Zwiedzamy Tbilisi - cz. II (Mtacminda, Ogród Botaniczny)

in #pl-podroze7 years ago (edited)

A zatem, Szanowna Wycieczko, wracamy do Tbilisi! Ostatnim razem pożegnaliśmy się w okolicach McDonalda w Alei Rustawelego, dziś będziemy podążać wzwyż – ku Świętej Górze (bo to oznacza gruzińska nazwa Mtacminda), wznoszącej się nad gruzińską stolicą, by następnie... co następnie, dowiecie się niebawem ;)

Bezpośrednio obok McDonalda przebiega ulica braci Kakabadze.
DSC09586_tonemapped.jpg

DSC09587_tonemapped.jpg

Idziemy nią w górę do samego końca, by potem małymi, wąskimi zaułkami:

DSC09588_tonemapped.jpg

przedostać się do całkiem sporej ulicy K. Makaszwilego. Kontynuujemy marsz w górę. by niebawem po lewej stronie dostrzec cerkiew rosyjską pod wezwaniem św. Mikołaja Twerskiego. Zdecydowanie różni się ona stylem od kościołów gruzińskich czy ormiańskich...

DSC09590_tonemapped.jpg

Już tu możemy dostrzec malownicze widoki Tbilisi:DSC09591_tonemapped.jpg

Z pomocą lornetki (lub dobrego zooma...) możemy też całkiem nieźle przyjrzeć się katedrze Świętej Trójcy (Cminda Sameba) - oczywiście, w swoim czasie odwiedzimy ją też z bliska ;)

DSC09592_tonemapped.jpg

Spędziwszy chwilę w cerkwi, ruszamy dalej. Po drodze mijamy całkiem ładny street-art w postaci rzeźby perkusisty-bębniarza. Kto chce, może uwiecznić go na fotografii (ja chciałem).

DSC09599_tonemapped.jpg

Kilkaset metrów dalej docieramy do bocznej uliczki – Ojca Dawita (Mama Dawitis Admarti). Tu jako ciekawostkę dodam, że język gruziński może się okazać mylący dla nas – słowo მამა (czytamy – mama) oznacza ojca, podczas gdy podobne do naszego taty słowo დედა (czytamy – deda) oznacza mamę ;) Uliczką nie będziemy tym razem się wspinać, jednak warto kiedyś to zrobić – prowadzi ona prosto do gruzińskiego Panteonu, miejsca spoczynku jednostek zasłużonych dla kraju (przede wszystkim wybitnych artystów, wśród nich – Akakiego Ceretelego, autora znanej na całym świecie pieśni „Suliko”, ale także mężów stanu i dysydentów – Meraba Kostawy, Zwiada Gamsachurdii – pierwszego prezydenta postradzieckiej Gruzji, czy też Kakucy Czolokaszwilego, znakomitego dowódcy walczącego przeciwko bolszewikom).

DSC09600_tonemapped.jpg

Spod Panteonu niedaleko już do dolnej stacji funikularu. Skorzystamy z niego, by dostać się na szczyt góry. Przejażdżka, co prawda, nie potrwa zbyt długo, ale będzie stanowić dodatkową atrakcję ;) Na samym wierzchołku zaś... cóż. Głównym i absolutnie najważniejszym elementem, największą atrakcją – oprócz malowniczej panoramy – będzie diabelski młyn. Za kilka lari można, jeśli tylko starczy nam odwagi, wsiąść do jednej z kabin i już po chwili wznieść się o kolejne kilkadziesiąt metrów w górę, podziwiając Tbilisi w całej jego okazałości.

DSC09603_tonemapped.jpg

DSC09610.JPG

DSC09630_tonemapped.jpg

DSC09631_tonemapped.jpg

Gdy już nasycimy swoje podniebne żądze, pozostaje nam pokręcić się po okolicy. Sam park jest całkiem sympatyczny, nie brak w nim zieleni:

DSC09606_tonemapped.jpg

oczywiście – jest również fontanna.

DSC09605_tonemapped.jpg

Zapuszczając się w dalsze zakątki można dotrzeć także do wesołego miasteczka z kolejką górską.

DSC09625.JPG

My jednak powędrujemy boczną ścieżką, która kilka kilometrów dalej doprowadzi nas do... właściwie, zależy dokąd chcemy. Moglibyśmy dojść do Narikali, jednak ruiny twierdzy będą dopiero kolejnym odcinkiem wycieczki. Dziś zatrzymamy się troszkę wcześniej, bo naszym celem będzie ogród botaniczny. Nim jednak tam dotrzemy, cieszmy się malowniczymi widokami:

DSC09651_tonemapped.jpg

DSC09650_tonemapped.jpg

DSC09652_tonemapped.jpg

DSC09655_tonemapped.jpg

oraz egzotyczną przyrodą – po drodze spotkamy (jeśli tylko nie braknie nam spostrzegawczości) dzikie opuncje, egzotyczne motyle, jeśli dopisze nam szczęście – także cykady.

DSC09654_tonemapped.jpg

DSC09648_tonemapped.jpg

Przydrożna kapliczka też się znajdzie:

DSC09649_tonemapped.jpg

Gdy z daleka dostrzeżemy majestatyczny posąg Matki Gruzji, trzymający w jednej dłoni czarę wina dla gości, w drugiej – miecz dla wrogów:

DSC09659_tonemapped.jpg

będzie to dla nas znak, by poszukać schodów, wiodących na dół, do ogrodu botanicznego. Nie będą jakoś szczególnie oznakowane, podobnie jak droga wiodąca do głównej bramy. Ale kasę z biletami po niezbyt długich poszukiwaniach udaje się znaleźć. Co czeka nas w środku? Trochę egzotycznej roślinności (w tym bambusy i cyprysy):

DSC09796_tonemapped.jpg

DSC09815_tonemapped.jpg

DSC09833_tonemapped.jpg

miejscami stylowe ławeczki:
DSC09817_tonemapped.jpg

ale przede wszystkim – malownicze i raczej ciche zakątki, w których można się zaszyć i delektować urokiem chwili.

DSC09799_tonemapped.jpg

DSC09811_tonemapped.jpg

Do tego – choć to już mniej ciche miejsce – fantastyczny wodospad, przy którym można radośnie wejść do wody (za mojego pobytu sięgała do kolan), ochłodzić się i wesoło ochlapać.

DSC09791_tonemapped.jpg

DSC09821_tonemapped.jpg

DSC09823.JPG

Kto odważny, może też potraktować wodospad jako prysznic – tu jednak zalecam daleko posuniętą ostrożność i rozwagę, bo mimo wszystko o wypadek może być nietrudno. A przecież nie po to odwiedzamy Gruzję, prawda?

Kiedy już będziemy mieli dość odpoczynku i relaksu, pozostanie nam odnaleźć cyprysową aleję, która nas wyprowadzi w okolice Narikali.

DSC09834_tonemapped.jpg

DSC09835_tonemapped.jpg

Cała trasa wygląda mniej więcej tak (szczegóły można obejrzeć tu:)

Ale do twierdzy udamy się już następnym razem – do czego serdecznie zachęcam!

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.15
JST 0.029
BTC 63267.39
ETH 2572.65
USDT 1.00
SBD 2.80