Zamach Majowy

in #polish6 years ago (edited)

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj

Czcimy dziś w Polsce uchwalenie jednego z ważniejszych aktów prawnych w Polsce, a może i na świecie. Konstytucja 3 maja była pierwszym takim aktem w europie i drugim na świecie. Pomimo tego co za chwilę przeczytacie uważam że jest to ważne święto z którego z pewnością nie powinniśmy rezygnować. To święto to symbol, że Polska chciała być niepodległą, chciała się zreformować by stawić czoła wyzwaniom współczesności i przyszłości. Warto to czcić i wspominać i wyciągać wnioski z których możemy, a nawet musimy korzystać dziś, jeśli chcemy jako Polska przetrwać.

Zamach Stanu

Dokument reformujący I RP był procedowany i dyskutowany na specjalnym Sejmie, który pozwalał na przyjęcie go w sposób łatwiejszy, to jest z pominięciem konieczności jednomyślności, był to tak zwany sejm skonfederowany. To jednak nie było wystarczające. Początkowo za przygotowanie reformy miała odpowiadać specjalna Rządowa Deputacja, ale ponieważ prace nad reformą posuwały się powoli, a przedstawiane propozycje wzbudzały wiele dyskusji, postanowiono w wąskim gronie (na czele z królem i marszałkiem Ignacym Potockim) przygotować odpowiedni projekt z pominięciem zarówno dyskusji, jak i powołany do tego organ. Postanowiono po przygotowaniu projektu, poddać go jak najszybciej pod głosowanie jako jedna spójna ustawa (konstytucja). Aby uniknąć sprzeciwu opozycji i samej dyskusji, głosowanie zarządzono na 5 maja, czyli wówczas zaraz po świętach Wielkiej Nocy, spodziewając się mniejszej frekwencji (nie było instytucji quorum). W obawie jednak, że ten plan może nie być wystarczający, głosowanie przesunięto na 3 maja, a informację o tej zmianie przekazano tylko zwolennikom reformy. Niestety spisek wyszedł na jaw i opozycja usilnie starała się ściągnąć jak najwięcej swoich posłów. Choć dla opozycji było już za późno, to i tak na wszelki wypadek, stronnictwo reformatorskie postanowiło dla pewności uciec się do siły. Do Warszawy ściągnięto oddziały wojskowe, na salę obrad sejmowych wprowadzono agitatorów którzy z trybun nawoływali do poparcia Ustawy, a wokół Zamku Królewskiego (gdzie obradował Sejm) zgromadzono tłum mieszczan wywierający presję na opozycje. Konstytucję przyjęto. Przyjęto z pogwałceniem procedur i prawa, z zapisami który były sprzeczne z podpisanymi przez króla pacta conventa (wprowadzenie dziedziczności tronu), dokonano zamachu stanu. Choć uznaje się że późniejsze głosowanie nad Ustawę na sejmikach (w lutym 1792 r.) które poparły reformę legalizuje ją, ja uważam, że to niewiele zmienia zwłaszcza zważywszy na sytuację Polski. Polacy chcieli reformy, mogli przyjąć tą którą im narzucono, lub nie mieć jej wcale.

