Kryzys to nie tylko tragedia

in #covid4 years ago

Kryzys to okazja do oczyszczenia życia ze starych, nieaktualnych nawyków, i do wybrania nowej ścieżki, bardziej przystosowanej do panujących realiów. Ten kryzys, który trwa zaledwie od kilku tygodni, już zasiał w nas ziarno zmian. Kilka aspektów naszego życia ulegnie transformacji. Mówię o życiu zarówno jednostek, jak i globalnych trendach zbiorowości – narodów, kontynentów czy całego gatunku.

Jest 17 kwietnia 2020; epidemia jakby wyhamowuje ale jeszcze nic nie jest pewne. Nie wiemy czy i kiedy się skończy, nie znamy skali konsekwencji, ale jeśli nie nastąpi III Wojna Światowa, to kilka rzeczy jest już niemal pewnych. Pozwolę sobie zebrać kilka takich spostrzeżeń.

Praca zdalna

Termin odmieniany na okrągło przez wszystkie przypadki. Jednym sprawnym ruchem cała rzesza ludzi przeszła na pracę zdalną. Osobiście nie mogłem zrozumieć dlaczego przez lata, choć narzędzia już mieliśmy, tak wielu miało opory. Skąd ta mentalna bariera i przekonanie, że tylko wysiadywanie dupogodzin w biurze gwarantuje rzetelną pracę?

W kryzysie bardzo ucierpi sektor nieruchomości biurowych. Po części dlatego, że skurczy się gospodarka i wiele firm upadnie, ale po części dlatego że szefowie wyciągną słuszny wniosek: skoro pracownicy są równie efektywni zdalnie, po co mam opłacać drogie biuro? Podobny upadek czeka centra konferencyjne, wszak spotkanie można zorganizować online.

Oberwie się sektorowi transportowemu, z tych samych przyczyn. Turystyka kiedyś odbije ale trwale spadnie liczba podróży służbowych.

Wzrost popularności mogą natomiast odnotować przestrzenie coworkingowe. Wielu pracowników ciśnie się teraz w domach, nie mając odpowiedniego kąta do pracy, często w otoczeniu głośnych dzieci, które wylądowały na przymusowych wakacjach w mieszkaniu. Gdy warunki izolacji zostaną złagodzone, chętnie pójdą oni do coworkingu na rogu zamiast przemierzać całe miasto do centralnego biurowca. Potencjalnym inwestorom zwracam uwagę, że okazja może być już zaraz.

Nadchodzący spadek popytu na przestrzenie biurowe zapoczątkuje przekształcanie ich w lokale mieszkalne, nawet jeśli na papierze pozostaną użytkowymi. Można oczekiwać sporej podaży mikrokawalerek w centrach miast. Ogólnie rzecz ujmując, można uznać że balon cen nieruchomości na pewno sflaczeje i to raptownie.

Zamieszkamy w Internecie

W dobie wymuszonej izolacji Internet to jedyne co nam pozostało, by trzymać społeczności razem. Nigdy wcześniej tak bezpośrednio nie doświadczyliśmy jak niezbędnym elementem życia stał się przez ostatnie lata. Docenimy go jeszcze bardziej, mocniej zaufamy technologiom.

Skoro szkoły zaczęły działać online, znajomi przez komunikator spotykają się na piwo, a znudzeni kwarantanną częściej niż zwykle widujemy się z dziadkami — tyle że przez telefon — to dlaczego nie miałoby tak pozostać? Łatwiej zestawić telekonferencję niż wyjść z domu, dojechać, zapłacić dodatkowo za jedzenie i picie w lokalu.

Bardzo dużo aktywności przenieśliśmy do sieci; przeniesiemy jeszcze więcej. Ludzie coraz rzadziej będą poznawać się w szkole, pracy czy sąsiedztwie. Znajomych coraz rzadziej będziemy dobierać według zbliżonego położenia na globie, a częściej według wspólnych zainteresowań i spotkań w tematycznych rejonach Internetu.

Reperkusje społeczne tego akurat aspektu będą potężne i szerokie. To temat, który będzie zajmował socjologów na wiele pokoleń naprzód. Jako najważniejszą konsekwencję warto wspomnieć bardzo prawdopodobny spadek dzietności wynikający ze zmniejszenia liczby bezpośrednich kontaktów. To jest już udziałem państw rozwiniętych i korzystających intensywnie z Internetu, ale teraz nabierze tempa globalnie. Można oczekiwać ograniczenia przyrostu naturalnego. I dobrze, planeta trochę odetchnie.

