10 egzotycznych owoców, których musisz spróbować
Azja jest pełna różnych dziwnych owoców, których nigdy wczesniej nie widziałam na oczy i których nie potrafię nawet nazwać. Moi towarzysze podróży mają ze mną ciężko, kiedy przechodzimy koło targów. Zawsze, kiedy znajdę nowy, nieznany owoc muszę go koniecznie kupić, spróbować, a jeśli mam szczęście i sprzedawca mówi trochę po angielsku, to też dopytuję się o jego nazwę i zastosowanie. Taki research nie może pójść na marne, więc przedstawiam Wam dziś 10 egzotycznych owoców, których musicie spróbować.
Niektóre można czasem dostać w polskich marketach, ale po większość trzeba się wybrać jednak do kraju w którym rosną.
Jako, że zupełnie nowy smak dość ciężko opisać słowami, posłużyłam się pomocą znajomych z którymi podróżuję, przysłuchując się ich reakcjom i zapamiętując komentarze, kiedy próbowali po raz pierwszy tych wszystkich owoców.
Mangostan
Przez wiele osób uważany za najsmaczniejszy owoc Azji południowo- wschodniej. Pod twardą skorupką znajduje się biały miąższ. Jego smak można opisać jako słodki, cytrusowy, lekko kwaskowaty, zapach ma bardzo wyraźny, trochę przypominający brzoskwinię lub nektarynkę. Nazywany często „królową owoców”. Zawiera specjalny rodzaj antyoksydantów- ksantony, które mają udowodnione działanie przeciwzapalne oraz przeciwdziałają chorobom serca. Tajowie twierdzą, że leczy on także pierwsze objawy choroby Alzheimera i poprawia odporność organizmu.
Langstat
Pod cienką, elastyczną, matową powłoką znajduje się jasny miąższ dzielący się na 5 części. Smakuje trochę jak grapefruit, ale bez posmaku kwaśnego, czy jak słodkie pomelo. W sumie najtrafniejszy jego opis to, że „smakuje jak cytrynówka, ale bez alkoholu”. Bardzo interesujący, ulubieniec naszej grupy. Langsat jest poza tym bogaty w witaminę C i limonoidy, związki potencjalnie chroniące przed rakiem płuc. Longsaty mają właściwości obniżające temperaturę ciała, więc często stosowane są jako pomocne przy leczeniu chorb z współwystępującą wysoką gorączką (np. malarii).
Dragon fruit/ pitaja/ smoczy owoc
Ten owoc jest przede wszystkim po prostu przepiękny, szczególnie po przekrojeniu.Za pierwszym spróbowaniem jego smak trochę rozczarowuje, bo po takim wyglądzie spodziewamy się czegoś niezwykłego. Dragonfruit nie ma jednak wyraźnego smaku, jest soczysty, i lekko słodkawy. Smaczny, ale bez szału. Jego dużym plusem jest konsystencja- łatwo się obiera, nie cieknie po ugryzieniu, a jest soczysty, nie brudzi nic wokoło i ma mało niejadalnych części (tylko skórkę). Występuje biały i czerwony, ten czerwony ma lekki posmak buraka, pewnie dzięki swojej zawartości likopenu, zmniejszającego prawdopodobieństwo wystąpienia raka prostaty. Ja szczerze mówiąc jem Dragonfruity w 80% za ich wygląd.
Durian
Król owoców. Albo się ten smak kocha, albo nienawidzi. Nikt nie zaprzeczy jednak, że ten owoc bardzo śmierdzi,a stoiska z durianami da się wyczuć już z kilkunastu metrów. Nie bez powodu nie można go wnosić do hotelów, na lotniska i w żadne publiczne miejsca. Ja należę do osób, które nie rozumieją fenomenu tego owocu i mimo, że już kilka razy go próbowałam i starałam się w nim doszukać tego głębokiego smaku o którym wszyscy mówią, to nie mogę. A jaki to dokładnie smak? Posłodzona rozgotowana cebula… chyba tak najlepiej się go opisze. „Niesmaczny, ale jest w nim coś takiego pociągającego, że chce się go jeść”. Durian jest jednak bardzo zdrowy, medycyna wschodu od dawna przypisuje mu właściwości antynowotworowe, które zostały potwierdzone przez badania naukowe.
