Sort:  

To ja się tutaj wypowiem. Skończyłam licencjat z INIB na UJocie. Byłam ostatnim rocznikiem, który studiował ten kierunek, teraz to się nazywa Zarządzanie Informacją. Mieliśmy opcją zrobienia uprawnień pedagogicznych, poszło na to kilka osób, które teraz pracują w bibliotekach uniwersyteckich. 1/3 osób, które dotrwały do 2 roku magisterki (już z Zarządzania Informacją ale to nie ma znaczenia, bo program studiów powoli ewoluuje i za "naszych czasów" zmieniła się tylko nazwa) pracuje w Bibliotece Jagiellońskiej przy digitalizacji i opracowaniu dorobku pracowników naukowych za naprawdę śmieszne pieniądze. Nie kojarzę absolutnie nikogo, kto poszedłby w kierunku pedagogicznym.

Ja sama poszłam najpierw pracowałam przy rozkręcaniu czasopisma naukowego (medycyna) ale średnio pozwalało mi to na utrzymanie się w Krakowie. A teraz wykorzystuję to, że na moich studiach był całkiem spory nacisk kładziony na samo wyszukiwanie i pozyskiwanie informacji z Internetu. Innymi słowy znalazłam swoją niszę jako sourcer/rekruter w agencji rekrutacyjnej specjalizującej się w IT.
Bycie bibliotekarzem czy nauczycielem bibliotekarzem to ciężki kawałek chleba.

Bardzo dziękuję za komentarz i przybliżenie sytuacji absolwentów z Małopolski.
Potwierdza to, że trend jest ogólnopolski. Studenci i absolwenci nieodarci z instynktu samozachowawczego unikają szkoły jak ognia. Dobrze, że studia dają sporo przydatnych kompetecji i można całkiem fajnie odnaleźć się na rynku pracy. Na mojej uczelni również sporo było zajęć z zakresu zarządzania informacją, infobrokerstwa. No i nowe technologie do tego.

Jak napisałam do Rozku, sytuacja jest ciekawa, bo zawód nauczyciela bibliotekarza sam zanika. W bibliotekach publicznych (zwłaszcza w mniejszych miejscowościach) również coraz mniej jest bibliotekarzy z wykształceniem kierunkowym. Niski prestiż zawodu, jeszcze niższe pensje no i przecież "książki w bibliotece podawać może każdy". Jeśli ta praca polega tylko na podawaniu, to przed nami zapewne pełna automatyzacja. :)

Ja już na magisterce byłam na specjalizacji infobrokerskiej i wspomnę tutaj z nazwiska niesamowitą dr. Sabinę Cisek z którą miałam przyjemność mieć zajęcia. Aż się podzielę linkiem do jej bloga (http://sabinacisek.blogspot.com/) gdzie regularnie na starym szablonie blogspotowym dzieli się źródłami informacji. Niestety, ale nurt infobrokerski był u mnie zdecydowanie bardziej żywy i ciekawiej prowadzony niż nurt bibliotekarski. Ja sama czasem czuję się jak szczur, który uciekł z tonącego okrętu, ale masz niestety rację; bibliotekarz to zawód małego prestiżu i piekielnie niedoceniany.

Pamiętam nazwisko pani doktor - na zarządzaniu informacją w lekturach obowiązkowych się pojawiało. :)
We Wrocławiu też liczebnie zdecydowanie przoduje publikowanie cyfrowe i sieciowe, a informacja naukowa i bibliotekoznawstwo ma ledwo minimalne liczebności grup.

Tak mi się marzy, żeby ktoś kiedyś na Steemie popełnił jakiś cykl artykułów o wyszukiwaniu, analizowaniu i weryfikowaniu informacji. Ktoś kto jest w tym naprawdę dobry. Tak dobry, że często podejrzewany jest o jakieś stalkerskie zapędy ;-).

przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem,
i jeszcze większym smutkiem.

To jest dość ciekawe zagadnienie, ponieważ dochodzi to swoistej samoregulacji. Strajk nauczycieli poprzedzała dyskusja w wielu miejscach sieci, w której jak mantra powracało stwierdzenie "Jak się nie podoba, to trzeba zmienić pracę" ze wskazaniem kasy w najbliższym markecie. A tu mamy ruch wyprzedzający. Otóż nie ma młodych nauczycieli bibliotekarzy, nikt nie robi takich kwalifikacji, bo tej pracy w ogóle nie warto podejmować. Żeby potem regularnie czytać o sobie, że jest się idiotą, pewnie było się najgorszym uczniem i studentem, i że poprzewracało się w głowach, żeby oczekiwać 2 k złotych na rękę? W tym przypadku nastąpiła całkowita degradacja zawodu, a co przyniesie przyszłość zobaczymy.

...jak mantra powracało stwierdzenie "Jak się nie podoba, to trzeba zmienić pracę" ze wskazaniem kasy w najbliższym markecie.

Uwielbiam tego typu argumenty, albo jeszcze takie w rodzaju "Wiedzieli ile się zarabia w tym zawodzie jak szli na studia". Owszem wiedzieli. Ale wiedzieli też, że jak te kilkanaście lat temu dokonywali wyboru, to wciąż mówiło się o tym jak system oświatowy wymaga reform i dofinansowania. Że trzeba nadgonić te kilka dekad zaniedbań. Zresztą to samo się mówi teraz. Tylko wtedy były to czasy, w których zaczynał być widoczny pewien postęp cywilizacyjny, pozytywne skutki zmian, które zaszły w Polsce. Więc była i nadzieja, był i optymizm, bo każdy chciał wierzyć, że władze i społeczeństwo będą chcieli naprawiać i doskonalić tak krytyczny dla przyszłości kraju obszar jak edukacja nowych pokoleń. Teraz, zresztą zgodnie z tym co piszesz, tej nadziei już nie ma. Minęło kolejnych kilkanaście lat i sytuacja wydaje się pogarszać a nie poprawiać. Nie wiem, czy nie wynika to z tego, że nauczyciele, w odróżnieniu od innych grup społecznych nie mają w zwyczaju palić opon i rzucać płytami chodnikowymi, gdy coś im się nie podoba.

