Wychowywanie dziecka to ciągła nauka

in #polish5 years ago (edited)

Pamiętam ciążę i poród jakby to było wczoraj. Tymczasem od momentu narodzin mojej córki minęło już prawie dwa lata. Ten czas tak szybko płynie i chyba tylko my - rodzice, się starzejemy i wiemy ile wychowywanie dziecka nas "kosztuje"

IMG_20181031_115056.jpg
" Biegnij przed siebie kierunek trzymaj z wiatrem lub pod wiatr."- Ania Wyszkoni

Niby tylko prawie dwa lata, to krótki okres naszego życia biorąc pod uwagę, że o wiele dłużej żyjemy na tym świecie. Jednak po dzieciach widać, ile w tym czasie może się zmienić. Jeszcze do niedawna dziecko nie umiało nawet leżeć na brzuchu, a dzisiaj biega, rozrabia, stara się mówić pierwsze słowa. Zdrowie dziecka jest najważniejsze dla rodzica. Patrzenie na dziecko chore jest najgorszą rzeczą jaka może przydarzyć się zarówno maluchowi jak i rodzicom, nawet nie chcę wiedzieć, co Ci ludzie muszą czuć. Na szczęście, aż takich problemów do tego czasu u nas nie było.

Pierwsze miesiące były ciężkie. Nasza córka miała ciągle wysypki, bóle i ulewanie, które musieliśmy mieć pod kontrolą, bo dziecko często się dławiło (nawet przez sen) i nie mogło oddychać, co kończyło się często nieprzespanymi nocami w obawie o jej życie. To wszystko sprawiało, że człowiek zastanawiał się czy aby na pewno robi wszystko dobrze. Lekarze mówili, że jest to normalne w tak młodym wieku dziecka, bo wszystko musi się jeszcze rozwinąć, a taki okres może trwać do 1. roku życia. Z wieloma myślami można się pogodzić, ale nie z krzywdą, która dotyczy Twojego dziecka.

Po 3 miesiącach od narodzin, zmarł mój dziadek. Pojechaliśmy na pogrzeb, po którym odbyła się stypa. Moja kuzynka, która sama ma już teraz 3-letniego synka, od razu zapytała czy nasza mała ma skazę białkową, bo jej mały miał i występowały u niego takie same objawy jak u naszej córki.

No cóż, żaden lekarz nie wspominał o czymś takim, ale warto spróbować odstawić przez mamę produkty nabiałowe i zobaczyć jakie będą efekty. W tamtym okresie córka była karmiona wyłącznie piersią, więc wprowadzenie pewnych ograniczeń było potrzebne.

Jak się okazało po pewnym czasie, wszelkie objawy powoli zaczęły zanikać, ale później zaczęło się ząbkowanie i zazdroszczę rodzicom, których dzieci tylko nie śpią w nocy podczas tego okresu, bo nasza zawsze krzyczała w niebo głosy i nie można było jej uspokoić, a żadne maści nie dawały ukojenia.

Faktem jest, że ten okres był ciężki, ale z biegiem czasu dopiero widać, że to tylko stan przejściowy i trzeba go po prostu przetrwać. Wiadomo, każde dziecko jest inne, inaczej się zachowuje, inaczej śpi. No właśnie... apropo spania... W tamtym okresie pracowałem tylko na poranne zmiany i naprawdę rzadko chodziłem do pracy w miarę wypoczęty. W nocy zazwyczaj mała budziła się 2-3 razy, a wiadomo trzeba było pomagać, do tego później nie mogła zasnąć.

W późniejszym etapie ząbkowania zaczyna się gryzienia i szczypanie, co jest bardzo irytujące i po dłuższym czasie "ataków", stoicki spokój zamienia się w walkę z samym sobą o ostatnie rezerwy cierpliwości. Liczne siniaki na twarzy lub na rękach (oczywiście nas - rodziców) mogą niejednego zastanowić w pracy lub na ulicy.

Człowiek dosłownie czasem wyglądał jak ofiara przemocy w rodzinie i gdyby jakiś ciekawski urząd zapukał do drzwi, to czy uwierzyłby, że te rany to efekt niewinnego ząbkowania niespełna rocznego dziecka?

Oczekiwałem tak naprawdę czegoś innego przed urodzeniem się córki. Nikt nigdy nie mówi głośno o takich problemach, które mogą czasem doprowadzić nawet do depresji, a w najmniejszym stopniu do frustracji.

Po takich doświadczeniach, bardzo współczuję samotnym matkom, które nie mają żadnego wsparcia. One muszą mieć anielską cierpliwość do wychowywania dzieci i gratuluję im wytrwałości na co dzień. Teraz już wiem, co oznaczały słowa różnych osób, które przed urodzeniem dziecka powtarzały: "No to teraz się zacznie..." Oczywiście myślałem o nieprzespanych nocach, przewijaniu i czasem problematycznym karmieniu, ale nigdy nie pomyślałem o agresji ze strony dziecka. Dopiero wpisując różne frazy w Googlach można się wiele dowiedzieć i douczyć, a przede wszystkim, że wszystkie opisane problemy są normalne i typowe dla maluszków. Z mojej strony szok!

Dlaczego nie uczą tego w szkołach, nie pokazują w tv programów, nie uświadamiają tak naprawdę wszystkich potencjalnych rodziców, że wychowanie dziecka to czasem nie tylko walka, ale i wojna.

Oczywiście są dzieci - aniołki, niestety moja córka dopiero teraz nim się staje. Chociaż wiem, że występuje coś takiego jak "bunt dwulatka" i to jest podobno czasem ostra jazda bez trzymanki. Jednak nauczyliśmy się reagować albo czasem i nie reagować na różne zachowania, które przyniosły w końcu efekt zamierzony.

Dziecka się po prostu trzeba nauczyć i jakkolwiek to brzmi, to tak właśnie uważam.
Im dziecko starsze tym lepszy mamy z nim kontakt i tak naprawdę wtedy życie nabiera kolorów, jest co raz fajniej i można wiele rzeczy z dzieckiem porobić.

Tak naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł swobodnie porozmawiać z córką, bo mimo problemów, dziecko to największy skarb każdego rodzica i miło patrzy się jak nasz maluszek się rozwija.

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64320.07
ETH 3154.23
USDT 1.00
SBD 4.34