Przegląd gier na licencji "Pieśni Lodu i Ognia" #2 - Game of Thrones Ascent

Witam.

Znacie grę przeglądarkową pt. "Plemiona". Taką pseudo-strategię, która opiera się na tym, że z każdą sekundą napierdziela w nas mikropłatnościami coraz bardziej, aż bez nich staje się niegrywalna. Odniosła ogromny sukces, przez co pojawiła się ogromna nawałnica naśladowców, zarówno w segmencie gier przeglądarkowych, jak i mobilnych. Otrzymaliśmy w ten sposób chociażby Mobile Strike, Game of War, czy Forge of Empires, oraz naszego dzisiejszego bohatera - Game of Thrones Ascent. 

 

Gra jest więc typową Plemionopodobną strategią, którego akcja ma miejsce w Westeros, niewiele przed wydarzeniami z pierwszego sezonu serialu. Na początku wybieramy swoje imię oraz ród, któremu będziemy służyć. Od początku rzuca się w oczy łopatologiczna tutorialowość rozgrywki. Cały czas jesteśmy prowadzeni za rączkę, wszędzie mamy dymki z podpowiedziami, które nieraz zasłaniają kluczowe dla nas okna, co mocno utrudnia zabawę. Wykonujemy questy, które polegają na tym, że stukamy non stop w okna dialogowe ze ścianą tekstu, choć widać tu, że twórcy starali się jakoś oddać klimat Westeros. Mamy tu trochę postaci z tego świata, dialogi rozpisane są w charakterystycznym, tamtejszym stylu. Rozmawiamy ze służącymi, mamy różne pierdołowate wybory moralne, które decydują jaką nagrodę dostaniemy, albo czy pokażemy się jako władca, któremu bardziej zależy na rodzinie, bądź królu. Przez większość czasu jedynie stukamy w te okienka, od czasu do czasu wysyłamy naszego głównego wojaka na jakąś misję. I to wszystko, może na dalszym etapie coś się zmienia, ale wątpię, czy ktoś do niego dotrwał. Całe szczęście chociaż P2W jeszcze nie zdążyło mi się za bardzo rzucić w oczy, ale podejrzewam, że po paru kolejnych dniach stukania w tę grę zrobiłoby to.

Odbiór nieco poprawia klimatyczna muzyka z serialu, choć mimo to nie polecam tej gry. Chyba, że naprawdę nie macie co robić na swoich smartfonach.