Missouri wygrane, ale przegrane - Sterling Price (cz.I) - Generałowie Wojny Secesyjnej vol. 61

in #polish6 years ago (edited)
Bywały w generalskich szrankach doby wojny secesyjnej różne przypadki - ludzie zanadto odważni, ludzie zanadto tchórzliwi, żołnierze-amatorzy i żołnierze po solidnej szkole wojny, próżniacy i Ci, którzy z pokorą uczyli się od boga wojny. Był też Sterling Price, który łączył w sobie te cechy i mimo braku początkowego entuzjazmu dla sprawy Południa stał się jednym z najdłużej zachowujących nadzieję na pomyślny obrót wojny dla młodego państwa. Urodzony w Wirginii potomek walijskich emigrantów związał swój los z granicznym stanem Missouri - tam prowadził w młodości zajazd w Keytesville, pojął za żonę Marthę Head oraz został wybrany do Kongresu USA z ramienia Demokratów, która to kadencja trwała niecałe półtora roku.

Sterling_Price.jpg

↑ Sterling Price (1809-1867) (źródło: Wikipedia)

Wszystko za sprawą wojny z Meksykiem, na którą wyruszył Price wraz z powołanym samodzielnie regimentem kawalerii, którego stał się pułkownikiem - służba wojskowa nie licowała z funkcją we władzy ustawodawczej, więc mandat musiał zostać zdany. Price nie zobaczył wielkich bitew tej wojny tj. Buena Vista czy Monterrey - został mianowany gubernatorem okupowanego Nowego Meksyku i położył kres rewolcie Taosów - zbrojnej reakcji hiszpańskojęzycznych mieszkańców stanu wspieranych przez Indian Puebla. Walki miały głównie charakter partyzancki i były brutalne - rewolta pod wodzą Pablo Montoyi zaczęła się od schwytania amerykańskiego cywilnego gubernatora terytorium Charlesa Brenta, postrzelenia go kilkoma strzałami z łuku oraz oskalpowania na oczach przerażonej żony i dzieci. Kilkunastu innych przedstawicieli władz USA spotkał podobny los, co przesądziło o wysłaniu ekspedycji pod wodzą Price'a w celu stłumienia buntu. Były to relatywnie niewielkie siły ok. 400-500 dobrze uzbrojonych ludzi, lecz w obliczu całości sił 1,500 słabo uzbrojonych i wyszkolonych rebeliantów stanowiły potężną siłę. Szybko oblężono nieprzyjaciela w mateczniku rewolty - pueblu Taos, które zostało praktycznie rozstrzelane przez amerykańską artylerię - zabito 150 powstańców, zaś 400 dostało się do niewoli, co nie położyło kresu wystąpieniu zbrojnemu, lecz trzy kolejne starcia wygrane przez USA odebrały wolę walki rebeliantów. Siedmiu Amerykanów poległo podczas szturmu na pueblo Taos, a większość przywódców powstania została schwytana i poddana egzekucji.

Battle_of_Taos.jpg

↑ Oblężenie puebla Taos (źródło: Wikipedia)

W marcu 1848 roku, już jako generał brygadier ochotników został wojskowym gubernatorem stanu Chihuahua, gdzie poprowadził ok. 300 żołnierzy przeciwko trzykrotnie liczniejszym Meksykanom w bitwie pod Santa Cruz de Rosales - starcie z 16 marca 1848 roku skończyło się triumfem komendy Price'a, lecz miało miejsce sześć dni po ratyfikacji traktatu pokojowego w Guadelupe Hidalgo kończącego wojnę. Miast uznania administracji USA, Price otrzymał nieformalną naganę i rozkaz zwrócenia mienia, w jakiego posiadanie weszli Amerykanie po rzeczonej bitwie, uniknął jednak oficjalnej kary i wracał do Missouri opromieniony glorią bohatera, która zapewniła mu w dużym stopniu funkcję gubernatora stanu w 1853 roku, kiedy Price wiódł spokojne życie plantatora (posiadał niewolników). Nowy gubernator energicznie zreformował szkolnictwo publiczne oraz wydatnie zwiększył sieć kolejową - o ironio to ostatnie osiągnięcie miało być z powodzeniem wykorzystane przez Unię w toku nadchodzącej wojny.