Longan
Bardzo podobny z wyglądu do Langsatu, jednak to zupełnie inny owoc. Nazywany jest też smoczym okiem. Jest ciemniejszy, a poszczególne owoce są od siebie bardziej oddalone. Wewnątrz znajduje się duża podłużna pestka otoczona słodkim miąższem. W smaku przypomina trochę liczi, czy winogrono. Bardzo dojrzały longan smakuje jak… eierkoniak! Owoc ten jest tani i uwielbiany przez mieszkańców Azji, którzy często biorą go do pracy jako przekąskę. Bogaty w żelazo i witaminę C, w medycynie chińskiej od dawna używany jako „wzmacniający krew”, pewnie przez swoją wysoką zawartość tych pierwiastków. Zawiera także saponiny polepszające wygląd skóry i włosów, które często możemy znaleźć w szamponach.
Czerymoja
Jaki to jest dziwny owoc! Wnętrze jest pełne dużych czarnych niejadalnych pestek, każda z nich otoczona jest kremowym, białym miąższem. Miąższ ten dla mnie smakuje trochę jak deser panna cotta, trochę jak mleczko skondensowane, ale czuć tam też mleko kokosowe. Pachnie trochę jak banan.Po zewnętrznym wyglądzie tego owocu nigdy bym się nie spodziewała, że tak smakuje! Bogata w witaminę C i B6, poprawiającą działanie układu nerwowego, redukującą stres i napięcie.
Rambutan
Kolejny śliczny owoc! Czerwona, włochata kulka. Zaraz pod elastyczną skórką znajduje się miękki, jasny miąższ. Lekko słodki, podobny w smaku do winogrona, chociaż trochę mniej intensywny. Konsystencja liczi, lub też „jak fusy z soku aloesowego”. W środku dość duża, brązowa pestka i jej otoczka- tej nie jedzcie, bo jest gorzka.Rambutanami zajadają się zarówno lokalni, jak i turyści. Podobno zwalcza on pasożyty w przewodzie pokarmowym.
Santol
Składa się z dwóch jadalnych warstw. Owoc jest wielkości dużej pomarańczy. Zaraz pod skórką znajduje się jadalna warstwa konsystencją przypominająca trochę jabłko, krucha, ale miękka jednocześnie. Ma ona słodko-kwaśny smak, jak kwaśna papierówka. W samym środku znajdują się duże pestki otoczone miękkim galaretowatym miąższem. Jest on bardzo słodki i ma zupełnie inny smak niż poprzednia warstwa. Tajowie podają ten owoc z różnego rodzaju posypkami ostrymi, słonymi, kwaśnymi, ale też z orzeszkami ziemnymi. Rzadko jadają go w pierwotnej formie, bez przypraw. Santol zawiera składniki łagodzące objawy alergii.
Guava
Tutaj bez większego zaskoczenia, konsystencja i kruchość jak twarda gruszka, w smaku trochę jak niedojrzałe jabłko. Moi znajomi z kolei określili smak guavy tak: „jak gałązka drzewa liściastego”, „brzoza”, „smakuje jak liść, pachnie jak liść”, „iglakiem trochę daje skórka, ale ma w sobie coś słodkiego”. Myślę, że opisy trafione, bez wątpienia to ciekawy owoc. 100g Guavy to aż 230mg witaminy C! Trzykrotnie więcej niż dzienne zapotrzebowanie!
Jackfruit
Ten owoc jest super ciekawy! Dorasta ogromnych rozmiarów, jest największym owocem rosnącym na drzewie! Z zewnątrz jest podobny do duriana, też ma skórkę pokrytą kolcami. Ze względu na jego dużą gęstość odżywczą są nawet projekty propagujące uprawę jackfruitów w celu zmniejszenia niedożywienia i walki z głodem na świecie. Wewnątrz tego kolosa znajduje się kleista, biała substancja, otaczająca mniejsze, ok. 6-centymetrowe żółte kawałki. To one właśnie są jadalne. W smaku bardzo słodkie i soczyste, zgodnie wszyscy uznaliśmy, że smakują jak białe żelki haribo. Pachną trochę jak banan, lub ananas. Co ciekawe jackfruita można też gotować i wtedy w smaku podobno przypomina wieprzowinę, ale nie próbowałam gotowanego, nie wypowiem się. A! Ważna rzecz! Nie kupujcie jackfruita w całości, z zamiarem wyciągnięcia żółtych części samemu po rozkrojeniu. Otaczająca je substancja jest tak silnie kleista, że nóż którym Jackfruita kroiłam udało mi się domyć dopiero w Polsce. Wszędzie bez problemu dostać można już wydobyte, gotowe do zjedzenia słodkie części.
