It's time to ICELAND
ICELAND, that you absolutely have to see
Drodzy Steemianie,
chcieliśmy Wam oznajmić (pewnie niektórzy z Was już o tym wiedzą), że jedyna podróż, której będziecie naprawdę żałować, to ta której się nie podejmiecie. My się zdecydowaliśmy na podjęcie jej i wiecie co? Jesteśmy absolutnie usatysfakcjonowani :)
Pamiętam jakby to było dziś... Wrzesień... Majorka... Gwiazdy... Port... Światełka... I moja najromantyczniejsza urodzinowa kolacja w jednej z najpiększniejszych restauracji w Cala D'Or (Yacht Club). Losowałam wtedy karteczeki z miejscami, które moja połówka uznała, że chciałabym zobaczyć. Co wylosowałam? Otóż...
¡Queridos STEEMIANS!
quisieramos deciros (seguro que algunos ya lo sabéis) que el único viaje del que os arrepentiréis es el que no tomaréis. Nosotros decidimos tomarlo ¿y sabéis qué? Estamos absolutamente satisfechos :)
Lo recuerdo como si fuera hoy... Septiembre... Mallorca... Estrellas... Puerto... Luces... Y mi cena de cupleaños más romántica en un hermoso lugar de todo Cala D'Or (Yacht Club). Es allí dónde sorteaba las hojitas con lugares, que mi media naranja pensaba que quiera ver. ¿Y qué sorteé? Pues...
JEŚLI CHCESZ DOSTAĆ 100ZŁ ZNIŻKI na jakąkolwiek podróż KLIKNIJ TU ;)
SI QUIERES RECIBIR 100ZŁ DE DESCUENTO para qualquier viaje haz click AQUí ;)
ISLADNIA Dzień 1
Lot o 16:55 odpowiadał nam idealnie. Do lotniska jest jakieś 40 min drogi podmiejskim autobusem (koszt 3,40) zatem pakować zaczęliśmy się dopiero rano. Wykupiliśmy również Priority, ponieważ potrzebowaliśmy dodatkowych toreb na sprzęt oraz jedzenie, a tak opłacało się bardziej niż wykupienie bagażu rejestrowanego. Kilka ciepłych szmatek, których później tak naprawdę nie ubraliśmy ani razu, kanapki, ser, zupki chińskie, makaron, 3x sos w torebce. Zdrowo nieprawdaż? xD
W trakcie przesiadki z jednego autobusu do drugiego otrzymaliśmy wiadomość, że nasz lot został opóźniony o ponad 3h. Planowany start god. 20:30. Nie myśląc za wiele ubezpieczyliśmy bilety na 100€ (poźniej okazało się jednak, że jest to ubezpieczenie na kolejne bilety lotnicze) i poszliśmy na miasto coś wszamać. O godz 19:00 byliśmy już na lotnisku. Czy samolot wystartował punktualnie? Oczywiście, że nie!
Po jakże długim i męczącym oczekiwaniu znaleźliśmy się wreszcie na pokładzie samolotu linii lotniczych WizzAir. Jak już pewnie większość z Was podróżujących zauważyła, aby móc siedzieć obok siebie trzeba władować kolejny kesz, dlatego my postanowiliśmy tego nie robić. Zazwyczaj udawało się z kimś zamienić, zwłaszcza kiedy jedno z nas ma okno, a drugie przejście. Jednak tym razem los bardzo się zbuntował i zarówno Bartek jak i ja dostaliśmy parki. O zamianie zatem można było pomarzyć.
Mieliśmy naprawdę spory poślizg, ale to nie był koniec naszej przygody. Na pokładzie samolotu (powiedziałabym DOPIERO na...) zostaliśmy poinformowani, że czeka nas międzylądowanie w norweskim Stavanger, dlaczego? Z powodu niewystarczającej ilości paliwa w baku, aby dolecieć na Islandię. Poziom irytacji...? 7/10.
Lot starałam się przespać, ale słabo mi to szło. W końcu wylądowaliśmy, grubo po godzinie 1:00 naszego polskiego czasu (na Islandii było po 00:00). Myślę sobie okey samochód i cześć witaj Reykjaviku i kochane łóżko! ... wiecie co teraz powiem prawda? MARZENIE!
Jako, że to Islandia w lutym drogi zostały zasypane i na 45min zamknięte na amen tak, że nie było możliwości ruszenia się z lotniska, a jak to na lotniskach bywa... ścisk, zapachy spod pachy, i brak miejsc do siedzenia. Przykoczowaliśmy przy jakimś zamkniętym punkcie informacyjnym i czynnie obserwowaliśmy stan dróg na www.road.is (czerwony- nie jedź, zielony- jedź ostrożnie ;)).
