2017... byłeś dla mnie dobry! Moje sukcesy i porażki w tym roku

in #polish6 years ago

Mam taki zwyczaj, że na początku każdego roku aktualizuję moja listę marzeń. W tym roku stała się rzecz niebywała, bo mogłam z niej wykreślić pierwszą pozycję. Znajdował się na niej udział w Survivor. Marzę o tym chyba od 11 lat. O polskiej edycji kultowego reality show nie było nawet wzmianki, do zagranicznych edycji startować nie mogłam, więc marzenie to było zupełnie wyrwane od rzeczywistości. W życiu bym nie przypuszczała, że je wykreślę kiedykolwiek z listy!! Lepiej być nie mogło. To najważniejsze wydarzenie, ale w 2017 zadarzyło się znacznie więcej....

Rok 2017 rozpoczął się dla mnie dość rutynowo i powoli, zwykłymi obowiązkami typowego studenta. Zaczął rozpędzać się intensywnie w marcu, aby w czerwcu osiągnąć apogeum szaleństwa poprzez niebywale przyśpieszoną obronę pracy licencjackiej, udział w Wyspie Przetrwania i całą otoczkę z tym związaną. Potem emisja programu, podróż po Azji i na koniec gwałtowne spowolnienie spowodowane złamaną nogą. Ogromnie dużo się w tym moim roku działo!

NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA, OSIĄGNIĘCIA I PORAŻKI W MOIM 2017

Napisanie bardzo wymagającej pracy licencjackiej

"Wpływ mikroflory jelitowej na funkcjonowanie mózgu"- taki był mój temat pracy licencjackiej. O to, abym mogła pisać pracę na taki, a nie inny temat walczyłam sporo z moją promotorką. A to dlatego, że prawie nikt tym tematem się w Polsce nie zajmuje i nikt nie mógłby zweryfikować tego, co napisałam. Nie ma też zupełnie żadnych wartościowych publikacji w języku polskim o wpływie mikroflory na mózg. Dla mnie to lepiej - jeśli podejmuję się jakiegoś wyzwania, które ma mi zabrać dużo czasu i energii, chcę, żeby coś wniosło w świat nauki, a nie tylko było kolejnym potwierdzeniem znanych wszystkim tez. Bezcelowe jest pisanie znowu o tym samym. Nuda. W końcu udało mi się wywalczyć pozwolenie na zajęcie się tym tematem z zastrzeżeniem od promotorki, że "ja to Ci za wiele nie pomogę bo sama o tym nic nie wiem, ale jak tam chcesz, z chęcią się czegoś dowiem". Korzystałam praktycznie tylko z zagranicznych źródeł (zebrało się ich aż 170!) i wiele razy przeklinałam swoją ambicję. Zajęło mi to chyba 5 razy więcej czasu i wkładu, niż standardowo praca licencjacka powinna zabierać. Efekt końcowy okazał się być bardzo udany, a moja promotorka (jak donoszą mi młodsi studenci) cytuje teraz jej fragmenty na swoich wykładach! Jestem zadowolona z efektu i to dla mnie najważniejsze. Z pewnością w nowym roku zaznajomię Was z tematem, którym się zajęłam, bo jest bez wątpienia bardzo ciekawy i warty uwagi!

Ukończenie studiów z 5!

Cudem udało mi się obronić przed wyjazdem na Wyspę Przetrwania. Starałam się o udział w programie dobre kilka miesięcy. Gdy dowiedziałam się, że zostałam wybrana i jadę "gdzieś na wyspę" miałam wyznaczony termin obrony akurat w czasie planowanego pobytu w programie! Do wyjazdu zostały zaledwie 2 tygodnie, a mi udało się (podobno jako pierwszej w historii Katedry) wybłagać zorganizowanie wcześniejszej obrony. Nie mogłam przy tym podawać żadnych uzasadnień, gdyż obowiązywały mnie ścisłe kontrakty z telewizją i kary finansowe za ujawnienie powodu mojej nieobecności. Nie wiem, jak to się udało, ale udało się! Wyznaczyłam termin na 2 dni przed moim wyjazdem... ufff... Odetchnęłam z ulgą. Obrona poszła mi gładko i tym samym zamknęłam ten obszar edukacji i zostałam dietetykiem na piątkę! ;)

Wyspa Przetrwania

To aż tak nierealne, że prawie nie wierzę dalej, że mi się przytrafiło. Bycie wybraną z 10 000 chętnych do programu to dla mnie ogromny zaszczyt i spełnienie największego marzenia. Niesamowita przygoda, której niezwykłość zrozumieją w pełni tylko Ci, którzy tam byli. Nie chodzi o odwiedzenie Fiji, nie chodzi o survival, czy egzotyczne klimaty. Chodzi o grę! Według mnie najlepszą, najbardziej złożoną grę świata. Obiecuję napisać w nowym roku na czym dokładnie polega fenomen Survivor, dlaczego w USA wyprodukowano już 36 sezonów i nie zanosi się na koniec. Zdecydowanie to jest moje wydarzenie tego roku i obawiam się, że jeszcze dłuuuugo poczekam, zanim coś to przebije.

