Budda Jaskiniowiec, Góra Zwegabin z górą śmieci i sto tysięcy nietoperzy - Hpa-An i okolice ;) (Mjanma #3)

in #pl-podroze5 years ago

Po relaksie na plaży, sensacjach żołądkowych i Festiwalu Świateł przyszedł czas by ruszyć dalej. Kolejnym przystankiem w naszym birmańskim planie podróży było Hpa-An: małe miasteczko oddalone o skromne 368 kilosów od Dawei z niesamowitą okolicą (wg internetowych źródeł). Chcąc zweryfikować rzetelność informacji, nie pozostało nam nic innego jak spakować się i łapać autostopa ;)

Kolejna podróż za garść uśmiechów

Jako że byłyśmy na początku naszej wyprawy, mogłyśmy sobie pozwolić na kontrolowaną rozrzutność czasu i ponownie wyciągnąć w górę kciuki by złapać transport =] Z Dawei wyruszyłyśmy nieco po godzinie 12. W centrum miasta cicho wszędzie, głucho wszędzie (co to będzie?!). Nic dziwnego, w końcu lokalsi balowali do samego rana nad rzeką (Festiwal Świateł). A tymczasem słońce zaczęło srogo dawać się we znaki. Nie było na co dłużej czekać jak tylko zacząć działać. Wyposażone w kartkę z nazwą naszej destynacji po angielsku jak i po birmańsku zaczęłyśmy machać rękoma w nadziei na szybką reakcję kierowców.

IMG-20181025-WA0043-01.jpeg

O dziwo nie czekałyśmy długo - zatrzymała się przy nas bardzo sympatyczna młoda parka. Zaoferowali się podwieźć nas na wylotówkę z miasta. Ja to odebrałam za dobry znak na drogę. Jak się później okazało, słodziaki podwieźli nas prawie na wylotówkę - na dworzec autobusowy. Nawet niedługo miał odjeżdżać bus do Mulmein (Mawlamyine), a stamtąd już naprawdę niedaleko do Hpa-An. Koszt busu o 14 to zaledwie 12,000 MMK, a kolejny bus był dopiero o 19 i kosztował już 20,000 MMK. Pomimo tego, że koszty transportu nie były wysokie i tak chciałyśmy łapać autostop. Dlatego też szybciutko zawinęłyśmy się z dworca i skierowałyśmy się „na trasę”.

Szczęście nas nie opuszczało - po kilku minutach już się wdrapywałyśmy na przyczepę naszych nowych wybawców ;) Aby dotrzeć do Mulmein potrzebowałyśmy 7 godzin i 4 fur. Ale dlaczego do Mulmein? Przecież meta to Hpa-An. Po pierwsze, dlatego, że nasi ostatni wybawcy (grupa ludzi pracująca ze sobą na co dzień, a owego dnia wracająca wraz ze swoim szefem z Festiwalu Świateł) właśnie tutaj kończyli swoją trasę. Po drugie, było już ciemno, jak sami wiecie gdzie :P Po trzecie - prawdopodobieństwo, że złapiemy kolejnego autostopa o tej godzinie (ok. 21) było bardzo, ale to bardzo niewielkie. Także lepiej było po prostu znaleźć nocleg, wymasować zastane tyłki, zregenerować siły i z rana wznowić podróż.

Wnioski po tym dniu były następujące:

  • jeśli macie do pokonania odcinek ok. 300 kilometrowy, to nie ma co czekać do południa aby ruszyć. Bynajmniej nie w Mjanmie.
  • na granicy regionów trzeba się wylegitymować i pokazać wizę.
  • nie ma się co obawiać, że na południu Mjanmy ktoś się pokusi i Was gdzieś wywiezie albo, że się zgubicie - droga jest tylko jedna ;)

Hpa-An

Nazajutrz prawie z samego rana złapałyśmy lokalny autobus do Hpa-An. Koszt to zawrotne 1,200 MMK i półtorej godziny w wesołym autobusie. Jeśli nie masz miejsca siedzącego, nic straconego! Zawsze możesz usiąść na schodkach lub możesz wziąć sobie malutkie plastikowe krzesełko i tak cisnąć do końca ;)

IMG-20181025-WA0067-01.jpeg

Birmańskie lokalne "pieski" - kozy prowadzone na smyczy na ulicy ;)

Hpa-An, choć jest stolicą stanu Karen i ma nieco ponad 40 tysięcy mieszkańców, to tak naprawdę niezbyt wiele ma do zaoferowania. Wytłumaczeniem może być to, że przez wiele lat miejscowość ta była w otwartym konflikcie z rządem. Dopiero od niedługiego czasu sytuacja się uspokoiła. W konsekwencji, Hpa-An jest bardzo w tyle jeśli chodzi o rozwój w porównaniu z Yangon czy nawet Mawlamyine. To, co tak naprawdę przyciąga, to okolica - liczne jaskinie z Buddami i Góra Zwegabin. Dlatego też nie ma co przedłużać - ruszajmy!

