Jak powoli zbliżam się do celu + moja rada dla Was

Czołem steemianie

[tl;dr- wpadnijcie do Krakowa do Nck, wisi tam parę moich prac ;) na dole zdjęcia]

Jak niektórzy z Was mogą kojarzyć z mojego pierwszego posta aktualnie próbuję nastawić swoje życie na właściwe tory. Planuję odejśc z aktualnej nudnej pracy i spełnić marzenie z dzieciństwa – zostać rysownikiem/ilustratorem.

Z pracą na pełen etat i trójką małych dzieci zostaje niewiele czasu na rozwój artystyczny, więc przez jakiś czas zmagałem się z myślą o zapisaniu się na zajęcia z malarstwa i rysunku.

Na szczęście żona podjęła tą decyzję za mnie i od kwietnia do czerwca kazdy czwartkowy wieczór spędzałem w pracowni rysunku w NCK w Nowej Hucie. Jak prawie wszystko – sytucja miała plusy i minusy:

Minusy:

-mniej czasu dla rodziny :(

-pieniążki (choć naprawdę niewielkie)

Plusy:

możliwość całkowitego uwolnienia od bałaganu w domu

profesjonale wskazówki od prowadzącego

możliwość sprawdzenia się na dużym formacie (dotychczas zwykle A4)

robienie czegoś co lubisz w otoczeniu innych „walczących artystów” - inspirujące

I pozwólcie, ze powiem Wam – pomimo, że lubię rysować – wiele razy kiedy miałem siadać w domu do biurka i rysować wieczorem musiałem naprawdę długo zwalczać lenistwo albo zmęczenie. Ciężko było nie rozpraszać się internetem, otaczającym mnie bałaganem albo wszystkimi spawami do załatwienia które kołatay się po głowie. Koniec końców prawie zawsze udawało mi się coś narysowac ale zaczynałem z duuuzym opóźnieniem.

Ale ten temat wygldał zupełnie inaczej kiedy uczęszczałem na zajęcia rysunkowe. Wiedziałem, że mam mnóstwo czasu, duży pusty arkusz przed sobą i nagle prokrastynacja odchodziła w zapomnienie.

Cały czas spędzałem na rysowaniu.

Z lekkością.

Godzinami.

I byłem tym zachwycony.

POZWÓLCIE ŻE DAM WAM TĄ RADĘ:

Jezeli chcecie robic cos co lubicie ale brakuje wam czaqsu, inspiracji, przestrzeni albo motywacji – zróbcie to co ja.

Zapiszcie się na jakieś klasy/zajęcia/warsztaty.

Gdzies gdzie będziecie mogli oczyścić umysł, oderwać się od codziennych przeszkadzajek, spotkać z ludxmi o podobnych zainteresowaniach/celach i dostaniecie profesjonalną radę i pomoc. To naprawdę pomoże gdy czasem dopoadnie was leń, albo poczujecie, że utknęliście w miejscu.

Czas pójdzie do przodu niezaleznie od tego co zrobicie więc wykorzystajcie go dobrze.

A teraz przechodzimy do przechwałek... ekhem... znaczy do ostatniej pozytywnej strony (ostatenigi punktu z pozytywnej strony?) mojego kursu rysowania:

Dzięki wysiłkom mojego /naszego prowadzącego pana Mariusza Dudka – miejsce gdzie odbywały się zajęcia – Czyli Nowohuckie Centrum Kultury – urządziło wystawę końcowo – roczną pracowni, która każdy może oglądać w głównym hallu. Wisi do końca wakacji (czyli chyba do 31 września ?), więc jeśli będziesz w Krakowie odwiedź Nck i oglądnij wystawę młodych, obiecujących artystów (w tym niżej podpisanego ;) - póki jeszcze jest za darmo ;)

Więc można powiedzić, że to moja pierwsza wystawa. Czuje dobrze :)

A poniżej moje prace – wszystkie w formacie 70x100 cm

1)martwa natura (mó pierwszy raz węglem)

2)martwa natura – ołówek. Ponad 20 godzin pracy.

3)Tak, martwa natura. Mój pierwszy raz farbami akrylowymi :P

1. Portret – ołówki
   

2. I kolejny portret ołówkiem
   

poniżej z modelką, która wytrzymała te aprę godzin pozowania

Bonus

szybki portret mojego mentora - pana dudka :)

Dajcie znać co myślicie. Czy sami zapisaliście się na jakies zajęcia? A może dopiero planujecie? Co Was powstrzymuje?
Zdrówko