Gdy ta wybuchła w kwietniu 1861 roku, Price był przeciwnikiem secesji Missouri i w ramach konwencji stanowej w lutym opowiedział się przeciwko wyjściu z Unii. Nastawienie weterana wojny z Meksykiem zmieniło bezpardonowe i uważane za inwazję zajęcie przez wojska pro-Unijne infrastruktury przeznaczonej dla milicji stanowej w Camp Jackson opodal St. Louis. Price odtąd dołączył do obozu secesjonistów. Mianowany przez skłaniającego się ku Konfederatom gubernatora Claibrone'a Jacksona dowódcą Milicji Stanowej Missouri w maju 1861 roku pozostawał bez formalnego stanowiska w ramach tworzonych wojsk Rebelii. Unioniści pod wodzą odważnego gen. Nathaniela Lyona czynili ciągłe postępy - doszło do tego, że obecny gubernator został zdjęty ze stanowiska, ale w sierpniu obie strony spotkały się pod Wilson's Creek. Do tej pory udało się zgromadzić znaczną ilość ochotników w ramach milicji, którzy wsparci przez regularne oddziały gen. Benjamina McCullocha liczyli 12,000 ludzi, a stanęli naprzeciwko ok. 5,500 Niebieskich Lyona. Podzielona na dwie nieskoordynowane części Unijna armia dzielnie odpierała ataki Szarych - bitwa przebiegała bez okrzyków wojennych, uczestnicy wspominali, że obie strony stały naprzeciw siebie w milczeniu przerywanym rykami rannych i zawzięcie strzelały nie bacząc na rosnące straty. Z pomocą Konfederatom przyszedł skrajnie niekompetentny generał niemieckiego pochodzenia Franz Sigel (ledwo mówiący po angielsku) - wziął 3 Pułk Luizjany za przyjazne oddziały z Iowa i zorientował się w sytuacji, gdy Konfederaci byli już o krok od Unionistów wstrzymujących ogień - efektem był pogrom całej flanki Niebieskich, zginął także gen. Lyon, a Szarzy mogli świętować drugie po Bull Run lądowe zwycięstwo w wojnie, jednak to McCulloch widniał w raportach jako głównodowodzący, nie Price, co było cegiełką do rosnących animozji pomiędzy oboma dowódcami.

Battle_of_Wilsons_Creek.png

↑ Bitwa pod Wilson's Creek (źródło: Wikipedia)

Zwycięstwo wlało w serca Rebeliantów nowego ducha i Price już samodzielnie kontynuował ofensywę na północy swojego ukochanego stanu. Kulminacją było oblężenie i szturm miasteczka Lexington, gdzie przed 15,000 Konfederatów bronił się 3,500 garnizon pod dowództwem Jamesa Mulligana. Zastosowana nowatorska taktyka maszerowania do szturmu za wielkimi belami siana zmniejszyła straty wśród atakujących i doprowadziło do zdobycia umocnionych pozycji Unii oraz wzięcia ok. 3,000 jeńców. Niestety dla Konfederatów kolej tak pieczołowicie budowana za gubernatorskiej kadencji Price'a posłużyła ściągnięciu przytłaczających posiłków przez Niebieskich - zmusiło to potomka walijskich imigrantów do wycofania się ku północnej granicy Arkansas, a Missouri już na dalszą część wojny pozostało z rękach Unii, choć częste rajdy gerylasów i zbrojnych band takich jak "Krwawego Billa" Andersona wiązały znaczne siły lojalistów niemal do końca wojny. Zresztą Price powrócił do swojego rodzinnego stanu w militarnych okolicznościach w 1864 roku, ale to już materiał na kolejny artykuł...

