"Naga kobieta" książka Desmond'a Morrisa jako ewolucyjne studium kobiecego ciała.
Dzisiaj chciałbym zachęcić wszystkich fascynatów ewolucji, biologii i nauki o człowieku do sięgnięcia po książkę "Naga kobieta" Morrisa Desmonda.
Autor tejże publikacji jest szerzej znany w Polsce z innej książki zatytułowanej "Naga małpa", której to tytuł odnosi się do właśnie człowieka. A sposób ujęcia go w tytule jest takowy z racji tego, że Desmond jest brytyjskim zoologiem. I jego książka ma charakter opisu zoologicznego pewnego ssaka, który również ma przyjemność dla was to opisywać. Zresztą sam spis treści ma charakter wpasowujący się do rygoru książek zoologicznych. Zobaczcie sami:
- Geneza.
- Seks.
- Wychowanie młodych.
- Eksploracja.
- Walka.
- Sposób odżywiania się.
- Pielęgnacja ciała.
- Inne zwierzęta.
Jak widać mógłby się on tyczyć każdego innego zwierzęcia.
No dobrze, ale miałem zachęcić do innej publikacji Morrisa Desmonda dotyczącej samicy homo sapiens sapiens. I w tejże to publikacji autor opisuje poszczególne części ciała kobiety idąc od głów do stóp zahaczając przy tym o najciekawsze teorie i hipotezy ewolucyjne, które mają tłumaczyć jak kształtowało się kobiece ciało w kierunku chcąc nie chcąc mającym jak najbardziej przypodobać się męskiemu osobnikowi tego samego gatunku.
Przedstawię kilka z nich, a po resztę sięgnijcie do książki. Uwaga: Im dalej wgłąb, tym więcej spoilerów, dlatego jeśli stwierdzicie że jesteście przekonani o wartości książki to darujcie Sobie dalsze czytanie. Zresztą i tak przedstawiam naprawdę drobny wycinek zawartości, więc w sumie bez obaw.
WŁOSY:
Autor skupia się tutaj nie tylko na fryzurze, czy kolorze włosów, ale również na aspektach kulturowych. Jak sam stwierdza: "W starożytnej Fenicji kobieta, która nie ogoliła głowy w czasie żałoby, musiała służyć jako prostytutka świątynna". Kulturowo jest to tłumaczone tym, że długie włosy to atrybut sensualności kobiety i w czasie żałoby nie powinien być pokazywany publicznie. Jeśli komuś wydaje się to niedorzeczne to niech popatrzy na nakrycie głowy kobiety wyznającej Islam.
OCZY:
Belladona to substancja, która sztucznie rozszerza źrenice, które zostały nią uprzednio zakroplone. A rozszerzone źrenice sugerują zainteresowanie. Toteż Belladona była często stosowana przez włoskie kurtyzany.
POLICZKI:
"Człowiek jest jedynym zwierzęciem, które się rumieni. I tylko on ma powody." To słowa Marka Twain'a. A rumieniec zawsze symbolizował niewinność i brak wcześniejszych kontaktów seksualnych. Toteż wiemy już do czego służy róż do policzków.
WARGI I USTA:
Tutaj mamy między innymi przedstawienie chyba najbardziej oryginalnej i kontrowersyjnej teorii dotyczącej nie tyle co szminki do ust, ale samej pomadki. Której użycie freudowsko tłumaczy się zaschniętymi ustami. Ale czy kobietom schną usta częściej niż mężczyznom? A może chodzi o stworzenie wrażenia, w którym usta wydają się pełniejsze i wilgotniejsze co ma przypominać inną część ciała kobiety. Autor też ciekawie tłumaczy sens teorii dotyczącej szminek do ust, gdyż wiele firm produkujących szminki eksperymentowało z kolorami. I żaden oprócz różowego i czerwonego nie przyjął się na rynku.
SZYJA, KARK, RAMIONA, RĘCE:
Pominę szerszy opis, dodam tylko że spadające ramiączko u kobiet nie jest przypadkiem.
DŁONIE:
Jedną z ciekawostek podanych przez autora są nienaturalnie długie paznokcie wśród kobiet żyjących w starożytnych Chinach, kobiet które należały do klasy wyższej. To niedorzeczne utrudnienie sobie życia poprzez ponad 10 centymetrowe paznokcie było tłumaczone tym, że zamożna kobieta nie musi pracować.
PIERSI:
Tutaj kolejna kontrowersyjna hipoteza, tłumacząca dlaczego kobiece piersi są większe niż u innych naczelnych i wcale nie chodzi tutaj o to by dziecko miało więcej mleka...
TALIA i BIODRA:
Morris Desmond wspomina oczywiście o stosunku obwodu w pasie do obwodu w biodrach. Dla mężczyzny atrakcyjnego jest to stosunek 9/10. W przypadku kobiety mamy 7/10.
BRZUCH I PĘPEK:
Nawet niepozorny pępek zdaje się być w niektórych kulturach silnym erotycznym sygnałem. W filmie "Arabskie noce" cenzor kazał usunąć wszystkie sceny taneczne, na których był on widoczny.
Myślę że na tyle wystarczy, ostatnie rozdziały dotyczą pleców, włosów łonowych, genitalii, pośladków, nóg i stóp.
Potraktujcie ten post jako zbiór ciekawostek i zachętę do rozszerzenia wiedzy w tej dziedzinie. Informacje z tej książki przydadzą się na pewno zarówno kobietom i mężczyznom. Zwłaszcza na spotkaniach towarzyskich można zabłysnąć poprzez skomentowanie biesiadniczki, która właśnie poprawiła usta pomadką. Mina bezcenna, polecam :)
z tą prostytutką świątynną, to dobry pomysł