Zwijanie globalizacji

Rozłam na linii USA–Chiny zaczął się niedługo przed kryzysem, gdy Amerykanie zorientowali się że Chińczycy ograli ich we własną grę. Zdominowali produkcję dóbr fizycznych, dokonali bezprecedensowego w dziejach rozwoju gospodarczego i ostatecznie stanęli do konkurencji z dotychczasowym hegemonem, który sam, własną gwarancją strategicznych przepływów ten wzrost im umożliwił.

Ameryka połapała się, że deindustrializacja klasy średniej była strategicznym błędem. Chiny nie okazały się potulną fabryką wykonującą brudną robotę. Skopiowały technologie, po czym rozwinęły je o własne pomysły i zaproponowały światu nową jakość. Sławne 5G jest tego przykładem, choć mocno przereklamowanym.

Ruchy Trumpa rozpoczynające wojnę celną to była próba ratowania się w ostatniej chwili przed punktem bez powrotu. Trudno powiedzieć czy ten punkt został przekroczony jeszcze przed kryzysem, a nadzieje USA były złudne, czy decydujący krok wykonał wirus. Wszystko wskazuje jednakże, że stary ład już odszedł. Na zawsze.

Wygląda na to, że Chiny z epidemii już ostatecznie wychodzą a Stany jeszcze w nią wpadają i to z impetem. Nie sposób oceniać kiedy, kto i jak z tego finalnie się wygrzebie. Ale jeśli w którymś z tych krajów opracowana zostanie szczepionka, jej dalsza dystrybucja do drugiego obozu wiele powie o przyszłości wzajemnych relacji.

Przekonany jestem, że rozłam sięgnie głęboko. Na wschodzie powstanie podwórko chińskie, na które Amerykanie nie będą mieli już prawa wstępu na swoich warunkach. Nieufność i rywalizacja każe skopiować łańcuchy dostaw i uniezależnić od siebie gospodarki po obu stronach barykady. Handel — tak, wzajemne uzależnienie — nie.

Obawiam się jak w tym nowym układzie odnajdzie się Europa. Jestem pesymistą i wyrokuję, że się nie odnajdzie. Jeśli Brexit nie wywołał choć cienia autorefleksji i myślenia o reformach, a jedynie aroganckie stwierdzenie, że to Brytyjczycy się pomylili, to nie widzę nadziei na przebłysk rozsądku teraz. Europa nie nadąży za światem ze swym bagażem biurokracji i absurdalnych regulacji, które nie rozwiązały a jedynie stłumiły wzajemne animozje państw Starego Kontynentu. Te rozbłysną na nowo, trwoniąc ostatnie siły. Półwysep Azji, zwany Europą, może trafić w światowym szeregu na miejsce adekwatne do swojej pozycji geograficznej. Zresztą, sygnały o powszechnej nacjonalizacji zdają się potwierdzać najgorsze przypuszczenia.

Natomiast w Ameryce odrodzi się przemysł. Przyciśnięty bezrobociem prekariat będzie musiał odstawić zbyt drogie sojowe latte i zakasać rękawy. Niejeden barista, tatuażysta, frontend developer czy trener personalny stanie przed koniecznością podjęcia zatrudnienia w fabryce bądź magazynie. Wróci produkcja dóbr materialnych, zatrudnienie jednak nie wzrośnie na długo, bo szybko robotników zastąpią maszyny.

Europa też mogłaby pójść tą drogą ale mentalnie jest na to dużo mniej gotowa.

Automatyzacja

W miarę przenoszenia produkcji z powrotem na zachód, czeka nas lawinowa automatyzacja i postęp robotyki. Tania siła robocza w Chinach już od pewnego czasu nie była tania, a na koniec okazała się pułapką.

Powstaną technologie pozwalające budować roboty szybko i do konkretnych zastosowań, z gotowych klocków. Drukarki 3D staną się standardem w firmach a potem w domach. Jeśli możecie wysłać dzieci na lekcje robotyki lub programowania, zróbcie to już wczoraj.

Pęd będzie tym większy, że zachód stracił technologiczną przewagę. Eksportując produkcję do Chin, dobrowolnie rezygnując z rozwoju a w zamian przelewając swój kapitał na drugą półkulę w formie wypłat dla taniej siły roboczej, wyhodował sobie potężnego konkurenta gotowego już wystartować w wyścigu robotów.

Nie, nie gotowego. Konkurenta, który już opuścił bloki startowe.