Kilka moich przemyśleń po programie znajdziesz tu , o tym co jedliśmy na Wyspie Przetrwania przeczytasz tu, a tak rozpalaliśmy ogień.

Nagła popularność

Nieodzowny element poprzedniego punktu. Dziwne uczucie. Ludzie widzą Cię w telewizji i nagle stwierdzają, że stajesz się bardziej wartościową osobą (?) Program oglądało średnio ok. 1,5 miliona osób, więc w sumie nie powinno mnie to dziwić. Co prawda nie dotknęło mnie to w jakiś ogromny lub jakkolwiek uciążliwy sposób. Po i w trakcie emisji programu dostałam jednak bardzo wiele wiadomości, sporo zapytań o autografy... (moje autografy, niby po co to komu?) Moje media społecznościowe przeżyły mały nalot. Kilkanaście razy zdarzyło mi się też być rozpoznaną na ulicy i poproszoną o wspólne zdjęcie. Przeżyłam też mój debiut w TV na żywo! Oczywiście sprawa powoli ucicha i nie grozi mi bycie ganianą przez paparazzi, jednak to bardzo dziwne doświadczenie. Szczególnie, że zupełnie nie szłam do programu w celu uzyskania jakiejkolwiek rozpoznawalności i kompletnie nie myślałam o tym, jak to będzie potem. Na pewno zapamiętam z 2017 ten nagły wzrost zainteresowania moją osobą.

Budżetowa podróż po Azji!

Przez 1,5 miesiąca wraz z dwójką przyjaciół udało nam się zrealizować wspaniałą podróż po Azji Południowo - Wschodniej. Byliśmy w wielu miejscach w Laosie, Tajlandii i Kambodży. Utknęliśmy w dżungli na noc, skakaliśmy z wodospadów, jedliśmy smażone owady, łowiliśmy ryby na łodzi i mieszkaliśmy w bambusowych chatkach za 7 zł/noc. Przemieszczaliśmy się busami, na pace samochodu, lokalnymi pociągami, tuk-tukami, statkiem, 2 dni łodzią przez Mekong, a ja nawet część trasy pokonałam jako pasażer taczki na owoce. Podróż ta była niesamowita i z pewnością opiszę wiele przygód, które spotkaliśmy na swojej drodze. Zakończyła się dla mnie niestety niefortunnie, bo złamaniem nogi w kostce na wyspie w Kambodży (gdzie nie ma żadnego szpitala, ani opieki medycznej). Miałam na szczęście przy sobie przyjaciół, dzięki którym udało się uporać z wszystkimi problemami.

STEEMIT

W Laosie, podczas podróży, poznałam Brytyjczyka, który poinformował mnie o Steemit. Powiedział, że rzucił właśnie pracę w korporacji. Rusza w podróż, aby znaleźć pomysł na siebie, a ktoś wspomniał mu o Steemit. Była to zwyczajna rozmowa w barze, gdybym nie zapisała nazwy portalu w notatniku telefonu od razu, pewnie zupełnie bym o niej zapomniała. Mój "informator" sam nie miał jeszcze tu konta (i do tej pory nie ma), jednak idea wydała mi się na tyle ciekawa, żeby sprawdzić z czym to się je. Zaskoczyła mnie zgromadzona tu pokaźna polska społeczność. Bardzo mi się tu podoba i w konsekwencji coraz częściej pojawiają się tu moje nowe treści. Zaniedbuję trochę przez to mojego bloga, ale nie zaszkodzi mu 😉

Działalność dietetyczna online

W międzyczasie udało mi się samej od podstaw stworzyć swój system opieki nad pacjentami online. Praca online to coś, co zawsze było moim długofalowym celem i marzeniem. Udało mi się otworzyć działalność dietetyczną i z sukcesem prowadzić pacjentów online- czyli dokładnie tak, jak chciałam. Oczywiście jest kilka niedociągnięć nad którymi muszę popracować, ale zapowiada się świetnie. Kilka osób już osiągnęło pod moim okiem swój wyznaczony cel. Na pewno chcę silnie rozwinąć się w tym obszarze w tym roku.