P_20181026_091512-01.jpeg

Soczyste widoczki podczas wycieczki

P_20181026_141748-01.jpeg

Budda tu, Budda tam =]

W naszym hostelu (Soe Brothers, centrum Hpa-An, cena baaaardzo niska, standard również skromny, ale za to obsługa mega spoko), organizowane są wycieczki objazdowe jednodniowe po większości okolicznych „atrakcji”. Jaka cena? Wszystko zależy od liczby ludzi na pokładzie - 1 osoba płaci 30 tysiaków, dwie już po 15 i tak wprost proporcjonalnie coraz mniej aż do 6 osób i wzwyż - koszt spada do 5 tysiaków kiatów. I to jest opcja, którą gorąco polecam, ponieważ jaskinie są od siebie całkiem sporo oddalone. W pakiecie dodatkowo macie ogarniętego kierowcę, który dobrze nawija po angielsku i oczywiście dobrze zna okolicę. Natomiast sami zapłacicie za lunch i wejściówki do niektórych obiektów (max. 3 tysiaki - Kawt Goon i jeszcze w jednej tysiak, ale już nie pamiętam, która to była :P).

Plan obejmował następujące miejsca:

  • Yathae Pyan Cave:

P_20181026_092709-01.jpeg

W drodze do Yathae Pyan Cave

P_20181026_093424_LL(1)-01.jpeg

P_20181026_095034-01.jpeg

P_20181026_095306-01.jpeg

  • Kawt Goon Cave:

P_20181026_103539-01.jpeg

P_20181026_104028-01.jpeg

  • Kyauk Ka Lat Temple:

P_20181026_113120-01.jpeg

  • Lumbini Garden:

P_20181026_123048-01.jpeg

Wjazd do Lumbini Garden kosztuję 4 tysiaki, ale podczas tej wycieczki nie ma co tego płacić - tylko podjeżdżacie pod wjazd, szybkie fotki i trzeba jechać dalej. Opłata ta tak naprawdę jest za wejście na Górę Zwegabin, która wznosi się nad Lumbini.

  • Water Lake - jest to zbiornik z wodą gdzie lokalsi się chłodzą. A że gorąco tutaj jest codziennie, to wiecie ;)
  • Saddan Cave (nie mylić z Saddamem :P):

P_20181026_143738-01.jpeg

P_20181026_143940_LL-01.jpeg

P_20181026_145746-01.jpeg

Z Saddan Cave jest opcja przepłynięcia się łódką z powrotem do wejścia - koszt 2 tysiaki, ale z pewnością są to dobrze wydane pieniądze:

P_20181026_145919-01.jpeg

P_20181026_152122-01.jpeg

P_20181026_152212-01.jpeg

P_20181026_152551-01.jpeg

P_20181026_152852-01.jpeg

  • Kawt La Thaung Cave:

P_20181026_164849-01.jpeg

P_20181026_165726-01.jpeg

Góra Zwegabin i multum śmieci

Powyższa objazdówka zajmuje cały dzień (start 8.30, powrót ok. 17.30) i wierzcie mi, wrócicie zrypani jak siemasz. Plusem tego jest to, że już tak naprawdę większość fajnych okolicznych miejscówek macie ogarniętych. My na koniec zostawiłyśmy sobie trekking na Górę Zwegabin i jaskinię nietoperzy. Z samego rana wynajęłyśmy skuter i pojechałyśmy pod Górę. Miałyśmy niecny plan żeby zrobić to skoro świt co by żar z nieba nie doskwierał tak bardzo. Szczerze mówiąc, to nie miało to znaczenia czy pojechałybyśmy o 8 czy o 10, słońce i tak już mocno grzało. Przed wejściem trzeba było odliczyć 4 tysiaczki i można było rozpocząć spacerek. Aha, przy okazji - nie zapomnijcie wody wziąć ze sobą. DUŻO wody - ja prawie 2 litry po drodze przyjęłam. Wspinaczka sama w sobie nie jest super wymagająca - macie kamienne schodki prowadzące Was na sam szczyt oraz kilka punktów widokowych czy też miejscówek na krótką przerwę. Na pewno z nich skorzystacie, gwarantuję :P

P_20181027_114931-01.jpeg

P_20181027_094151-01.jpeg

P_20181027_111743-01.jpeg

P_20181027_111823-01.jpeg

Po nieco po ponad godzinie dotarłyśmy na szczyt. Widoki w dal były naprawdę piękne, ale...