ISLANDIA DIA 1
Vuelo a las 16:55 nos quedó perfectamente. Al aeropuerto es apreoximadamente 40 minutos con un autobús (sobre 1€) , entonces hacer las maletas empezamos por la mañana. También compremos Priority, para qué podamos coger dos mochilas extra para equipo y comida, asi vale más que comprar equipaje facturado. Alguna ropa calentita, que no utilizemos ninguna vez, bocadillos, queso, sopas instantáneas, los macarrones, 3x salsa en la cartera. ¡Ay! que muy sano, ¿no? xD
Mientras haciendo el transborde de un autobús a otro, recibimos un mensaje que nuestro vuelo esta retrasado por más de 3h. Inicio planoficado a las 20:30. A no pensar mucho aseguramos nuestros billetes cada uno po 100€ (más tarde resultó que es dinero pero sólo a próximos billetes de está compañía), y nos fuimos dar la vuelta por el centro y comer algo. ¿El avión despegó a tiempo? ¡Claro que no!
Después de una larga y agotadora espera, finalmente nos subimos a bordo de la aerolínea WizzAir. Como mucho de vosotros, viajeros, notastéis para poder sentarse uno junto al otro, necesitáis pagar otra pasta extra, así que nos decidimos no hacerlo. Normalmente funcionaba cambiar el lugar con otro pasajero al lado tuyo, especialmente cuando uno tiene ventana y otro pasillo. Esta vez el desafío fue muy rebelde y tanto Bartek como yo obtuvimos las parejitas, entonces sobre el cambio solo pudimos soñar.
Tuvimos un gran desfase, pero no fue el final de nuestra aventura. A bordo de avión nos informaron que nos esperaba una escala en Stavanger noruego, ¿por qué? Por la insuficiencia de la cantidad de combustible en el tanque que necesitamos para volar a Islandia. ¿Nivel de irritación? 7/10.
El vuelo intentaba dormir pero no podía. Al final aterrizamos, mucho después de la 1:00 de la madrugada nuestro tiempo polaco (Islandia eran todavía 00:00). Pensé vale, cogimos el coche y ¡bienvenida Reykjavik y cariñosa camita!... ¿sabéis qué? EN TUS SUENOS!
Cómo era Islandia en febrero todas los caminos fueron cubierto e intransitable por 45 min. No se podía salir de aeropuerto, y como sucede en aeropuertos… poco lugar, olor de kaka y tan poco lugar que no se mete ni dedo. Quedamos en un lugar cerca de puntos de informaciones que en este momento estaba cerrado, observando las condiciones de las carreras en www.road.is (rojo- quédate, verde- pasa pero cuidándote;)).
Ok godz. 3:00 wsiedliśmy do wynajętego na lotnisku samochodu i ruszyliśmy do naszego zabukowanego domku. (Koszt wynajmu samochodu na 4 dni 1200zł)
Właściciel był na tyle obeznany z mroźną i srogą wyspą, że czekał na nas do samego końca. Po długiej podróży odprawiliśmy "rytuał kąpieli" i ok godz. 5:00 padliśmy ze zmęczenia.
Miałam nadzieję, że jutrzejsze widoki zrekompensują całą podróż...
Pozdrawiamy,
#ES4T
A las 3:00 +/- cogimos nuestro coche alquilado y fuimos hacia nuestra casita. (Coche en aeropuerto 300€ para 4 días)
El dueño era una persona que conocía su isla tan congelada y fría, que nos esperaba hasta llegada. Después de una larga aventura realizamos ‘el ritual del baño’ y sobre las 5:00 estábamos profundamente dormidos.
Esperaba que las vistas de mañana me van a compensar todo viaje…
Besitos,
#ES4T
wooow thats cold photo my friend its so nice i love snow thanks for sharing
You're welcome! We recommend this island it's really beauty :)
Wonderful photos <3 @es4travel
Thanx :))
Zazdro😜niezłe ceny wychaczyliście💱.czy bez auta można coś zobaczyć? Może jakieś autokary lub psie zaprzęgi 😉. Dziękuję i pozdrawiam
Mieliśmy fuksa to prawda! Ale wydaje mi sie że oferta co jakis czas się będzie pojawiać więc warto :) co do transportu polecamy samochód mimo wszystko. Można wyhaczyć jakiegoś busika ale są drogie. Psie to może nieeee ale konne myślę ze by się dało ^^
Kiedy kolejna część? :)))
Za kilka dni powinno pojawić się coś nowego :)
Dobry artykół!! Tak trzymac!!
Pozdrawiam Magnus
Dzięki śliczne. To nasze oczko w głowie więc się staramy :)
Super!!!
Dzięki :)