Hemp_bales_at_Lexington.jpg

↑ Przedstawienie Konfederatów kryjących się za belami siana podczas szturmu na Lexington (źródło: Wikipedia)

CDN...

Żródła:

Shelby Foote, Civil War: A Narrative From Fort Sumter to Perryville
https://en.wikipedia.org/wiki/Sterling_Price

Sort:  

Czytam Twoje artykuły i aż niemożliwe, że tak młody kraj, a tyle tam się działo. Może dlatego, że młody? Każdy zachwyca się Stanami, ale wiele przeszedł - w sumie jak każdy kraj walczący o swoje ideały.

Wydaje mi się, że Ojcowie Założyciele nie byli w stanie przewidzieć dynamiki rozwoju tego kraju, w którym rewolucja przemysłowa dokonała faktycznego podziału między młodą industrialną Północ i tradycyjne rustykalne Południe. Zwiększanie się bogactwa Północy idące w parze z pozostawaniem kraju z administracją faworyzującą interesy Południa (za prezydentów Polka, Pierce'a czy Buchanana, ale też van Burena i Taylora/Fillmore'a) doprowadziło do tej rzezi lat 60-tych. Po prostu w łonie jednego kraju istniały dwie potężne grupy odczuwające pewnego rodzaju krzywdę w stosunku do siebie. Południe za cła, północne mieszanie się do kwestii niewolnictwa i rosnącą zależność fiskalną, Północ za niedoreprezentowanie swoich interesów na szczeblu federalnym czy ciężar polityki zagranicznej usytuowany na południu (Meksyk, ale też podnoszono kwestie przyłączenia Kuby czy ekspansji w Ameryce Środkowej, co zwiększyłoby wpływy Południa w kolegium elektorskim, przecież nowe terytorium musiałoby stać się stanem).

Zdecydowanie bardziej histeryczna reakcja na wszelkie próby narzucenia federalnej woli miała miejsce na Południu, parę lat przed wojną demokratyczny kongresmen Brooks z Południowej Karoliny spuścił laską takie manto na sali plenarnej sędziwemu koledze po fachu Charlesowi Sumnerowi (Republikanin), że ten drugi latami dochodził do siebie (pobity w 1856 roku powrócił do pełni sił w 1859). Na Północy rozległy się słuszne głosy oburzenia, a na Południu... wysyłano dziesiątki lasek Brooksowi w hołdzie dla jego czynu i z zachętą, by nadal stosował tę taktykę wobec Republikanów. Ten mało znany epizod jest uważany za symboliczny koniec szans na dialog pomiędzy stronami.

Wojna secesyjna to był rytuał przejścia, wejście w dorosłość dla USA - po wojnie zaczęto używać liczby pojedynczej w stosunku do kraju, gdzie przed wojną mówiono o nim w liczbie mnogiej jako o zbiorze stanów. Żołnierze obu stron przebyli setki kilometrów, zobaczyli wreszcie coś więcej niż ich hrabstwo czy stan, zyskali namiastkę wiedzy o tym, gdzie żyją.

Zanim doszło do wojny secesyjnej wszystko zbierało się jak w budzącym się wulkanie.
Pytanie było kiedy wreszcie ten wulkan wybuchnie. No i stało się. Bratobójcza walka jest to co może stać się najgorszego w kraju. Ale to już historia, a ona lubi się powtarzać i co jakiś czas mamy bratobójcze konflikty.
Nie pojmuje tego wszystkiego na co człowieka stać.

Też nie mam pojęcia, pozostaje jedynie mieć nadzieję, że już dosyć lekcji sobie nawzajem daliśmy.

Coin Marketplace

STEEM 0.36
TRX 0.12
JST 0.040
BTC 70839.13
ETH 3563.41
USDT 1.00
SBD 4.77