Kosmos

Wzrost popularności pracy zdalnej będzie impulsem do rozwoju globalnych sieci dostępowych. Może się też okazać, że epidemia wyjątkowo brutalnie obejdzie się z miastami i pojawi się globalna chęć do ucieczki na wieś. Sieć Starlink będzie zyskiwać klientów. Strumień pieniędzy przyspieszy rozwój SpaceX a śladami tej firmy pójdą inne.

Trauma pandemii przypomni ludziom o konieczności ekspansji jako gatunek. Wzrośnie zainteresowanie eksploracją pozaziemską, rozpoczną się projekty badające możliwość kosmicznej aktywności komercyjnej (górnictwo kosmiczne, produkcja w warunkach próżni, itp.) Niebawem powstanie baza na Księżycu, może będziemy świadkami załogowych lotów na Marsa. Niekoniecznie dokonają tego Amerykanie. Jakiś nowy kraj, z którym pandemia obejdzie się łaskawiej, może nas zaskoczyć, dołączając do dwóch oczywistych zawodników w kosmicznym wyścigu.

Ten aspekt jest bardzo długofalowy i pozostaje żywić nadzieję, że chęci z czasem nie wygasną. Eksploracja kosmosu to przedsięwzięcie ekstremalnie kosztowne, w zasadzie nie dające dziś szans na sensowny biznesplan. Zmiana tego będzie musiała wiązać się z kilkoma przełomami technologicznymi ale przede wszystkim mentalnym — uświadomieniem sobie, że pozostając na Ziemi przekreślamy swą przyszłość.

Oczywiście rozróżnić trzeba dwie fundamentalnie odmienne drogi prowadzące w kosmos: misje automatyczne i wyprawy załogowe. Pierwsze budują naszą wiedzę i może w przyszłości pomogą się bogacić, drugie to przede wszystkim warunek biologicznego przetrwania. Mamy doskonałą okazję by ruszyć dwutorowo. Rozwój robotyki pomoże na obu ścieżkach a strach zasiany epidemią i problemami klimatycznymi doda motywacji do wysyłania ludzi poza Ziemię.

Środowisko

Tu przewidywania mam nienajlepsze. Kryzys ograniczy inwestycje w nowe technologie energetyczne, ropa nie zdrożeje szybko do starych poziomów. Sięgniemy znowu po węgiel a przynajmniej odroczymy jego wycofanie; odpalimy stare diesle i zajeździmy je do samego końca. Skurczenie gospodarki kupi nam trochę czasu w kontekście globalnego ocieplenia, ale środków na badania i rozwój nie przybędzie. Ucierpieć może też sektor energetyki jądrowej, który powoli (zbyt powoli i zbyt późno) wraca do łask. Chiny uruchomią swoich 11 budowanych reaktorów ale gdzie indziej projekty mogą zostać skreślone. Prawie na pewno upadnie sektor łupkowy, oparty na chwiejnych podstawach kredytu i wysokich cen ropy.

Raczej będziemy pracować nad mitygacją skutków ocieplenia niż nad jego spowolnieniem czy zatrzymaniem. Prościej jest masowo produkować niedrogie klimatyzatory i w podłączonych do szerokopasmowego internetu domach korzystać z rozrywki online, niż w bezwietrzną noc pomiędzy farmą wiatraków a polem paneli słonecznych przeżywać duchowe uniesienia unplugged. Łatwiej jest opracować efektywną uprawę pszenicy w suchym klimacie niż poznać ekosystem Wielkiej Rafy a potem uratować go przed wzrostem zakwaszenia o 0,5 pH.

Bardzo bym chciał, żeby stało się inaczej, ale ogromne połacie pięknej, dzikiej przyrody już pożegnaliśmy i jeszcze dużo pożegnamy.

Coś może drgnąć w świadomości indywidualnej. Może ludzie ruszą na wieś, może powstanie więcej przydomowych ogródków lub kooperatyw. Nie tyle w celu pozyskania czystszego jedzenia, co zabezpieczenia na kolejną katastrofę. Obawiam się jednak, że to nie będzie ani masowe ani długotrwałe. Jedzenie w supermarkecie jest tanie, łatwe i dobre.

System finansowy

To jedna z największych zagadek. Czy system oparty o kreację pieniądza i wszechobecny kredyt upadnie już teraz? Jeśli tak, byłaby to wiadomość zarówno najlepsza, jak i najgorsza. Najlepsza bo otwarłaby drogę powrotu do wiarygodnego pieniądza. Najgorsza bo krótkoterminowe konsekwencje byłyby porównywalne z globalną wojną (jednakże bez bombardowania miast).