P_20181027_110217-01.jpeg

... jak spojrzysz w dół, to już tak super nie jest - znajdziecie multum śmieci. I nie powiedziałabym żeby to była sprawka obcokrajowców, tylko niestety lokalsów. Poziom wiedzy o ochronie środowiska jest tutaj naprawdę niski...

P_20181027_102411.jpg

Jaskinia nietoperzy

Nie to żebym była jakąś super fanką Batmana czy też jego ziomków - małych nietoperzy, ale bardzo chciałam być świadkiem jak o zachodzie słońca wylatuje ich około sto tysięcy. Taka opcja tylko tutaj - wjazd za tysiaka i czekasz na przedstawienie, które ma nastąpić ok. 17.30.

P_20181027_172256-01.jpeg

Przedstawienie trwało dobre kilkanaście minut - w końcu jest tam około 100 tysięcy nietoperzy! Na początku marnie to wyglądało, ale jak już duże chmary zaczęły wylatywać i jeszcze były ostatnie pobłyski światła dziennego, to nawet fajnie to się oglądało. Ale tak, to szczerze mówiąc, aż takiego szału nie było ;)

Kilka dni w Hpa-An na relaks i zwiedzanie tego, co jego okolice mają do zaoferowania w zupełności wystarczą. Kolejnym punktem w naszym birmańskim planie była Złota Skała w Kyaiktiyo - jedno z trzech najważniejszych miejsc pielgrzymek buddystów w Mjanmie. Czy Złota Skała olśniła tudzież onieśmieliła mnie? O tym opowiem następnym razem =]

Do zobaczyska!

Karola

P_20181027_172738-01.jpeg

Dzieciaki na tym zdjęciu są pomazane rozwodnionym proszkiem z drzewa tanaka (maź jest tej samej nazwy). Ma ona chronić przed słońcem. Nie tylko dzieciaki się tym smarują, ale dorośli również.

P.S. Praktyczne info:

  1. Dopiero w Hpa-An znalazłyśmy pierwszy super market. Było tam praktycznie wszystko i nic. Co mnie najbardziej zaskoczyło, to cena używek. I tak za butelkę lokalnego rumu 0.7 zapłacicie 2,700 kiatów - TAK prawie 7,50 PLN! A za paczkę papierosków 500 MMK, czyli ok. 1,30 PLN!!! To, kto z Was chętny jest na wakacje w Mjanmie? :P
  2. Za obiados - np. jakąś potrawkę albo curry z ryżem i kilkoma miseczkami warzyw, sosów i innych dodatków zapłacicie 1,500 MMK.
  3. Butelka wody 1l, to koszt 300 MMK lub 500 w restauracji.
  4. Skuter na jeden dzień (nie na 24h) - 7,000 MMK.
  5. Rower na cały dzień w Hpa-An to wydatek 2,000 MMK na cały dzień.

Jeśli ciekawią Was jakiekolwiek inne koszty życia codziennego podróżujących czy też lokalsów, pytajcie w komentarzach, chętnie odpowiem ;)

P_20181026_171256-01.jpeg

Sort:  

Wyprawa zarąbista, a te zdjęcia Saddan Cave to już kosmos. Zabrze się chowa. Gdzieś się doczytałem, że uniesiony do góry kciuk ma podobne znaczenie jak inny palec w Europie. Ale to dotyczy jakichś państw arabskich. Ja tam bym używał całej ręki jak w PRL-u na stopie. Następnym razem, kiedy będziecie w pobliżu stupy, zapytajcie miejscowych jak działa jej wielokrotne obchodzenie zgodnie z kierunkiem zegara. Ja wiem, ale nie jestem wiarygodny.
Czekam na ciąg dalszy relacji.

@trampmad dzieki za mile slowa! W Mjanmie najwidoczniej to nic obrazliwego ;) Spytam z pewnoscia tylko juz nie w Mjanmie, bo juz wyjechalysmy. Zapraszam na dalszy ciag relacji!

Coin Marketplace

STEEM 0.33
TRX 0.11
JST 0.034
BTC 66363.68
ETH 3207.73
USDT 1.00
SBD 4.27