Wóz Drzymały - Metal Slug cz. 2

in #polish6 years ago (edited)

Truga część wpisu, którego początek znajduje się w tym miejscu. Jeśli trafiłeś tutaj nie czytając pierwszej części to polecam od niej zacząć, gdyż jest to jeden wpis podzielony na dwa, ze względu na ograniczenia Steemita.

Teraz kilka słów o lokacjach, które przyjdzie nam zwiedzać. W sumie jest ich sześć i może z powodu specyficznej palety kolorów są dość monotonne i podobne do siebie. Jednak są dość szczegółowo narysowane i bogate w detale, również te, które można niszczyć. Mimo, że jest dość monotonnie jeśli chodzi o paletę barw, to same lokacje wyglądają bardzo ładnie nawet dziś. W niektórych można zdemolować naprawdę sporo otoczenia. Znajdziemy sporo momentów zręcznościowych polegających na wymierzaniu odpowiednich skoków. Lokacje to głównie motywy z dżunglą w tle albo miasteczka i ich przedmieścia. Przyjdzie nam się przedzierać przez wioskę w dżungli z drewnianymi domkami, które będziemy obracać w perzynę niczym Chuck Norris w filmach z serii Zaginiony w Akcji. Druga plansza to stacja kolejowa. Podążamy od stacji torami aż dotrzemy do pociągu, na którym czeka nas walka z bossem. Trzecia plansza to wspinaczka po ośnieżonych górach, w czwartej planszy odwiedzimy zbombardowane miasto i wyjdziemy kawałek za nie. W piątej planszy czeka nas przeprawa ulicami miasteczka, tym razem nie zbombardowanego, jednak po naszym przejściu wygląda ono prawie jak po nalocie ;) Ostatnia plansza to kawałek wybrzeża, pomost podobny do portowego, później kawałek musimy przepłynąć na wynurzonej łodzi podwodnej gdzie mamy do dyspozycji stanowisko z ciężkim karabinem maszynowym, a na końcu łódź ląduje na brzegu gdzie czeka nas walka z ostatnim bossem.

Misja pierwsza. Zostajemy zrzuceni na spadochronie na tyły wioski w dżungli. Posiada ona charakterystyczne domki rozstawiane na palach nad płytką wodą. Często znajdziemy poustawiane na tych domkach żółte beczki, które po kilku strzałach wybuchają równając konstrukcję z ziemią. Wespniemy się pod wodospad aby na rzece znaleźć rozbity, transportowy wodolot, przerobiony na obozowisko. Jest on jednocześnie pierwszym bossem.


Druga plansza zaczyna się na stacji kolejowej. Znowu zostajemy zrzuceni na spadochronie. Pierwsza scena jest dość dziwna, bo zieloni żołnierze pieką w ognisku jeńca wojennego ;) Znajdziemy tam czerwone flagi, nad którymi każdy chyba uwielbiał się znęcać, oraz zegar, który też możemy zdemolować. Później poruszamy się mostem na rzece, gdzie czekają nas potyczki z kutrami. Później idziemy dalej po torach biegnących na drewnianym rusztowaniu, aby na końcu wejść na pociąg, gdzie stoczymy walkę z bossem.


Trzecia misja to wspinaczka po rusztowaniach i instalacjach w górach. Najpierw wspinamy się w górę. Jest to chyba najbardziej zręcznościowy etap gry. Tutaj każdy nieodpowiednio odmierzony skok kończy się zgonem. Oprócz tego trzeba uważać na przeciwników. Kiedy dotrzemy już na górę, czeka nas potyczka z subbossem i następnie ruszamy w prawo. Tym razem już normalnie z lewa na prawo.


Misja czwarta. Zaczynamy w ruinach zbombardowanego miasta. Przemieszczamy się po kilku zrujnowanych budynkach po czym wyjeżdżamy poza miasto gdzie zastajemy okopy i urwisko, z którego strzelają do nas czołgi. Jest to trudny teren i najlepiej poruszać się tutaj czołgiem. W końcu docieramy do jaskini, w której czeka na nas potyczka z bossem, a nawet dwoma jednocześnie.


