W Polsce jak w lesie

Podczas konferencji ekonomicznej w Davos, Wielce Czcigodny Premier Mateusz Morawiecki został zmuszony wypowiedzieć się na temat kryptowalut. Z jego łamanej, banksterskiej angielszczyzny płynęły słowa nakrapiane nutą nienawiści, co do błyskawicznie rosnącego rynku walut cyfrowych. Poinformował wszem i wobec, w imieniu milionów Polaków, którzy go nie wybrali, iż Polsce nie po drodze są kryptowaluty oraz bogactwo płynące z rynku zbudowanego na technologii blockchain. Nie jest niczym nowym słyszeć kolejne informacje płynące z ust służbistów polskiego rządu deprecjonujące innowacje czy też kpiące ze swobody przedsiębiorczości. Chodzi tu m.in. o wiekopomne osiągnięcie polskie legislacji związane z Konstytucją Biznesu stwierdzające, że to co nie jest zabronione jest dozwolone.

W przytoczonym wywiadzie Premier Morawiecki potwierdził chęć uregulowania kryptowalut w Polsce. Ponadto, jeśli dobrze zrozumiałem z tego bełkotu, rozważany jest ewentualny zakaz na obrót cyfrowymi walutami. Należy również dodać, że szanowny Premier naszego nieszczęśliwego kraju, porównał kryptowaluty do piramid finansowych, w szczególności do schematu Ponziego.

Teraz popatrzmy na zachód i na cywilizację rozumnego człowieka. Daleko nie trzeba szukać. Szwajcaria zauważywszy ogromne zainteresowanie na technologię blockchain, postanowiła zaopatrzyć przyszłych przedsiębiorców w narzędzia pozwalające na swobodny rozwój. Szwajcarski rząd powołał grupę zadaniową mającą na celu uregulowanie sytuacji prawnej, obejmującą aspekty związane z ICO oraz blockchain. Minister Johan Schneider-Ammann skomentował, że: “Blockchain staje się ważną technologią dla wielu sektorów, nie tylko dla crypto finance. Potrzebna jest liberalna regulacja, która otworzy możliwości dla Szwajcarii, tym samym redukując ryzyko.”. Ponadto, rządowo wspierana organizacja non profit, opublikowała kodeks postępowania dotyczący firmy emitujących ICO. Dokument napisany przez Crypto Valley Association (CVA) zobowiązuje twórców projektów ICO do informowania przyszłych inwestorów w jaki sposób pieniądze zebrane podczas sprzedaży ICO będzie użyta, jak dany token działa oraz jakie ryzyka są powiązane z inwestowaniem w dany produkt. Wszystko ma być podane w przystępnym języku dla przeciętnego obywatela.

Jestem przeciwnikiem wszelkich niepotrzebnych regulacji, jednak w sytuacji ICO jest to wskazane, ze względu na regularne oszustwa. Nie biorę tu pod uwagę ryzyk oraz chciwości potencjalnego inwestora, gdyż jest to indywidualna kwestia, tylko i wyłącznie powiązaną z inteligencją danego człowieka. Z takim podejściem naszego rządu, w Polsce dalej będzie jak w lesie. Patrząc na cywilizowane państwa możemy zaobserwować coraz większe chęci zastosowania technologii blockchain w praktyce. Świetnym przykładem jest Kanada, która chcąc zapewnić transparentność dotowania otworzyła stronę zapewniająca swobodny dostęp. Czyżby polski rząd miał coś do ukrycia? Myślę, że ma wiele, dlatego z takim zacięciem dalej będzie prowadzić kampanię anty-kryptowalutową, gdyż godzi to w ich interesy. Rząd ma ogromne chęci zaglądać do naszym kieszeni, więc niedziwne że blockchain jest tak negowany, gdyż zastosowanie tej technologii zmusiłoby państwo do pełnej transparentności, tym samym do pokazania zawartości własnej kabzy.