Rybobranie

15 lat temu mój tata kupił działkę. Wtedy za drobne, dziś jest warta każdej ceny, bo stoi na niej dom, a za nim jest STAW. Staw był pierwszą inwestycją mojego taty na tamtej działce. Nie jest on duży, bo ma ok 5 arów (0.05 ha). Nie został również wykopany, żeby na nim zarobić, bo na tak małym stawie naprawdę trudno byłyby wzbogacić się na hodowli. Trzymamy tam ryby, aby zawsze na święta mieć dla siebie i najbliższej rodziny swoją i naturalnie wyhodowaną rybę. Te, które sprzedają w marketach są tuczone paszami i są po prostu tłuste. Rybacy to potwierdzą :D

Tak wygląda nasza perełka

Staw ma ciągły dopływ wody, co sprawia, że na stawie nie ma "syfu". Woda płynie prosto ze źródełka, które jest jakiś kilometr od naszego stawu. Do nas woda płynie przez 3 inne zbiorniki gospodarzy z naszej okolicy. Co ciekawe wody wypływa z pod kamienia. Ktoś kiedyś chciał ten kamień usunąć za pomocą koparki, ale gdy tylko go podnieśli, woda zaczęła płynąć już nie strumykiem a rzeką :D

Wczoraj korzystając jeszcze z pogody postanowiliśmy opuścić wodę w stawie i wyłapać ryby, które na wiosnę wpuszczaliśmy.

Zestaw do połowu ryb

Pierwszym złapanym okazem był 50-cm szczupak pospolity.

Następnie dołączyły do niego 3 kolejne, a dalej to już były same karpie i karasie srebrzyste.

Karasie w stawie to gatunek inwazyjny. Strasznie szybko się wycierają i ich mnogość uniemożliwia szybki wzrost karpia. Karasie potrafią odpędzić karpie od jedzenia. Gdy na wiosnę wpuszczaliśmy karpie, miały one średnio 0.15-0.2 kg. Przez rok powinny urosnąć przynajmniej do 1.5 kg, a 3/4 ze złapanych nie miało nawet kilograma.

Takich w stawie było na pewno ponad 3 tysiące

Połowy niestety w tym roku nie były udane. Bo na naszym stawie zamieszkała wydra. Widziałem ją na własne oczy, gdy chodziłem z podbierakiem po stawie. Stała jakieś 5 m ode mnie i nawet się nie bała. Po prostu złapała kilogramowego karpia i sobie uciekła. Z 67 sztuk karpi, które wpuszczaliśmy na wiosnę ocalało tylko 32. Reszta pewnie padła ofiarą "biało-szarej mendy".

Chociaż w stawie hodujemy ryby, to nie tylko dla nich jest domem. Gdy opadła woda znalazłem jeszcze ze 100 raków i ze 40 małż.

Obecność raków w wodzie jest wyznacznikiem czystości wody. Raki są bioindykatorami, czyli gatunkami które tolerują tylko ściśle określone warunki. Dzięki ich obecności można określać stopień zanieczyszczenia wody. Tam gdzie są raki woda jest bardzo czysta i dobrze natleniona. W sumie nie ma się co dziwić, jak woda w naszym zbiorniku jest prawie ze źródełka :)

Rak Adrian, z którym się zakumplowałem xD

Podsumowując, rybakiem nie jestem, bo do wędki cierpliwości nie mam, ale hodujemy z tatą ryby, bo według tradycji na świątecznym stole ma być karp, a ja tych tuczonych i chowanych w mule nie lubię. Jeżeli za rok połowy będą większe to osoby z lubelskiego/podkarpacia zapraszam na najlepszego karpia w okolicy! :D

Pozdrawiam.

---

Zdjęcia własne i autorskie wykonane Xiaomi Redmi 3 PRO.