I jest w Twojej wypowiedzi jeszcze jeden ważny szczegół. Czas przeszły. Tak - naście lat temu młodzi ludzie wybierali specjalność nauczycielską lub dobierali blok pedagogiczny, bo dużo mówiło się o umowocześnieniu edukacji, o nowych modelach, o XXI wieku. Z czasem kolejne roczniki zaobserwowały, że na mówieniu się kończy, a kolejni ministrowie edukacji przechodzą do historii za zupełnie inne zasługi (a to obowiązkowe mundurki, a to dwie tak zwane "karcianki", które niby są obowiązkowe, a nie ma ich w pensum, a to likwidacja gimnazjów przeprowadzona na zasadzie "buch i jest", a to sześciolatki w pierwszej klasie za jednych, a w przedszkolu za kolejnych). Młodzi ludzie nie są już tak naiwni (bo to, jak się okazało, była naiwność), więc problem nauczycieli, którzy "przecież wiedzieli" rozwiązuje się sam. Problemy oświaty w kraju same się jednak nie rozwiążą.

I tak - myślę, że komentarze o "poprzewracaniu się w głowach" i inne niewybredne acz bardzo odległe od rzeczywistości biorą się właśnie stąd, że środowisko za rzadko dotychczas mówiło "nie", a za często "damy radę", "jakoś to będzie".

tak właśnie!
artykuł Twój szyty jest na miarę naszych czasów. nakreśliłaś konkretny i wielowymiarowy obrazek na pamiątkę zdarzeń.
a obrazek ten, wyłania się na przecięciu kilku stycznych:
kryzysu w oświacie, rozgrywek politycznych, cyfryzacji tekstu, i upadku wielu profesji.
(nawet nie wiadomo tak do końca - kogo tu winić.)
a pośrodku tego wszystkiego - etos książki jako takiej.
leży i kwiczy.

"ratujmy co sie da."

I może też raz "spróbujmy pomyśleć odrobinkę o przyszłości". Uzyskanie kompetencji związanych z publikowaniem cyfrowym i korzystaniem z informacji wydaje się być zasadne i istotne. Moim zdaniem marnowany jest teraz cenny potencjał szybkiego startu edukacji informacyjnej w szkole. A kultury pisma nie da się przekreślić - niezależnie od formy dostępu do tekstu.

To smutne gdy człowiek zdobywa dużą wiedzę by potem okazało się, że wcale jej nie potrzebuje, bo podjąć tę pracę może każdy z wykształceniem średnim. Jeszcze smutniejsze są wynagrodzenia...
Twój post został podbity głosem @sp-group-up. Kurator @julietlucy.

Młodzi ludzie już to wiedzą - świadczą o tym liczby absolwentów kierunku spadające z każdym rokiem. Działa swoisty dobór naturalno-zawodowy.
Jaki wyniknie z niego kształt bibliotek szkolnych i publicznych (w których wynagrodzenia są równie niskie) przekonamy się zapewne w ciągu kilku do kilkunastu kolejnych lat. A może nastąpi jakaś rewolucja na tym polu?

This post is supported by $0.32 @tipU upvote funded by @grecki-bazar-ewy :)
@tipU voting service: instant upvotes | For investors.

@bowess You have received a 100% upvote from @botreporter because this post did not use any bidbots and you have not used bidbots in the last 30 days!

Upvoting this comment will help keep this service running.

You got a 6.29% upvote from @ocdb courtesy of @bowess! :)

@ocdb is a non-profit bidbot for whitelisted Steemians, current max bid is 45 SBD and the equivalent amount in STEEM.
Check our website https://thegoodwhales.io/ for the whitelist, queue and delegation info. Join our Discord channel for more information.

If you like what @ocd does, consider voting for ocd-witness through SteemConnect or on the Steemit Witnesses page. :)

Ja się odniosę może nie tyle do zawodu nauczyciela bibliotekarza, ale ogólnie, do bibliotekarza. Sam już w tej chwili niestety rzadko korzystam z naszej wojewódzkiej biblioteki, jednak w czasach gdy bywałem tam częściej, widywałem stale tą samą kadrę - osób w średnim wieku. Brakowało młodych osób, a gdy już się pojawiały, to często wkrótce znikały. To mnie już wtedy zastanowiło. Teraz dodatkowo jeszcze ten smutny obraz sytuacji przedstawionej przez Ciebie. Jakoś tak przykro się zrobiło...

Tak jest w wielu społecznie użytecznych a niskopłatnych zawodach - młodzi ludzie ich nie wybierają.
Ciekawa jestem, w którą stronę to pójdzie. Czy rozwój technologii sprawi, że bibliotekarzy będzie mniej, za to ich zarobki pójdą w górę? Może zostaną tylko wyspecjalizowani kustosze od opieki nad zabytkowymi księgozbiorami, a w okresie przejściowym (zanim nie odejdzie się całkowicie od papieru na rzecz udostępniania cyfrowej kopii na określony czas) w bibliotekach publicznych i uczelnianych obsługiwać będą osoby, które w żaden sposób nie pomogą czytelnikowi, bo "ja tu tylko podaję"?

Coin Marketplace

STEEM 0.32
TRX 0.11
JST 0.034
BTC 66791.24
ETH 3239.69
USDT 1.00
SBD 4.22