Misja numer pięć. Czeka nas teraz przeprawa ulicami miasteczka, które zostało opanowane przez wroga. Pojawiają się tutaj pozostawione przez cywili samochody, które mocno ograniczają nasze strzelanie, a do tego są bardziej wytrzymałe niż niejeden z wojskowych pojazdów występujących w grze. Do tego na balkonach i drzewach czają się żołnierze z bazookami i rzucający granaty. W dalszej części planszy samoloty zrzucające torpedy, a na koniec motocykle. Na wyjściu z miasta czeka na nas kolejny boss.


Finałowa misja szósta. Zaczynamy w jakiejś dżungli na wybrzeżu, potem przejeżdżamy na pomosty wyglądające na portowe gdzie dzieje się taka zadyma, że ciężko ogarniać. To jest miejsce, gdzie najdalej udało mi się dotrzeć na jednej blaszce. Potem czeka nas mała przejażdżka na wynurzonej łodzi podwodnej gdzie możemy się ostrzeliwać z CKM'u jednak kiedy z niego korzystamy to nadal jesteśmy wystawieni na ataki przeciwnika.


To już wszystkie lokacje, które przyjdzie nam zwiedzać w tej świetnej grze. Nie jest ich zbyt wiele jednak pozwalają się wybawić i nacieszyć grą.

Teraz trochę o grafice jaka jest w Metal Slug. Może to moje skrzywienie i uwielbienie do retro, jednak jak dla mnie gra wygląda świetnie nawet dziś. Nie powinna u nikogo powodować skrzywienia na twarzy. Jest może nie jakoś bardzo kolorowo ale dokładnie i szczegółowo. Tła są bogate w detale i co chwilę można zobaczyć tam coś zabawnego. Postacie i przeciwnicy są stosunkowo mali i czasami można stracić z oczu swojego bohatera. Wszystko porusza się dość specyficznie, czołgi dziwnie się trzęsą kiedy jeżdżą jednak to chyba zamierzony efekt. Do tego przeciwnicy ginąc posiadają różne animacje. Czasami natrafimy na jakieś zabawne scenki rozgrywające się w czasie naszej walki. Kiedy rozwalimy toaletę w jednym miejscu zobaczymy animację żołnierza w panice pociągającego za spłuczkę i znikającego w muszli. Ogólnie oprawa graficzna w mojej ocenie zasługuje na duży plus. Jest ładna, przyjemna dla oka, zabawna i szczegółowa. Świetne efekty wybuchów, rozrzucające na boki, drobne fragmenty wybuchającego przedmiotu. Przeciwnicy potraktowani miotaczem ognia krzyczą przeraźliwie i konają w płomieniach na dwa różne sposoby. Jest naprawdę efektownie.

Drugim ważnym elementem w każdej grze jest oczywiście muzyka. Tutaj nie może być inaczej niż w przypadku grafiki. Samo logo Neo-Geo, w przypadku automatów gwarantowało nam, że doznania dźwiękowe będą stały na wysokim poziomie. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Muzyka w grze jest dość monotematyczna i utwory skomponowane na potrzeby Metal Sluga są dość podobne do siebie na każdej planszy. Pasują jednak i tworzą klimat tej zabawnej gry. Dużo trąbek i wyniosłych momentów prawie orkiestralnych budujących napięcie i nastrajających do walki. Szczególnie utwór towarzyszący potyczkom z bossami daje nam do zrozumienia, że żarty się skończyły i trzeba wziąć się do roboty. Efekty dźwiękowe również stoją na wysokim poziomie. Efekty strzelania inne dla każdej broni oraz kultowe okrzyki ginących żołnierzy używane nawet czasem w filmach tworzą specyficzny klimat tej gry. Z jednej strony idziemy na wojnę i krwawo rozprawiamy się z przeciwnikami, z drugiej strony wszystko pokazane jest z przymrużeniem oka i w dość zabawny sposób.

Rozgrywka, coś co w grach powinno być najważniejsze. Tutaj oczywiście do sterowania używamy gałki i trzech przycisków. Jak w wielu grach wydanych na system Neo-Geo, na początku pokazany mamy samouczek zapoznający nas z klawiszologią. Mamy więc przycisk od strzelania, od skakania oraz trzeci, odpowiedzialny za rzut granatem. Czwarty przycisk jest nieużywany.


