Sort:  

każdy uczeń otrzyma (i już otrzymuje) 41 porcji warzyw lub owoców i 40 porcji mleka i przetworów mlecznych



rety, Jacek, i Ty musisz z tym jakoś żyć, c'nie?
z tym przekleństwem darem :)
(A Beautiful Mind :D)

"Jacek jest śliczny" a ja opijam się yerbą, pale szlugi, rysuje, a na drugim ekranie miażdży się ekipa chrumasa. I cytat i mój medialny wspomagacz zawdzięczam bowess. Dzięki Ośmiornico. pisał to wilk

Córka lubi Meee, syn Chrumasa, Uchol jest "tym trzecim". Ciekawa jestem, z którym bohaterem nić sympatii nawiązał Wilk. :)

Mee miewa momenty, w których chciałbym jej ukręcić łeb - doświadczenie uczy że kiedyś będzie naprawdę fajną laską. Chrumas jest w miarę ok, ale szału nie ma. Uchol miewa momenty, ale zwykle jest typowym Obelixem . Czyżby scenarzyści go olewali? Pozostaje mi dołaczyć do drużyny córki, choć z dystansem by kózka dożyła swej świetności.

A ja lubię Uchola w tych jego momentach. Trzymam wtedy z grzesznikiem. ;)

Julia - pisz! Poniedziałek - mleko, wtorek - owoc lub warzywo, środa - mleko i owoc lub warzywo, czwartek - owoc lub warzywo, piątek - mleko. :D

Bardzo fajną robotę wykonujesz. My również chcemy promować zdrowie dla przyszłych pokoleń.
Pozdrawiamy
Fit family

Dzięki za odwiedziny!
Staram się po prostu zachowywać zdrowy rozsądek, bo w szale konsumpcjonizmu łatwo zapomnieć, że przeróżne rzeczy kupić bardzo łatwo, a zdrowie ma się tylko jedno i samymi pieniędzmi nie da się go wykupić w abonamencie.
Serdecznie pozdrawiam!

Myśle że najważniejsze jest usiąść z dzieckiem do każdego posiłku. Te parówki mi się nie podobają :-)

Posted using Partiko Android

No cóż - w szkole drugie śniadanie jedzą w gronie koleżanek i kolegów z klasy. :)
Też nie jestem wielką fanką parówek (ani mięsa w ogóle), ale dzieci jednak lubią rozdrobnione wyroby wędliniarske. Nie jedzą ich jakoś dużo, a pewnie z czasem będzie tego jeszcze mniej.

Ach żeby wszyscy rodzice mieli takie podejście :-). Z licznych relacji wiem co niektóre dzieci dostają na drugie śniadania:

  • całe opakowanie kabanosów i butelka 0,5l Coli,
  • 2 buły seven days (czy jak to się tam nazywa), duży baton czekoladowy, jakiś słodki napój,
  • kilka kanapek z masłem orzechowym i dżemem (sam uwielbiam ale nie codziennie i nie w takich ilościach),
  • dwa duże pęta suszonej kiełbasy (na oko coś między 0,3 a 0,4 kg).

A warzywa i owoce od szkoły najczęściej trafiają do śmietnika, albo jako piłki do kopania na korytarzu. A opakowania z mlekiem lubią sobie wyfrunąć przez okna ewentualnie są świetną amunicją na wojnie w szatni.

Jest też opcja 5-10 złotych "na" drugie śniadanie. Kończy się różnie, zwykle słodyczami. Teoretycznie w sklepikach szkolnych miały być nieco zdrowsze rzeczy, praktycznie ajenci twierdzą, że dzieci po prostu ich nie kupują.

Chyba ta suszona kiełbasa w powyższych przykładów jakaś taka najbardziej pożywna. :D

A propos mleka i owoców rozdawanych w ramach programu. U moich dzieci w szkole również bywało, że mleka zostały gdzieś porzucone, jabłka lądowały w koszach. Pomogła prosta zasada - nie masz ochoty, nie bierzesz, za kombinowanie z odebraną porcją, chowanie, wyrzucanie jest minus z zachowania. No ale jest to jednak wbrew idei, bo w ten sposób dzieci, które nie jedzą warzyw i owoców, mogą słodko trwać w swoim kręgu żywności wysokoprzetworzonej.

No ale jest to jednak wbrew idei...

Podejrzewam, że właśnie dlatego takiej zasady w tamtej szkole nie wprowadzono - chyba akurat tam jest bardzo kiepsko ze świadomością o zdrowym żywieniu, to może jak gówniak zje co któreś warzywo albo z głodu sięgnie po owoc to się w jakimś sensie opłaci (choć mnie akurat bardzo wkurza marnowanie jedzenia).

Coin Marketplace

STEEM 0.25
TRX 0.11
JST 0.032
BTC 62062.59
ETH 3002.04
USDT 1.00
SBD 3.77