Ultramaraton - piekielna walka z samym sobą

in #polish7 years ago

Dokładnie miesiąc temu ukończyłem swój pierwszy ultramaraton. Czym jest taki bieg?
O maratonie pewnie każdy słyszał albo nawet widział jak tysiące ludzi blokuje pół miasta żeby sobie pobiegać. Ultramaraton to wszystkie dystanse powyżej tego królewskiego - lekko ponad 42km i jakby było mało to głównie w ciężkim terenie.
4.jpg

Mi przyszło się zmierzyć z dystansem 58km w Beskidzie Niskim. Jak to wszystko się zaczęło co było w trakcie i po biegu?

Biegać zacząłem stosunkowo niedawno, rok temu przeleciałem się kilka razy, w zimie nic nie robiłem i tak na prawdę od marca zacząłem coś tam truchtać. Już tamtej jesieni po miesiącu takiego biegania byłem w stanie pokonać półmaraton więc stwierdziłem, że potrzebuję czegoś więcej. I jeszcze na wiosnę myślałem tylko o maratonie. W maju szukałem czegoś ciekawego w kalendarzu i zobaczyłem blisko mnie ciekawe zawody, tylko nie maraton, a ultra. Zawsze mnie to pociągało, zrobić coś dużego, coś co dla wielu jest wyczynem ponad ich siły. Stwierdziłem, że od maja do sierpnia jest dużo czasu więc się dam radę, bo kto jak nie ja?

Zabrałem się ostro za przygotowania. W czerwcu treningowo zrobiłem 50km po polach i lasach zahaczając o kilka pagórków w 6 godzin, a endomodno pokazało ponad 1000m podejścia. Zostało mi dwa miesiące, a to tylko 8km więcej i drugie 1000m więcej w górę. Myślałem, że to żaden problem i na poważnie brałem decyzję o zmianie dystansu na 92km. Niestety w lipcu miałem urwanie głowy i zaniedbałem trochę treningi co odbiło się już w trakcie biegu.

Przejdę już do tego co najważniejsze ;)
Dojeżdżając już na miejsce startu i widząc te góry wiedziałem, że endomodo jakoś dziwnie liczy te podejścia i nie ma szans żebym zrobił 92km więc zostaję przy 58km. Na miejscu byłem dzień przed startem. Rejestracja, odbiór pakietu, mały zwiad trasy co mnie czeka i odpoczywamy.
3:00 środek nocy, a to już trzeba wstawać, przygotować się, zjeść śniadanie i o 5:00 startujemy :)
Już o 5 było ciepło, a podobno w południe miało być ponad 30 stopni - jak ja to przeżyję?
Start - powoli ruszyliśmy. Jako, że był to mój debiut wolałem trzymać się na końcu, zacząć wolno, a potem jeszcze bardziej zwalniać. Pierwsze podejście w górę na spokojnie, fajnie było. Potem czekało mnie stromy ściana w dół i po tym zbiegu moje mięśnie czworogłowe już paliły, a to jeszcze nie było 10km. Potem dalej wielka góra i już wiedziałem, że będzie bardzo ciężko, byłem zmęczony już na samym początku trasy. Wiedziałem, że te góry mogą mnie pokonać.
Pierwszy punkt kontrolny 19km do tego czasu wypiłem blisko 2 litry wody, a to dopiero co był wschód słońca - nie chcę wiedzieć co będzie potem... Pojadłem, popiłem, uzupełniłem bukłak wodą i lecę dalej mimo, że nie mam siły.
Był okropny upał, po wypiciu 5 litrów płynów dalej nie chciało mi się znaleźć jakiegoś krzaczka, za którym mógłbym się schować wtedy wiedziałem, że muszę i tak więcej pić.
To co mnie zniszczyło na biegu to podejście pod Baranie (754 m.n.p.m.) tam był mój koniec. Fizycznie i psychicznie byłem trupem, ale musiałem biec dalej zastanawiając się co ja robię i pytając o to mijane drzewa, które milczały.
Nie da się opisać tego jak okropnie się czułem podczas tego biegu. Ludzie, którzy mnie mijali pytali się czy ze mną wszystko w porządku, na prawdę tak źle wyglądałem?
Po lekko ponad 9 godzinach czołgania się dotarłem do mety. Wreszcie koniec i po co mi było to wszystko? Medal na szyi, jeszcze organizator pyta się czy otworzyć mi piwo czy później wypiję, a jako że nie piję alkoholu to wziąłem tylko wodę i walnąłem się na trawę.

W internecie wyczytałem, że do takiego biegu trzeba się trzy lata przygotowywać, ja stwierdziłem, że zrobię to w kilka miesięcy. Jaki ja głupi byłem. Już wiem dlaczego tak pisali. W trakcie tego piekła, za które wydasz kilkaset złotych będziesz się czuć tak sponiewierany, że jeszcze przez najbliższe kilka dni będziesz chodził po schodach tyłem i zastanawiał się po co to wszystko czy nie lepiej położyć się i umrzeć.

Sort:  

Dostałem zadyszki od samego czytania.

Cześć. Mam nadzieje że nie odpuścisz i będziesz biegał dalej. Trzymam kciuki za wytrwałość. Pozdrawiam Ginaś

Nie odpuszczam, lecę dalej ten bieg pokazał mi jak bardzo byłem nieprzygotowany. W maju robię ponad 100km, ale już nie w takich górach, będzie więcej płaskiego ;)

Dobry tekst :! :)

Jaki ja głupi byłem. ( ...)

Czasem zdarza mi się (ostatnio rzadko) zapisać na jakieś zawody. W trakcie biegu zawsze sobie to potem powtarzam, co mi do głosy strzeliło, że się zapisałem :D

Po pierwszym jest już łatwiej - wiesz z czym to się je.

Wygrywasz systematycznością treningu i konsekwencją.

Congratulations @kris94! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of upvotes

Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

By upvoting this notification, you can help all Steemit users. Learn how here!

brawo, ostatnio zrobiłem 120 km rowerem po beskidzie sądeckim - niezapomniane wrażenia

Mimo takich wrażeń, myślę, że wielką satysfakcje miałeś, że udało się ukończyć bieg :) Brawo!

Dla mnie w czasach najlepszej formy 10km to było dużo, nie wyobrażałem sobie chociażby półmaratonu, a ty mówisz o takim dystansie po tak krótkim czasie!

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.11
JST 0.034
BTC 63418.73
ETH 3094.09
USDT 1.00
SBD 3.89