W pierwszych dniach pandemii pozwoliłem sobie napisać osobny tekst na ten temat. Zaskoczony jestem jak szybko niektóre z prognoz zaczęły się wypełniać.

Obecna sytuacja tylko napędza populistów i bajkopisarzy. Coraz głośniej słychać żądania bezwarunkowego dochodu podstawowego czy innych fantasmagorii. Dodruk ciągle spotyka się z poklaskiem, zwolennicy MMT mają swój dzień. Jeśli fikcja wytrzyma ten kryzys, to stanie się silna jak nigdy. Jeśli upadnie, to będzie ogromna kupa gruzu i wiele dróg do wyboru.

Inwigilacja i prywatność

Niestety, wszystko wskazuje że tutaj sytuacja znacznie się pogorszy. Systemy monitoringu, rozpoznawania głosu i twarzy, oraz cyfrowe waluty państwowe będą najgroźniejszymi narzędziami kontroli społeczeństw. Choć wyścig zbrojeń trwa od lat i kryptografia daje nam narzędzia obrony (takie jak bezpieczne szyfrowanie czy anonimowe kryptowaluty), to w powszechnej świadomości nie pojawiła się ani chęć do korzystania z nich ani prawdziwy opór przed inwigilacją. Sam fakt, że oskarżycielski palec wyciągany jest dziś w stronę korporacji próbujących jedynie dopasować nam reklamy, a nie rządów stosujących brutalną siłę, wskazuje na miałkość analiz obecnych w sferze publicznej.

Pryz okazji bieżącego kryzysu zabrakło impulsu oraz czasu by odrobić lekcję w tym temacie. Zanotujemy wyraźny regres. Państwowe waluty cyfrowe będą jeszcze gorszą wersją chińskiego systemu punktów społecznych, na którą zachód tak się oburzał. Ale teraz jeszcze niewielu ludzi zachodu tę analogię dostrzeże. Dopiero nieznośna opresja władzy wywoła kolejny bunt. Porozmawiamy o tym podczas kolejnego kryzysu.

Kultura i sztuka

Obok turystyki najbardziej sponiewierany obszar ludzkiej działalności, ograniczony w zasadzie tylko do internetu. To przeniesienie w sferę wirtualną będzie bardzo trwałe i poprzedni balans już się nie odbuduje. Kina, teatry, sale koncertowe będą plajtować. Platformy cyfrowe VOD będą święcić triumfy, tak jak ich odpowiedniki do innych form twórczości.

Wydarzenia obecnych dni zapewnią pożywkę twórcom na długie dekady, tak jak zapewniły ją inne globalne kataklizmy: wojny światowe czy Wielki Kryzys. Jest spora szansa, że sztuka na pewien czas skieruje się bardziej ku tematom namacalnym, życiowym, wspólnym dla wielu ludzi.

Do internetu przeniesie się też edukacja. Tradycyjne uczelnie zaczną tracić na popularności, z biegiem lat podobnie stanie się z placówkami niższego szczebla. To było i tak nieuniknione, teraz tylko przyspieszy. Tempo zmian będzie bardzo niejednorodne na świecie. Szkoła "na żywo" w biedniejszych rejonach będzie niebawem powiewem egzotyki dla dzieci wychowanych w krajach wysoko rozwiniętych.


Przeczytawszy powyższe można dojść do wniosku, że tezy są mało odkrywcze, niezbyt rewolucyjne. Czyżby głęboki kryzys miał jedynie sprawić, że będzie tak jak miało być bez niego, tylko "bardziej"? Czy ma nas pchnąć drogą, którą i tak byśmy poszli?

Ależ oczywiście. Tak właśnie się stanie. Tyle że dzięki kryzysowi pójdziemy nią znacznie szybciej, porzucając tutaj bagaż, który nieśliśmy z przyzwyczajenia lub wygody, i który hamował nas mimo że często tego nie zauważaliśmy. Teraz jest wyjątkowy moment by szybko dokonać oceny i odrzucić to co niepotrzebne, nim ktoś odrzuci to za nas. Miarą sukcesu będzie czy dokonamy tego tylko w skali mikro, czy też makro.

Coin Marketplace

STEEM 0.16
TRX 0.16
JST 0.032
BTC 59241.40
ETH 2525.12
USDT 1.00
SBD 2.47