Wieczne puchy
Już po rehabilitacji, teraz tylko pięć km drogi na pieszo do domu. Po drodze wstapiłem do centrum handlowego M1.
Ile razy tu jestem zawsze zastanawiam się jak funkcjonują tutaj sklepy. O której bym tu nie był niezależnie od godziny, prawie nigdy nie ma tu klientów. Po korytarzach snują się znudzone ekspedientki. Jak widzą klienta blagalnym wzrokiem proszą, wejdź do mnie a nóż coś kupisz.
Ciekawy jestem jakie obroty maja tu sklepy i jaki mają czynsz że opłaca im się tu handlować. No chyba że niepłacą nic, to inna rozmowa.
W sieciówkach nawet straty generują zyski. A ekspedientki tak stęsknione klienta, bo to zawsze jakaś rozrywka i parę minut nudy można zabić, a po drugie pewnie są na gołej podstawie i prowizji od sprzedaży.