Nasi herosi nie posiadają żadnych specjalnych zdolności ponad to. Potrafią jeszcze kucnąć i wskoczyć na wyższy poziom. Zeskakiwać na dół już nie potrafią. Możemy strzelać tylko w czterech kierunkach tak naprawdę, chyba że jedziemy czołgiem. Wtedy możemy prowadzić ostrzał w każdym kierunku ze względu na to, że działko czołgu obraca się o 36o stopni.

Do dyspozycji dostajemy kilka rodzajów broni. Podstawowy groszek, z którym zaczynamy każdą planszę. Posiadamy do niego nieograniczoną ilość nabojów i wracamy do niego za każdym razem kiedy wykorzystamy wszystkie naboje z dodatkowej broni. Oprócz tego na naszej drodze możemy natknąć się na kilka mocniejszych broni takich jak Ciężki Karabin Maszynowy (Heavy Machinegun), miotacz płomieni (Flamethrower), wyrzutnię rakiet (Rocket launcher) oraz strzelbę (Shotgun). Każda z tych broni ma swoje wady i zalety i znajduje zastosowanie na różne typy przeciwników. Poza strzelbą, która po prostu zmiata wszystko ;) Od czasu do czasu znajdziemy skrzynkę granatów albo dodatkową amunicję. Możemy natrafić też na czołg będący właśnie tytułowym Metal Slug'iem. Potrafi się on zwinnie wspinać po nierównościach terenu, potrafi strzelać pod każdym kątem oraz jest wyposażony w działo strzelające wielkimi, wybuchającymi pociskami.

Najpopularniejsza broń w grze to CKM (Heavy Machinegun). Jest najsłabszy z broni specjalnych, ale posiada największą szybkostrzelność oraz największy magazynek. Posiada też duży zasięg, bo jego pociski lecą przez cały ekran. Zebranie tego przedmiotu dodaje nam 2oo pocisków. Przy jej użyciu możemy trochę strzelać w innych kierunkach niż podstawowe cztery. Kiedy podnosimy lub opuszczamy broń strzelając, seria leci we wszystkich kierunkach pośrednich. Umiejętnie wykorzystując tę właściwość możemy ustrzelić przeciwnika przyczajonego gdzieś na drugim końcu ekranu, jednocześnie pozostając poza jego zasięgiem.


Kolejną bronią na jaką się natkniemy może być miotacz płomieni (Flamethrower). Ma średni zasięg i pod koniec lotu jego pociski zawijają trochę w górę. Zebranie tego przedmiotu dodaje nam trzydzieści strzałów z miotacza. Jego zaletą jest to, że jeden pocisk zabija od razu każdego żołnierza jaki stanie na jego drodze. Radzi sobie nawet z cwaniakami, którzy zasłaniają się tarczami. Niezbyt efektywny przeciwko pojazdom opancerzonym i ogólnie mało lubiana broń. Chociaż efekty jej działania na piechotę są dość widowiskowe.


Wyrzutnia rakiet (Rocket Launcher). Robiąca największą zadymę na planszy broń. Ma największy zasięg i największą moc. Jest za to najwolniejszą bronią w grze. Możemy wystrzelić dwie rakiety w serii i dopiero kiedy one sięgną celu, możemy wystrzelić następne. Jednak ich moc rekompensuje tę powolność. Kiedy w coś trafią, wybuchają i eksplozja razi jeszcze innych wrogów w pewnym obrębie. Magazynek mieści tylko 2o rakiet.


Strzelba. To jest ogólnie broń ostateczna. Co prawda ma bardzo mały zasięg i jest stosunkowo wolnostrzelna ale jej moc jest potężna. Piechociarzy i motocykle po prostu zmiata. Nawet czołgi nie wytrzymają więcej niż 3-4 strzały. Dobra broń na plansze jednak niezbyt poręczna przeciwko bossom. Zebranie tego przedmiotu dodaje 3o nabojów.


Skrzynka z granatami. Dodaje do naszego ekwipunku 1o granatów. Jeżeli zbierzemy ją jadąc czołgiem, zwiększy się nam liczba pocisków do działa.Skrzynka z granatami. Jeżeli zbierzemy ją jadąc czołgiem, zwiększy się nam liczba pocisków do działa.


