Problemy z erekcją czyli grube niemieckie he he

Prezydent Lamparski obudził się z krzykiem. Nie był to pierwszy raz, gdy dręczyły go duchy wielkiej przeszłości. Wciąż skulony w pozycji embrionalnej spojrzał na zegarek. Było pięć minut po północy. Pani prezydentowa zdawała się nie reagować na jego nocny wybuch. Zresztą zdecydowanie nie był to pierwszy raz. Jeszcze przez jakieś dziesięć minut próbował zmusić się do zaśnięcia, wreszcie dał sobie spokój. W mieszkaniu pomimo późnej pory wciąż było jasno. Światło ulicznych latarni oświetlało niemal połowę dużego pokoju i sporą część kuchni. Zrezygnowany, opadł ciężko na fotel, pogrążony w jak najczarniejszych myślach. Przecież on się tak stara! Po nocy nie śpi! Plany snuje, projekty przyjmuje, listy pisze. Czy to jego wina, że nie wychodzi! Przecież on robi wszystko, co tylko może, a potem i tak. Wszystko psu… no, nieważne, tyle się tego zebrało, że by tego biednego psiaka rozerwało. Zresztą o czym on myśli! Tu trzeba działać! Tu trzeba czynu! On jeszcze pokaże tym dwóm niemieckim ćwokom! Prześcignie samego Zarembę! „Lamparski” będą wszędzie pisać! Rondo Lamparskiego! Aleja Lamparskiego! Wał Lamparskiego i wieża…?!

Prezydent rozpłakał się w głos. Miał już tego dość! Taki wspaniały projekt! Taki wielki, historyczny, a taka wizerunkowa katastrofa! Nie, to przecież niemożliwe! Absolutnie niemożliwe.

– Andrzej! Co się stało? – delikatny głos pani prezydentowej przeszył jej przygniecionego ciężarem sprawy małżonka niczym oszczep.

– Wszystko się pieprzy Bogusia, wszystko… – wychlipał.

– Ale co? Co się dzieje?

– Wszystko! Wszystko przez tego przeklętego Fiuta!

– Znowu – zmartwiła się żona. – Chcesz Permen?

– Co? Po co niby?

– No mówisz, że masz problem z fiutem?

Ryk, który przeszedł po pokoju wyrwałby wszystkich sąsiadów w promieniu pięciu kilometrów ze snu. Zresztą prawdopodobnie tak się też stało.

– No widzisz… – zawodził nieszczęśliwie prezydent. – Jak to żałośnie brzmi…

– Ale o czym tym mówisz, do diabła?! – wybuch prezydenta nadwerężył nawet anielską cierpliwość pani Bogusi.

– O tym zasranym Fiucie!

– Andrzej… czy ty nie jesteś przepracowany?

– Jestem! Oczywiście, że jestem! Znowu mi się te dwa grube niemieckie fiuty śniły!

Pani prezydentowa nie dysponowała może porywającą wyobraźnią, jednak nawet ona wolała sobie nie obrazować, co też się przyśniło jej biednemu mężowi.

– Czy mogę ci jakoś pomóc? – wyszeptała, obejmując czule małżonka.

– Jak mi pomożesz? – zapłakał mąż. – Z czym?

– No… z tymi twoimi fiutami?

– Nie… Burczyk z Wilczkiem się zajmują tym moim Fiutem. Ja do niego nie mam cierpliwości.

Pani Bogusia zbladła nieco, jednak zbyt długo znała męża, żeby pójść za podejrzeniem, który podpowiadał jej instynkt.

– A w jaki sposób oni ci pomagają? – zapytała.

– No… trzymają go na razie. Chuchają i dmuchają na niego, żeby w końcu ta wieża była jakaś normalna.

– Jaka wieża?

Prezydent odpowiedział. Ale jego odpowiedź w niczym nie rozwiała wątpliwości pani prezydentowej. Wręcz przeciwnie.

https://pixabay.com/pl/niebo-ksi%C4%99%C5%BCyc-na-zewn%C4%85trz-3055030/

---

Posted from my blog with SteemPress : http://www.krasnal.ml/2018/12/31/problemy-z-erekcja-czyli-grube-niemieckie-he-he/

---