W gąszczu mangrowców (Dominikana z plecakiem #25)
Gdy nasz kierowca oraz pasażerowie spokojnie skończyli konsumować posiłek, mogliśmy kontynuować naszą podróż. Wysadza nas na skrzyżowaniu w Rio San Juan i mówi, że do Laguny Gri Gri to tutaj. Wysiadamy więc przy ulicy Duarte - głównej ulicy miasteczka, i idziemy w kierunku Laguny.
Kilka dni temu robiliśmy w Samanie rekonesans w temacie cen wycieczek do Parku Narodowego Los Haitises. Okazało się jednak, że można dostać się tam tylko z jedną z agencji turystycznych, dlatego ceny nie były zachęcające. W związku z tym zdecydowaliśmy się na Lagunę Gri Gri. Znajduje się tutaj ten sam ekosystem, co w Parku Narodowym Los Haitises (nie licząc ostańców skalnych sterczących z wody). Ten sam ekosystem, bazujący na plątaninie korzeni lasów namorzynowych.
Najlepszym sposobem na zobaczenie mangrowców jest wynajęcie łodzi a to kosztuje 1200peso, niezależnie od ilości osób. Przy dwóch osobach taka przyjemność nie należy więc do najtańszych, ale nie pozwalają nam się dołączyć do innej grupy. Wycieczki łodziami, przy naszej dwuosobowej grupie, były jednymi z najdroższych atrakcji na Dominikanie, ale w niektórych przypadkach były jedyną rozsądną opcją.
Wypływamy więc swego rodzaju kanałem mijając plątaninę korzeni namorzynowych po prawej i lewej stronie, oraz obserwując kilka gatunków bytujących tu ptaków. Po chwili kanał rozszerza się i wypływamy na ocean. Po drodze mijamy niewielką plażę a następnie płyniemy wzdłuż skalnego wybrzeża. Gdzieniegdzie na klifach stoją tutejsi mieszkańcy łowiący ryby przy pomocy zwykłego sznurka.
Po chwili dopływamy do dużej groty skalnej z ciekawym odcieniem wody. W grocie podobno gniazdują jaskółki. Nasz przewodnik nawet pokazuje palcem w kierunku stropu, jednak nic konkretnego tam nie dostrzegam. Bardziej niż potencjalnymi jaskółkami, zainteresowany jestem tym niespotykanym odcieniem wody.
Po chwili dopływamy do dużej groty skalnej z ciekawym odcieniem wodyNastępnie podpływamy w pobliże ustawionych na jednym z klifów odlewów białych głów, oraz posągów kobiet wspinających się po skale. Niestety nie do końca udało mi się zrozumieć historii związanej z tymi rzeźbami.
jeden z wielu dziwnych, białych posągówJednak główną atrakcją rejonu są lasy namorzynowe. Lasy, których korzenie wystają nad taflę wody. Lasy tego typu występują na płyciznach morskich w niemal całej strefie międzyzwrotnikowej. Pamiętam że kiedyś uczyłem się o tym w szkole i chciałem to zobaczyć na własne oczy. Nasza Laguna jest niewielka, jednak dużo tu tego typu roślinności. Dodatkowo jest to obszar bytowania różnych gatunków ptaków, więc dla ornitologów były tu raj.
Lasy namorzynowePo drodze mijamy również naturalną skałę, kształtem przypominającą twarz Indianina, a także przepływamy w okolicy widocznej z łodzi rafy koralowej. Przewodnik daje nam również możliwość zatrzymania się w okolicy plaży, jednak jakoś nie urzeka nas swoją urodą i decydujemy się wrócić do przystani nie skorzystawszy z tej atrakcji.
Twarz IndianinaC.d.n
*Zdjęcia własnego autorstwa
Congratulations @verticallife! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed.io front page.
Thanks for using TravelFeed!
@pl-travelfeed (TravelFeed team)
PS: You can now search for your travels on-the-go with our Android App. Download it on Google Play