Natkniemy się też na skrzynie z amunicją. Jest to nietypowy przedmiot. Dodaje nam do pełna amunicję do broni jaką w danym momencie posiadamy. Jeśli nie mamy żadnej broni tylko lecimy z podstawową, dostaniemy 1.ooo punktów za jego zebranie.


Ostatnią bronią jaką możemy dopaść w grze jest czołg. Tytułowy Metal Slug. Potrafi on bardzo ułatwić życie. Daje nam osłonę i ratuje życie, bo czołg może przyjąć na siebie dwa ataki. Po przyjęciu trzeciego musimy się ewakuować, bo czołg wybucha. Ma swój pasek energii. Jest on podzielony na trzy części. Możemy znaleźć w grze kanister z paliwem, który dodaje naszemu czołgowi jedną część paska energii. Jeżeli podniesiemy go idąc piechotą dostaniemy za to 1.ooo punktów.


Czołg posiada trzy rodzaje ataku. Obrotowe działko pozwalające strzelać w każdym kierunku. Może wystrzeliwać z armaty spore pociski lecące trochę do przodu, a potem opadające w dół i wybuchając przy kontakcie z czymkolwiek. Ostatni atak odpala się wciskając atak i skok jednocześnie. Wtedy nasz bohater wyskakuje z czołgu, a ten leci do przodu i wybucha kiedy trafi w cokolwiek.


To już cała broń jaka zostanie oddana do naszej dyspozycji. Nie jest tego jakoś strasznie dużo ale zdecydowanie pomaga i rzadko będziemy mieli okazję postrzelać sobie ze zwykłej broni. Chyba, że będziemy często tracić życia. Po każdym zgonie zaczynamy z podstawową bronią. Tak samo każdą planszę zaczynamy również z podstawowym strzelaniem.

Oprócz power'up'ów w grze znajdziemy przedmioty dające nam tylko punkty. Jest ich całkiem sporo jednak przedział punktowy jest raczej niewielki. Natkniemy się na dziwnego dziadka, którego zebranie daje nam zero punktów. Jest kupa, która daje nam punktów 1o. Z przedmiotów dodających 1o punktów są jeszcze złota moneta i order. Mają one taką właściwość, że kiedy leży ich na ziemi kilka, powiedzmy cztery to zbierając je wszystkie po kolei ale za jednym razem, za pierwszą dostaniemy 1o punktów, za drugą 2o, za trzecią 3o, za czwartą 4o itd. Kotek, za którego zebranie dostaniemy 1oo punktów występuje chyba tylko jeden w całej grze. Potem jest kilka przedmiotów dających 5oo punktów, dalej jeszcze kilka dających punktów 1.ooo i trzy, które dodają 5.ooo punktów. Z czego jeden nie jest przedmiotem, który się zbiera tylko trzeba go użyć strzelając do niego. Jest też ciekawy patent z przedmiotami takimi jak chleb, owoce i puszka szpinaku. Jeśli nie zbierzemy ich wystarczająco szybko to się zepsują. Na chlebie wyrośnie grzyb, puszka ze szpinakiem pęknie i się wyleje, a owoce uschną. Wtedy za zebranie ich dostaniemy tylko 1o punktów. Wiem też, że w grze występują bonusy za szybkie posuwanie się na przód. Na początku drugiej planszy, tam gdzie są trzy bramki z prądem i pod środkową znajdziemy laleczkę albo misia za 5.ooo. Jeśli w tym miejscu pójdziemy szybko do przodu i przeczołgamy się pod tą drugą bramkę zanim obraz zdąży się przesunąć, to za zebranie przedmiotu dostaniemy nie 5.ooo ale 5o.ooo. Jest to dość ryzykowne ale w końcu złoto jest dla zuchwałych :)

Nie będę się specjalnie rozpisywał o każdym przedmiocie z osobna. Podzielę je po prostu na grupy wg ilości punktów jakie dodają.

Najpierw dziadek, który daje 0 punktów. Jest tylko jeden taki przedmiot w grze i to też nie zawsze. Czasami w jego miejscu stoi jedna z małpek za 1.ooo punktów.


Teraz przedmioty warte 1o punktów. Jest ich zaledwie kilka, z czego trzy to zepsute wersje droższych przedmiotów. Przedmioty te to kupa, order, moneta, oraz zepsute wersje innych przedmiotów, czyli zgniły chleb, wyschnięte owoce i zepsuta puszka ze szpinakiem.


