Ostatnio obejrzane: "Pociąg do Busan" a.k.a. "Zombie Express" (2016)

in #polish6 years ago

Na wstępie chciałem pogratulować polskim dystrybutorom filmu za przetłumaczenie tytułu - "Zombie Ekspres". Myślałem, że po "Dirty Dancing" przetłumaczonym jako "Wirujący seks", albo po "Die Hard" jako "Szklana Pułapka" (chociaż do pierwszej części pasowało) już nic mnie nie zdziwi. Oczywiście tytuł "Zombie Ekspres" jest zgodny z fabułą filmu, ale czy nie można było zostawić to nieszczęsne "Pociąg do Busan" lub "Ekspres do Busan"?

Jakże tym wspaniałym wstępem chciałbym Państwu przedstawić ostatni film, jaki miałem obejrzeć. Można powiedzieć, że oprócz bycia sympatykiem bardziej ambitnego kina, jestem fanem filmów o żywych trupach, czyli tak zwanych zombie. Widziałem dużo profesjonalnych produkcji (zarówno tych lepszych jak i gorszych), jak i amatorskich filmów (tak samo dobrych i słabszych). Myślałem, że w kwestii żywych trupów już nic mnie nie zaskoczy, a tu proszę. Koreańczycy zrobili całkiem dobry film o żywych trupach, którego akcja w większości rozgrywa się w pędzącym pociągu. Jakiś czas temu widziałem trailer tego filmu i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, pomyślałem, że to może być całkiem ciekawy film (i nie myliłem się) i zapragnąłem obejrzeć tę produkcję. Postaram się napisać krótką recenzję bez zbędnego rozpisywania się i rozkładania filmu na czynniki pierwsze, żeby Was nie zanudzać.



Główny bohater filmu

train-to-busan-2_20180709053918354.jpg

"Pociąg do Busan" jest to koreański horror z elementami dramatu i filmu katastroficznego. Film został wyprodukowany w 2016 roku, scenarzystą i reżyserem jest Sang-ho Yeon. Film ten jest sequelem animowanego filmu pełnometrażowego Seoul-yeok (Seoul Station) z 2015 roku, którego reżyserem także był Sang-ho Yeon. Szczerze mówiąc animowany prequel nie podszedł mi zbytnio do gustu.

Akcja filmu rozgrywa się w ciągu jednego dnia w ekspresie jadącym z Seulu do Pusan (polskim kibicom piłki nożnej to miasto kojarzy się z rokiem 2002 i nie są to miłe wspomnienia XD) i będzie skupiała się wokół grupki pasażerów walczących o przetrwanie. Bowiem okazuje się, że podczas trwania podróży świat, który znali... zniknął. Okazało się, że Koreę Południową opanowała apokalipsa zombie i wielu mieszkańców Półwyspu Koreańskiego zmieniło się w żywe trupy. I to nie takie powolne chodzące zwłoki jak w filmach George'a A. Romero, tylko bardziej groźne, bo... biegające żywe trupy.

Już pierwsza scena filmu przyprawia o gęsią skórkę. Widzimy kolesia kierującego ciężarówką, który próbuje sięgnąć po telefon komórkowy. Urządzenie upada na podłogę, a ten gość stara się podnieść ten telefon z ziemi. W tym momencie samochód w coś uderzył. Kierowca zatrzymuje pojazd, wychodzi na zewnątrz i widzi, że przejechał... sarnę. Po czym sprawdza stan samochodu i odjeżdża, ale to nie koniec. Następuje najazd kamery na tę martwą sarnę, a ona... zaczyna się ruszać. Te wszystkie złamane kości jakby błyskawicznie się zrosły i to zwierzę wstaje. Następuje zbliżenie na twarz tej sarny, a tu takie bielma w oczach, sarna zombie. Ale mnie przeszły ciarki przy tej scenie, już wtedy czułem, że to będzie gruby film. Nie myliłem się.