A Wy próbowaliście niektórych z wymienionych przeze mnie owoców? Które Wam najbardziej smakowały? A może dodalibyście jeszcze coś do listy? Z chęcią poczytam o Waszych doświadczeniach z różnymi dziwnymi owocami :)
Oryginalnie artykuł ukazał się na mojej stronie: http://www.anna-urbanska.pl/artykuly/10-egzotycznych-owocow-ktorych-musisz-sprobowac/
Chcialbym je sprobowac w krajach pochodzenia, bo importowane to juz polowa chemi :/
Albo chemia, albo po prostu brak prawdziwego smaku dojrzałych owoców, bo często te przeznaczone na import są zrywane niedojrzałe, aby przetrwały podróż. Każdy powód jest dobry do zdecydowania i podjęcia decyzji o podróży, może będą to właśnie egzotyczne owoce... :D
Kazdy powod jest dobry ;) choc nie wiem jak jest z tymi owocami, ale banany np. sa pryskane wielokrotnie, roznego rodzaju chemia przed wyslaniem :/ zeby mogly do nas dotrzec :)
dokładnie, dlatego przeważnie najlepszym wyborem są lokalne, sezonowe produkty. Takie owoce to bardziej w formie ciekawostki smakowej niż do regularnego kupowania, czy jedzenia u nas. Z bananami ciekawa sprawa, bo faktycznie są pryskane nieciekawymi substancjami, ale według badań z którymi jestem zaznajomiona to ta chemia na szczęście nie przenika przez skórkę. Ale wiadomo: im naturalniej, tym lepiej- ta zasada zawsze się sprawdza! :)
No, dokladnie naszych polskich jabuszek nic nie przebije :)
Pitaja, bardzo dobry owoc, w Polskich sklepach występuje także pod nazwą Pitahaja
Tak, świetny smak! Tylko to nie Langstat, a Dragon Fruit :) , może fatycznie nieczytelnie dodałam zdjęcia ilustrujące, powinno być zdjęcie po opisie owocu... Nauczka dla mnie na przyszłość, dziękuję za komentarz :)
Fajne zestawienie. Z tych tutaj żadnego nie jadłem. Bardzo smaczne są marakuje oraz papaje (jadłem z supermarketu). Świeżą papaję zaprezentował mi znajomy Meksykanin, podczas mojego pobytu w Madrycie. Papaja pokrojona w kostkę, polana miodem i skropiona limonką (tak się podobno ją jada w Meksyku) - bardzo dobre, smakuje inaczej niż papaja kandyzowana.
Co do Czerymoji, Twój opis smaku pasuje trochę do alternatywnej nazwy owocu (budyniowe jabłko / custard apple), chociaż nazwa chyba odnosi się do konsystencji a smak zależy od odmiany (wikipedia). Ciekawa jest też alternatywna nazwa z Peru "ice cream fruit" ("The fruit can be chilled and eaten with a spoon, which has earned it another nickname, the ice cream fruit"). Jak będę kiedyś w obszarze oprawy owocu, nieomieszkam spróbować - świeżego jak i zmrożonego. Pozdrawiam!
Super artkuł, uwielbiam próbować "inne" owoce. Czekam na następny art o tej tematyce !
Dziękuję bardzo :) z pewnością niedługo pojawią się nowe artykuły o podobnej tematyce :D
Congratulations @anna.urbanska! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the total payout received
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Smoczy owoc często można kupić w marketach, ale jakoś zawsze wybierałem inne. O duranie widziałem jakiś dokument na Youtube i to mi chyba wystarczyło. Reszta to jak czarna magia, pierwsze widzę.
A, lepiej by wyglądało: najpierw nagłówek, potem zdjęcie i na końcu opis. Też na początku się złapałem, że zdjęcia są pod nazwami.
Dziękuję, tak też zamierzam napisać wpisy po angielsku na ten temat po Waszych uwagach :)