Teraz jeden przedmiot dający 1oo punktów. Mały kotek. Schowany na balustradzie przy oknie w piątej planszy. Jeśli idziemy szybko i szybko go zbierzemy, możemy dostać za niego nawet 1.ooo punktów.


Teraz przedmioty dodające po 5oo punktów. Jest ich trochę więcej i znajdziemy tu order w ramce, list zaklejony pieczęcią w kształcie serca, jeszcze żywa ryba, żywa żaba oraz chleb. Ten ostatni trzeba zebrać jak najszybciej, gdyż szybko się psuje i za zepsuty chleb dostaniemy tylko 1o punktów.


Kolejna grupa jest najliczniejsza. Będą to przedmioty dodające 1.ooo punktów. Jest ich najwięcej i są dość zaskakujące czasami. Znajdziemy tutaj następujące wynalazki. Kurczak pieczony, puszka szpinaku, żywa świnia, muchomory, ptasie gniazdo, żywy wąż, dwa rodzaje żywych małpek, oraz owoce. Puszka ze szpinakiem i owoce powinny być zebrane jak najszybciej, bo podobnie jak chleb, szybko się psują i za ich zepsute wersje dostaniemy tylko 1o punktów.



Ostatnia grupa przedmiotów to te dające po 5.ooo punktów. Należą do niej tylko trzy przedmioty. W sumie dwa, bo trzeci to element planszy, do którego trzeba strzelić. Pierwsze dwa przedmioty to lalka i pluszowy miś. Trzeci przedmiot to wajcha przełączająca semafor na drugiej planszy. Jeśli do niej strzelimy i ją przełączymy, dostaniemy 5.ooo punktów.


To już wszystkie przedmioty jakie można spotkać w Metal Slugu. Często leżą po prostu porozstawiane po planszy. Pozostają po rozwaleniu czegoś lub zniszczeniu jakiegoś przeciwnika. Czasami tez mogą znajdować się w dwóch rodzajach pojemników. Pierwszym z nich są standardowe drewniane skrzynie. Kryją najczęściej jakieś strzelanie.


Drugi rodzaj pojemnika zasługuje na specjalny opis. Bo jest to dość ważny element gry. Chodzi oczywiście o jeńców wojennych, których uwalniamy na każdej planszy. Są oni najczęściej w jakiś sposób uwięzieni, przywiązani do deski, wiszący w powietrzu powieszeni za ręce, związani na siedząco. Trzeba uważać kiedy ich uwalniamy z daleka. Kiedy przestrzelimy im więzy, jedni z nich będą grzecznie chodzić tam i z powrotem, czekając aż do nich podejdziemy, ale niektórzy po prostu idą przed siebie i nie zaczekają na nas. Kiedy takiego dziadka już dopadniemy i podejdziemy do niego, ten wyciągnie z majtek jakiś mniej lub bardziej przydatny przedmiot. Często jest to broń albo granaty. Czasami jednak bezwartościowe graty.


Warto jest jednak jeszcze bliżej przyjrzeć się tym jeńcom. Każdy z nich ma nazwisko, co można poczytać po zakończeniu każdej misji. Od początku jednak. Na każdej planszy występuje określona ilość jeńców do uratowania. W większości wypadków są oni dobrze widoczni i wystarczy się do nich dostać. Są też jednak w grze miejsca gdzie dziadkowie są ukryci. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że na każdej planszy da się znaleźć przynajmniej jedno miejsce z ukrytymi dziadkami. Na pierwszej planszy, kiedy wjeżdżamy czołgiem pod górkę do pierwszego bossa są dwa wodospady. Jeśli będziemy strzelać w miejsce, u góry ekranu, z którego wylatują te wodospady, to znajdziemy w sumie czterech ukrytych dziadków. Jednak to nie wszystko co związane jest z tymi jeńcami. W dolnym lewym rogu ekranu pokazywany jest każdy uratowany przez nas jeniec przedstawiony malutką, żółtą ikonką ludzika. Jeżeli dojdziemy do końca planszy i pokonamy bossa zbierając po drodze co najmniej dziesięciu jeńców (w przypadku pierwszej planszy wystarczy zebrać wszystkich ośmiu) oraz pokonamy bossa siedząc w czołgu to na końcu planszy w podsumowaniu dostaniemy dodatkowy bonus punktowy i to całkiem sowity bo w wysokości 1oo.ooo punktów. Za każdego jeńca dostajemy też 1.ooo punktów. Za czołg 1o.ooo.