W następnej scenie poznajemy bohatera filmu Seok-woo (którego zagrał aktor Yoo Gong), typowego gryzipiórka pracującego za biurkiem w korporacji, a zarazem pracoholika, wychowującego córkę Soo-an (w tej roli Su-an Kim). W tej rodzinie od dawna się nie powodziło, ponieważ bohater filmu to typ osobnika, egoisty, który dba tylko siebie. Dlatego też żona od niego odeszła i wyprowadziła się do tytułowego Busan. Niby opiekuje się córką, lecz nie ma czasu i cały obowiązek spada na babcię. Jako, że zbliżały się urodziny Soo-an, dziewczynce udało się uprościć, aby ojciec pojechał z nią pociągiem do Busan.

Tuż przed odjazdem pociągu widzimy, że coś się dzieje przed wejściem na peron i ludzie się barykadują przed czymś za szklanymi drzwiami. Widzimy pogryzioną dziewczynę (w tej roli Eun-Kyeong Shim, która użyczała głosu bohaterce animowanego prequelu) przez zombie, która prześlizgnęła się do pociągu tuż przed zamknięciem drzwi przez stewarda, która umiera i błyskawicznie przemienia się w krwiożerczego potwora. Jej pierwszą "ofiarą" staje się stewardessa.

Jaka śliczna :)

z10_train_to_busan_20180709054016957.jpg

W tym momencie rozpoczyna się zabawa. Całkiem nowo poznani ludzie muszą stawić czoła śmiertelnemu niebezpieczeństwu, szybko rozprzestrzeniającej się zarazie i walczyć o przeżycie.


Problematyki tego filmów nie będę omawiał, ponieważ zrobiłem to w recenzji gry "The Walking Dead" od Telltale Games. Tutaj są aktualne schematy, dobrze znane z amerykańskich filmów, gdzie to żywi ludzie są większym zagrożeniem niż truposze.

Mogę tylko dodać, że w głównym bohaterze następuje wewnętrzna przemiana. Z takiego zaufanego w sobie egoisty i pracoholika przeistacza się w gracza zespołowego i kochającego ojca. Zaczął doceniać wartość rodziny i chyba zaczął żałować, że nie spędził więcej czasu z córką.


Jeżeli chodzi o sam film to nie jest to arcydzieło kinematografii światowej, ale całkiem dobry, solidny, rozrywkowy film akcji. Chociaż... Nie wiem czy tak do końca rozrywkowy, na pewno nie dla bohaterów filmu, którzy zostali uwięzieni w pędzącej puszce pełnej biegających żywych trupów. Gdybym ja tam był i walczył o przetrwanie, to nie byłoby mi do śmiechu.

Nigdy nie byłem zwolennikiem horrorów z biegającymi zombie. Gdyby się zdarzyła taka apokalipsa, to nie mamy szans. Ludzkość nie może sobie poradzić z ledwie człapiącymi, romerowskimi, żywymi trupami, a co dopiero z biegającymi. Pierwszym filmem z tego podgatunku zombie jaki widziałem, był remake "Świtu żywych trupów" z 2004 roku. Film tak średnio mi się spodobał i szczerze mówiąc byłem sceptycznie nastawiony do biegających zombie. Przełom nastąpił, kiedy obejrzałem film "28 dni później", który mi się spodobał. Z biegającymi zombie spodobał mi się także nieco komediowy, trochę tarantinowski stylowo "Zombieland". Całkiem miłym zaskoczeniem był film "World War Z" z Bradem Pittem.

Powiem Wam, że film oglądało mi się szybko, przyjemnie i z zapartym tchem. Przy niektórych scenach aż mi ciśnienie skakało (np przy scenie, kiedy nasi bohaterowie musieli się przebić przez kilka wagonów opanowanych przez żywe trupy) i z przyzwyczajenia chciałem zamknąć oczy, gdyż mam taki zwyczaj, kiedy oglądam horror i spodziewam się jumpscare'a. Chyba za bardzo się wczułem w położenie bohaterów, ponieważ panowała też we mnie niepewność, czy ktoś z nich zaraz ktoś z głównych bohaterów nie zginie.