Moja strona internetowa, blog, fanpage

Jestem niezwykle dumna ze stworzenia mojej własnej strony internetowej i wszystkich czynności których wykonanie się z tym wiązało. Strona na szablonie z WordPressa prawdopodobnie nie zrobi na żadnym obytym informatyku wrażenia, a jednak dla mnie było to nie lada wyzwanie! Zupełnie nie lubiłam się z komputerem, ale postanowiłam "wyjść ze strefy komfortu" i nauczyć się czegoś nowego od podstaw. Wszystkie nazwy takie jak Hosting, serwer, SEO, domena, grafika wektorowa, mogą wydawać się Wam podstawowymi, ja jednak musiałam przebrnąć przez wiele artykułów, aby temat ten opanować. Udało się! Strona działa, wszystko, co na niej się znajduje jest stworzone przeze mnie i posługuję się nią do pozyskiwania pacjentów.

Oczywiście nie wszystko było idealne, więc teraz subiektywne...

PORAŻKI

Cooking Van

w listopadzie pojawił się na mojej Facebookowej tablicy na pewien szalony projekt. Projekt, który wydał mi się niezmiernie ciekawy. Podróże po świecie w kamperze, gotowanie z tubylcami, odkrywanie lokalnych smaków oraz tworzenie relacji z podróży jako sposób na życie. Bardzo mi się to spodobało, a wpadłam wręcz w ekscytację, gdy okazało się, że ekipa jest jeszcze otwarta i szukają kogoś do współpracy. Wiedziałam, że na pewno się zgłoszę! Po wymienieniu kilkunastu wiadomości i rozmowie telefonicznej z założycielem projektu oficjalnie zostałam członkiem ekipy!! Bardzo się cieszyłam i pokładałam duże nadzieje w tym projekcie. Zorganizowaliśmy pierwszą wyprawę- wyprawę na Mazury. Wszystko było niby ok, ale jednak niedopasowanie charakterologiczne wzięło górę nad wspólną chęcią dążenia do realizacji celów. Wspólne podróżowanie i życie na kilku metrach kwadratowych nie może się udać z każdym. Ekipa się posypała, ale decyzja o zakończeniu podróży i powrocie do domu była wspólna i rozstaliśmy się w zgodzie. Dalej śledzę projekt Cooking Van i mam nadzieję, że przy odpowiedniej zmianie podejścia coś z tego wyjdzie 😃 Poza tym w ciągu tych kilku spędzonych razem dni udało mi się zaprosić pomysłodawcę @cookingvanpl na Steemit. Założył on nawet konto i rozpoczął eksplorację, ale z tego co widzę, to na tym się skończyło.

Wyjazd na EVS

Po szalonym wyjeździe na Wyspę, który dodał mi niewątpliwie wiary w możliwość spełnienia nawet najbardziej absurdalnych marzeń, postanowiłam zrobić sobie rok przerwy przed rozpoczęciem studiów magisterskich. Chciałam się zająć w tym czasie pobocznymi projektami i przede wszystkim wyjechać na EVS (European Voluntary Service)! Jest to rodzaj wolontariatu europejskiego opłacany w większości przez Unię Europejską. Można go odbyć tylko raz w życiu przed ukończeniem 30 roku życia. Kiedy jak nie teraz? Nabrałam wiatru w żagle, więc czemu nie skorzystać? Niestety życie zweryfikowało moje plany. Złamana w Azji noga skutecznie uziemiła mnie w moim rodzinnym mieście na okres kilku miesięcy. Ale nic straconego! EVS jeszcze przede mną. Wczoraj znalazłam bardzo ciekawy projekt rozpoczynający się w maju na Islandii... może to właśnie to ?

Pełne utrzymywanie się z działalności dietetycznej

W zasadzie zupełnie nie stanowiło to planu na początku 2017. Jednak wiele wydarzeń zmieniło mój pogląd i pojawiły się nieśmiałe marzenia o bardzo dobrym starcie w świat dietetyczny i dużej ilości pacjentów już od początku. Tymczasem ilość przyjmowanych przeze mnie pacjentów dietetycznych wciąż wzrasta, lecz jeszcze nie daje mi pełnej stabilizacji finansowej wynikającej tylko z tego obszaru. Poradnia dietetyczna online to specyficzny rodzaj biznesu, ale zupełnie nie mam zamiaru się poddawać, bo jest coraz lepiej! Jeszcze nie idealnie, ale do przodu! 😃

W międzyczasie przygotowałam sześcioro maturzystów do zdawania chemii na maturze na poziomie rozszerzonym, odwiedziłam moją kochaną Chorwację, zwiedziłam w kilka godzin Seul, spędziłam Święta z przyjacielem z Brazylii i odbyłam kilkadziesiąt wycieczek w moje rodzinne Sudety. Poznałam też ogrom naładowanych pozytywną energią ludzi od których dużo się uczę i z którymi mam zamiar utrzymywać kontakty przez całe życie.

Także kochany roku 2017- byłeś wspaniały i szalony. Zdecydowanie niezapomniany. Wątpię, żeby cokolwiek mogło przebić przygody z tego roku, ale na pewno dam ku temu wiele okazji! Z głową pełną marzeń, pomysłów i projektów czekam na 2018. Ciekawe, co ten rok mi przyniesie !