Trzeba jednak uważać. Aby otrzymać punkty za uratowanych jeńców, musimy ukończyć planszę bez straty życia. Jeśli zginiemy to wszystkie żółte ikonki ludzików z lewego dolnego rogu ekranu znikają i od tego momentu gra liczy nam uwolnionych jeńców od nowa. Tak, że jeśli ktoś myśli poważnie o śrubowaniu wyników punktowych w tej grze, powinien się najpierw skupić na tym, jak ją przejść bez straty ani jednego życia.

Oprócz tego wszystkiego w grze pojawiają się jeszcze interaktywne elementy tła. Można zdemolować nawet spore elementy planszy. Nie będę tutaj opisywał wszystkich ale chociaż kilka tych, które można jakoś wykorzystać albo stają na naszej drodze i wymagają zniszczenia. Będą to różnego rodzaju wybuchowe beczki, pozwalające demolować otoczenie. Kamienie podwieszone wysoko na linie mogące zgnieść żołnierzy wroga, latarnie i slupy, które czasami potrafią zatrzymać nam uciekającego jeńca, bo ten zacznie się na taki obiekt wspinać i spadać, znowu wspinać i znowu spadać. Po prostu może się tak zapętlić, dzięki czemu nie wyjdzie za ekran, a my będziemy mogli go dogonić i uratować, dostając w zamian jakieś fanty. Czasami natkniemy się na minę leżącą i migającą czerwonym światełkiem, bramki z łukiem elektrycznym, czy inne przeszkadzajki. Na trzeciej planszy spotkamy pomysłową zaporę. Żeby ją zniszczyć najpierw trzeba postrzelać trochę w guzik ze strzałką, co powoduje podniesienie się bramy, wtedy odsłania się duża beczka z prochem, którą musimy atakować. Żeby nie było za łatwo to jeśli przestaniemy strzelać w przycisk podnoszący bramę, ta zacznie się opuszczać. Musimy być więc szybcy. Oczywiście znajdzie się tutaj też flaga i zegar z drugiej planszy nad którymi chyba każdy uwielbiał się znęcać :) Oraz samochodziki, które fantastycznie rozgniata się czołgiem.

Mała, żółta beczka. Stoją czasami pojedynczo, a czasem ustawiane w piramidkę. Strzelając w nie wywołamy wybuch, który zabije kilku żołnierzy, a przy okazji zdemoluje kawałek planszy.


Drugim rodzajem wybuchowych beczek są takie trochę większe, czerwone, z napisem DANGER. To są już sprzęty służące do burzenia konstrukcji. Żeby taką beczkę wysadzić trzeba się chwilę pomęczyć. Jednak efekt zawsze będzie zadowalający. Często rozwalenie takiej beczki jest konieczne żeby w ogóle przedostać się w dalszą część planszy.


Metalowe beczki przywiązane do mostu to świetny sposób na odcięcie drogi wrogim jednostkom. Jeśli do nich strzelimy to wysadzimy kawałek planszy dzięki czemu ograniczymy ruch jednostek wroga.


Wielki kawał skały powieszony na linie. Można przestrzelić linę i zgnieść w ten sposób czających się na dole żołnierzy. Oczywiście trzeba uważać, bo samych siebie też możemy w ten sposób zgnieść.


Elektryczne bramki. Można ominąć na dwa sposoby. Przeskoczyć albo przeczołgać się pod spodem. Dotknięcie prądu wytwarzanego przez tę bramkę oznacza natychmiastowy zgon.


Mina. Mała pierdółka niebezpieczna ze względu na to, że jeśli nie zauważymy momentu jej podrzucania przez wroga, to możemy jej nie zauważyć i po prostu wejść. Niebezpieczna dla piechociarzy. Czołgiem też lepiej przeskakiwać.


Mamy jeszcze latarnie i słupy. Można je niszczyć, wtedy są bezużyteczne. Można jednak je wykorzystać. Jeśli trafimy na dziadka, który nie będzie na nas czekał, tylko cały czas parł przed siebie, to jeśli trafi na nie, zacznie się wspinać, spadać i wspinać znowu. Dzięki temu będziemy mogli podejść i jeńca uratować.


