bo polski. Bo historyczny. Bo o Kaszubach. Bo miał niezłe oceny na Filmwebie. Osobiście zbyt dużych oczekiwań po tym filmie nie miałem. Ale i tak się zawiodłem...

O czym jest ten film? Z założenia miał przedstawiać cztery dekady pierwszej połowy XX wieku terenów, na których łączyły się losy Polaków, Niemców i Kaszubów. Ten niebywale znaczący czas w dziejach naszej Ojczyzny (dwie Wojny Światowe!) został jednak zaprezentowany w bardzo mizerny sposób. Mógł to być kawał porządnego historycznego kina, a wyszedł pasztet. Dlaczego?

Po pierwsze, trudno zmieścić 40 lat w dwie i pół godziny. Skaczemy po datach jak Żyła po skoczniach i momentami ciężko się połapać w jakim dokładnie roku jesteśmy. Całej I Wojnie Światowej poświęcono zaledwie 2-minutowy fragment, podczas którego widzimy minimalny wycinek okopu. Za to przesadnie długo zatrzymujemy się na mało istotnych wydarzeniach, takich jak uczenie trójki dzieci przez prywatnego nauczyciela...

kamerdyner 2.jpg

Po drugie, w oczy rzuca się nie największy budżet. Owszem, są momenty, kiedy możemy podziwiać piękne zdjęcia przedstawiające walory północnych terenów. Szkoda tylko, że cały czas widzimy jeden i ten sam wycinek krajobrazu. Akcja filmu kilka razy przenosi się na nadbałtycką plażę. I tutaj za każdym razem przedstawiony jest ten sam malutki fragmencik piaszczystego wybrzeża, a kamera ustawiona jest tylko w jednym punkcie. Zapewne po to, by nie uchwycić turystów, którzy wypoczywali tuż obok planu zdjęciowego. Myślicie, że jak akcja filmu toczy się w czasie Wojen Światowych to uświadczymy widowiskowych scen batalistycznych? Skończcie się łudzić.

Kolejna rzecz, która kuleje to bohaterowie i grający ich aktorzy. Epicko wyglądający na plakacie Sebastian Fabijański i Marianna Zydek są tak nijakimi postaciami, że ich perypetie w ogóle mnie nie obchodziły. A wydaje mi się, że ich romans powinien wywoływać burzliwe emocje. Ta dwójka się nie popisała - wyglądali na ekranie bardzo sztucznie. Znacznie lepiej spisali się za to inni aktorzy - ze świetnym Gajosem na czele. Bazyli Miotke - Król Kaszubów - postać grana przez wybitnego, blisko osiemdziesięcioletniego już artystę, przykuwała mocno uwagę. Szkoda, że tak stosunkowo mało czasu widzimy go na ekranie. Na wysokości zadania stanął również Woronowicz, wcielający się w rolę niemieckiego sukinsyna. Grający dalszoplanowe role też dawali w większości radę.

Z czym jeszcze miałem problem? Choćby z tym, że w tym filmie Polacy mówili po polsku, Niemcy również mówili językiem Sienkiewicza, a tylko nieliczni Kaszubi mówili coś niezrozumiale po kaszubsku. Trochę słabo to brzmiało...

kamerdyner 3.jpg

O Kaszubach wiem bardzo mało. Myślałem, że chociaż z tego filmu dowiem się o nich czegoś więcej. Że ich tragiczna historia i problem tożsamości narodowej będzie wspaniałą bazą na ten film. Najbardziej interesujące mnie wątki zostały zepchnięte jednak na dalszy plan, a przez większość filmu byłem niejako zmuszony oglądać bezpłciowego bohatera Fabijańskiego, który zdaje się być specjalistą od stania, obserwowania i uciekania przed akcją.

Nawet niezła muzyka i stroje oraz wnętrza dworu z epoki nie ratują tego tworu...

Gdy ktoś mnie pytał jak bardzo ciekawy był ten film, odpowiadałem: "gapienie się na ścianę przez dwie godziny byłoby bardziej emocjonujące". Podczas seansu miałem nieodparte wrażenie, że wszystkie najciekawsze wydarzenia miały miejsce poza ekranem. Natomiast widz mógł obserwować tylko te najnudniejsze elementy.

Miała być Kaszubska saga, wyszedł totalny bigos, przynoszący kłopoty żołądkowe.

Moja ocena: 4/10

@kusior


Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/


Jeśli tylko Ci się spodobało zostaw upvote i komentarz :) Będę niezmiernie wdzięczny :) Możesz także obserwować mój profil, by nie przegapić kolejnych postów!

Sort:  

Jeden z tych filmów, które sobie odpuściłem. Miałem jakieś dziwne przekonanie, że to się nie może udać.

Zazdroszczę zaoszczędzonego czasu :D

Ja gdy będzie na jakimś VOD rzucę okiem. Ale to tak raczej jako ciekawostka

Jeśli tylko nie szkoda Ci czasu :)

Coin Marketplace

STEEM 0.37
TRX 0.12
JST 0.040
BTC 69893.44
ETH 3512.24
USDT 1.00
SBD 4.89