Sort:  

Motywujące :)

Dziewczyno nie jedna osoba przez 10 lat nie przeżyje tyle co Ty w ciągu roku! 😂

To samo mówi moja babcia: "Dziecko, ja to Ci nie zazdroszczę wcale. Jak Ty już teraz przeżyłaś więcej w wieku 22lat niż ja w 80, to Ciebie już nic nowego nie czeka!"
Ale to nie prawda. Energii, pomysłów i motywacji masa, więc ja wiem, że będzie tylko coraz ciekawiej 😎

Takie myślenie to ja rozumiem! Więcej poweru 👊🏻

Aniu jestem pod wrażeniem! Pięknie pokazujesz, że marzenia są po to, by je realizować i inspirujesz innych do odważnego życia. Wspaniale, że dzielisz się ty z nami :)
A co do pracy, którą pisałaś, och miałybyśmy o czym gadać przy zielonym koktajlu do rana haha Temat flory jelitowej to mój "konik".
Podróże także są mi bliskie, także pisz dalej, a ja będę tu zaglądać z przyjemnością 😊
Jeszcze raz gratuluję!

"Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia!" to zdecydowanie hasło z którym każdy powinien się identyfikować. Dziękuję Ci bardzo za miły komentarz. Wszystkiego dobrego w 2018! :))

Wzajemnie! 😊 👍

Do 2020 planuję być bogaty i kupić sobie campera i zamieszkać w nim, więc jak coś to może się załapiesz :D

A co do cooking van to znam jeden serial, w którym dwie osoby gotują w kamperze :> (taki suchar sytuacyjny)

haha, serial oczywiście znam i uwielbiam :D Camper to absolutnie cudowna sprawa! Podczas krótkich 4 dni w nim spędzonych zdążyłam się zakochać w tej formie podróżowania i też cicho marzę o własnym w przyszłości

Tylko pozazdrościć. A co do strony...

Hosting, serwer, SEO, domena, grafika wektorowa, mogą wydawać się Wam podstawowymi, ja jednak musiałam przebrnąć przez wiele artykułów, aby temat ten opanować.

Trzeba rzeczywiście poświęcić masę wysiłku...

Zdecydowanie. Dla mnie to był chyba najtrudniejszy punkt z tych wszystkich, tysiąc raz chciałam się poddać i zlecić to komuś mądrzejszemu.

Za to jaka satysfakcja z osiągnięcia wiedzy... Stronka Fajna :)

Rzczywiście bardzo intensywny rok. Życzę Ci, żeby 2018 był jeszcze lepszy

Dziękuję :) i ja również życzę wszelkiej pomyślności w 2018!

Szalony rok. :)

Zdecydowanie !

O tak! EVS polecam! Mój wolontariat (10 lat temu na Łotwie) zmienił moje życie :) Grunt to znaleźć ciekawy projekt, przy którym praca będzie dawała satysfakcję. To jest wg mnie ważniejsze niż wybór państwa do którego się jedzie. Powodzenia!

Dziękuję za radę! Szukam i szukam właśnie tematu choć luźno powiązanego ze zdrowym odżywianiem lub zdrowiem, ale nie jest tego za dużo niestety. Liczę, że 2018 przyniesie projekt idealnie do mnie dopasowany ;)

Piękny post i widać że miałaś cudowny rok :) Mój był trochę gorszy, ale wierzę, że ten rok będzie lepszy. Wszystkie drewniane chatki takie tanie w Azji?

Jasne, że będzie i tego Ci oczywiście życzę :) Z taką podróżą w planach nie może być inaczej ;)

Nie wszystkie aż takie tanie niestety, trzeba dobrze szukać. Co było dla mnie zaskakujące, to fakt, że najtańsze noclegi znaleźliśmy w Tajlandii. Mimo tego, że to mega turystyczny i dość bogaty jak na te klimaty kraj. W Laosie i Kambodży podobne warunki bywały nawet 2- 3 razy droższe i to był szok.

Widać ze, był to bardzo intensywny rok dla ciebie, czasami jednak warto troszkę czasu znaleźć na odpoczynek ;)

No jasne! U mnie akurat odpoczynek został w pewnym momencie wymuszony złamaniem nogi. Ale myślę, że właśnie tak miało być. Miało mi to przypomnieć, żeby tak wszędzie nie pędzić szalenie i trochę się opamiętać ;)

To chyba ktoś "planuje takie wypadki", często znajdujemy sobie pokłady wolnej energii i czasu do zagospodarowania, a potem narzekamy, ze nie możemy się z wszystkim wyrobić... :D

Coin Marketplace

STEEM 0.37
TRX 0.12
JST 0.040
BTC 70162.45
ETH 3540.43
USDT 1.00
SBD 4.79