Konstrukcja stająca na naszej drodze na trzeciej planszy. Najpierw musimy, strzelając w guzik ze strzałką, podnieść bramę do góry. Potem najlepiej jest rzucić granat w powstałą szczelinę aby załatwić żołnierza z bazooką, który pewnie już się zalęgł na dole. Następnie szybko schodzimy na niższy poziom i kucamy strzelając w czerwoną beczkę. Jeśli brama opuści się na tyle, że zasłoni beczkę, to trzeba całą operację powtórzyć znowu strzelając w przycisk ze strzałką.


Teraz jeszcze trochę złomu, który występuje w grze. Można go demolować ale nic poza punktami za to nie dostaniemy. Nic poza samym przedmiotem się nie zniszczy. Do tej grupy należą Czerwona flaga, która przyciągała wszystkich sposobem, w jaki się rozpadała i wszyscy lubili się nad nimi znęcać. Razem z flagami był zegar, który po zepsuciu można było jeszcze trochę pomęczyć. No i samochody, które występują w trzech kolorach i bardzo efektownie się rozpadają pod gąsienicami czołgu. Do tego są bardzo wytrzymałe, a miotaczem ognia nie da się ich chyba w ogóle zniszczyć.



Sama rozgrywka daje naprawdę sporo frajdy. Głównie dzięki swojemu specyficznemu klimatowi. Zabawnym animacjom i odgłosom, które robią klimat czarnej komedii. Gra nie jest jakoś specjalnie długa. Jej przejście, wprawionemu graczowi zajmie około pół godziny. Jest to raczej niezbyt wyśrubowany wynik jednak gra jest tak napakowana akcją, że w ciągu tych trzydziestu minut dzieje się tyle rzeczy, że wydaje nam się iż graliśmy znacznie dłużej.

Zasady są w teorii dość proste. Przemierzamy lokacje z lewej strony w prawą, czasami z dołu do góry i likwidujemy wszystko co się rusza używając wszelkich dostępnych środków. W praktyce wygląda to tak, że musimy naprawdę wysilić swój refleks. Pod koniec gry dzieją się takie rzeczy, że trudno jest wszystko ogarnąć wzrokiem, nie mówiąc już o staraniu się żeby ujść z sytuacji cało.

Metal Slug jest grą stosunkowo trudną. Pisząc trudną, mam oczywiście na myśli przejście gry na jednej blaszce. Od mniej więcej trzeciej planszy gra zaczyna się robić naprawdę trudna. Najdalej udało mi się dojść do ostatniej planszy jednak tam dzieje się taki Sajgon, że nie jestem tego w stanie ogarnąć.

Oczywiście gra pozwala na kanapowy co-op dla dwóch graczy. Wtedy rozgrywka nabiera rumieńców, a salwy śmiechu co chwilę są gwarantowane. Co prawda nie można robić żadnych specjalnych akcji dwuosobowych ale zawsze można coś razem wykminić. Choćby osłaniać się wzajemnie.

Podsumowując. Metal Slug jest świetną grą. Mimo, że ma już ponad dwadzieścia lat to nawet dziś nie odstrasza swoim wyglądem i sądzę, że nawet młodsi gracze chętnie spędzą kilka chwil z zabawnymi komandosami. Postrzelają i poskaczą w akompaniamencie eksplozji i okrzyków śmierci przeciwników, krwawo dokonujących żywota. Jeśli ktoś nie miał styczności z serią Metal Slug to natychmiast powinien nadrobić to karygodne zaniedbanie ;)

Dla najwytrwalszych jeszcze filmik prezentujący grę, na którym sobie troszkę kaleczę tę wspaniałą grę.


Teraz już dziękuję Wam za poświęcony czas i mam nadzieję, że nie uznaliście go za stracony. Mam też nadzieję, że spotkamy się w następnym odcinku Wozu Drzymały.

Ten tekst pochodzi z mojej strony oraz został opublikowany na moim blogu na portalu ppe.pl i można znaleźć go tutaj oraz tutaj.

Coin Marketplace

STEEM 0.29
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 63457.41
ETH 3119.12
USDT 1.00
SBD 3.94