Muszę przyznać, że film mi się spodobał i od rozpoczęcia pisania tej recenzji do dziś (2 tygodnie - tak u mnie trwa tempo pracy), film obejrzałem jeszcze dwukrotnie, więc chyba w nim takiego jest, że w tak krótkim czasie wróciłem do niego dwukrotnie. Jak widać Koreańczycy udowodnili, że potrafią nakręcić dobry film o zombie, za ułamek kwoty, za jaką nakręcono choćby "World War Z" z Bratem Pittem, co też było widoczne w filmie przez jakość efektów specjalnych. Ale jak chcecie efektów to obejrzyjcie sobie "Transformers", albo jakieś inne badziewie :)

Ocena: Jak dla mnie 7+/10. Na pewno wrócę do tego nie jeden raz i może moja ocena poszybuje w górę.


Źródła :

  1. Recenzja wlasna

  2. Screeny - https://m.filmweb.pl/film/Zombie+express-2016-737351
    Użyte na prawie cytatu.

Sort:  

Widziałem go parę miesięcy temu, na jakimś kinowym maratonie grozy. Gdy tylko zobaczyłem polski tytuł, od razu moje wymagania względem niego spadły niemal do zera. Nie spodziewałem się za wiele dobrego - raczej bardziej liczyłem, że film będzie tak głupi, że potraktuje go jako komedię. A tu BANG!

Film według mnie jest dobry i zgadzam się z Twoją opinią. Mi się w nim spodobało bardzo żywe tempo (to, że zombie biegały prawie jak Usain Bolt wpływało mocno na dynamikę filmu). Oprócz tego było parę momentów do wzruszeń. Niby nie jakieś odkrywcze sceny, raczej sztampowe sceny poświęcenia dla innej osoby, ale mimo wszystko robiło się smutno człowiekowi.

Wiele scen było mocno odjechanych (pranie zombiaków gołymi rękami po mordach), ale dzięki temu nie było nudy.

Mimo że specjalnym fanem "żywych trupów" nie jestem, to koreańska produkcja mi się spodobała.

Dziękuję za komentarz i przepraszam, że dopiero teraz odpisuję.

Zgadzam się, że wzruszających scen tutaj nie brakuje. Specjalnie o tym nie wspominałem w opisie, aby nie robić spoilerów. Sam spodziewałem typowego kina akcji, ale nie zabrakło tutaj bardziej ambitnych tematów. Nie będę spoilerować, ale końcówka filmu mnie dobiła.

Sceny przeprawy przez wagony pełne zombiaków podobały mi się. Czasem udało mi się parsknąć śmiechem. Najbardziej bałem się, gdy czołgali się po tych lukach bagażowych umieszczonych nad fotelami pasażerskimi. Bałem się, że tunel się skończy (mały spoiler - zombiaki nie widziały w ciemności) i będzie kaplica. Czasami ciśnienie tak mi skakało przy tym filmie, że masakra :)

Dzięki że przypomniałeś mi o tym filmie, miałem zamiar go obejrzeć.

Polecam, jeśli lubisz filmy z biegającymi zombiakami.

Lubię wszystko co z zombie związane więc mi się pewnie spodoba.

Congratulations @bartheek! You have completed the following achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of upvotes

Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

To support your work, I also upvoted your post!

Do not miss the last post from @steemitboard:
SteemitBoard World Cup Contest - The semi-finals are coming. Be ready!


Participate in the SteemitBoard World Cup Contest!
Collect World Cup badges and win free SBD
Support the Gold Sponsors of the contest: @good-karma and @lukestokes


Do you like SteemitBoard's project? Then Vote for its witness and get one more award!

Dziękuję bociku :) Czy ja Tobie kiedyś nie kazałem się przymknąć? :)

Coin Marketplace

STEEM 0.29
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 63464.16
ETH 3111.33
USDT 1.00
SBD 3.98