Zamach na Duszę

Nie lubię gdy łamie się prawa, nawet w dobrej wierze, a zwłaszcza prawa podstawowe, te które regulują sposób rządzenia, stosunki między obywatelami, a rządem. To droga do despotyzmu, do politycznej niewoli. Jestem jednak w stanie wyobrazić sobie i zaakceptować, że są sytuacje w których nie ma innego wyjścia. Trzeba nagiąć lub złamać obowiązujące prawo w celu ratowania wyższego dobra. Prawo nie jest Bogiem, nie jest najwyższą świętością. Dyskusje nad reformą się przeciągały, a dobra koniunktura dla zmian się kończyła (Rosja zawarła pokój ze Szwecją kończąc wojnę na dwa fronty, Prusy które były przez pewien czas dobrym narzędziem do wspierania reform wewnętrznych, zamiast wyruszyć na wojnę przeciw Austrii, a później przeciw Rosji, wspólnie m.in z Anglią postanowili walczyć z Rewolucyjną Francją). Można więc byłoby zaakceptować to pogwałcenie praw, gdyby ten zamach nie sięgał dalej, a więc do Duszy Polskiej. Polska Dusza, ta egzystująca w I RP była konstytuowana przez idee wolności i nie tylko wolności osobistej ale i wolności politycznej. Myśmy o tę wolność zabiegali, walczyli, bronili jej, również i nadużywali, ale była ona najważniejszym elementem naszej tożsamości i poczucia odrębności od innych narodów. Konstytucja wprowadzała wiele zmian, które chociaż może nam wydają się rozsądne i nowoczesne, były wynikiem nie polskiej myśli politycznej, ale zachodniej, a więc zasadniczo jednak nam obcej, a przynajmniej odmiennej od naszej. Po pierwsze i po przede wszystkim znoszono Liberum Veto wprowadzając głosowanie większościowe, które miało dotyczyć wszystkich spraw (w tym zmiany Konstytucji). Źrenica wolności została wycięta. Oczywiście większość z nas współczesnych uważa ten mechanizm ustrojowy za wadliwy, wręcz za powód upadku naszego państwa. Ja mam odmienne zdanie. Mechanizm był dobry i słuszny, tylko nieprecyzyjny i nie strzeżony przez co nadużywany i wypaczony. Niezależnie od naszej oceny, był to mechanizm bardzo drogi szlachcie, mechanizm który zapewniał ją (choć przez brak precyzji i właściwej władzy wykonawczej nieskutecznie), że żaden tyran nie zmieni ich w niewolników. Stałość i pewność prawa i wolności została zlikwidowana. Kolejnym krokiem była konsolidacja władzy. To co na zachodzie uchodziło jako podział władzy, który miał uwolnić obywateli od absolutystycznych jednowładców, u nas był tej władzy koncentracją. Trójpodział władzy, który Konstytucja 3 maja dekretowała, sprawiał że władzy byłą mniej rozproszona. Rozproszenie władzy, chociaż ma swoje wady i prowadzi do jej względnej słabości, skutkuje większą wolnością obywateli, jest to dość oczywiste. Urzędnik mając w swoich rękach mniej władzy, mniej ją może nadużywać i mniej uciskać obywateli (ale też mniej może dla nich zrobić). Wreszcie wprowadzano dziedziczność tronu. Jedno z naszych wielkich osiągnięć politycznych, wyzwolenie się spod nieuchronności poddania się krwi rodziny panującej, zdobycie prawdziwej władzy i wolności politycznej przez społeczeństwo, które w wyborach decydowało kto ma być jej przywódcą zostało odebrane. Prawa, które na zachodzie byłyby modernistyczne, które ograniczałyby absolutyzm władców i dawały ogrom wolności politycznych, u nas był tej wolności przetrąceniem, zabójstwem. Konstytucja 3 maja dla Polski nie była dokumentem nowoczesnym, progresywnym, rozwijającym. Ona nas cofała w rozwoju, ona sprawiała że nasza wspólnota polityczna stawała się bardziej upośledzona i mniej wolna niż była wcześniej. Być może tego potrzebowaliśmy, być może naród był na tyle zdegenerowany, że potrzebował aby mu wolność zabrać i nim bardziej stanowczo pokierować, być może. Dla mnie jednak ten dokument był zamachem na polską duszę i gdybyśmy się obronili przed napaścią obcych tyranów, sami stalibyśmy się zupełnie innym narodem. I uważam że gorszym.

Zamach na Polskę

Reformy i ogromny wysiłek Sejmu Wielkiego, Czteroletniego jest godny najwyższego szacunku i pamięci. Nikt z nas nie powinien potępiać czy negować tego co nasi przodkowie w ramach tego zrywu intelektualnego starali się uczynić. Niemniej jednak, ostatecznym wynikiem i końcem tego wysiłku był zamach na Polskę przeprowadzony przez tyranów z Rosji, Prus i w ostatnim rozdziale ponownie Austrii. Zostaliśmy rozszarpani i dostaliśmy się w niewolę obcych panów. Czy gdybyśmy nie uchwalili tego aktu, czy gdyby nie ten Sejm nie doszło by do zaborów? Czy nasza historia potoczyłaby się lepiej? Nie mam pojęcia i nie lubię takich gdybań. Możemy jednak z całą pewnością powiedzieć, że ten wysiłek okazał się spóźniony i niewystarczający. Haniebnym jest również fakt, że naród który w postaci Konfederacji Barskiej powstał by bronić niepodległości i tej Konstytucji nie uzyskał poparcia również części z tych którzy tę Konstytucję powoływali do życia, a król nasz przystąpił do Targowicy, do zdrajców, a naród nie miał dość woli i sił by się bronić... A więc zamach stanu, obejście czy złamanie prawa, a także zerwanie z polską tradycją polityczną i wzorowanie się na obcej myśli politycznej ostatecznie nic nie dały, bo i tak przegraliśmy. Myślę że powinniśmy z tego wyciągnąć trzy wnioski. Po pierwsze dbajmy o to, by państwo nie podupadło, bo zryw ratowania go w ostatniej chwili rzadko może się udać, zwłaszcza w naszym położeniu geopolitycznym. Po drugie nigdy nie czyńmy reformy na siłę, a więc nie zaczynajmy jej od poprawy prawa, ale raczej od poprawy kondycji narodu, bo nawet jeśli naprawimy prawo, nie będziemy mieli dość determinacji by je obronić, nie da się zreformować państwa wbrew narodowi. Po trzecie wreszcie zawsze czyńmy nasze prawo zgodne z naszą tradycją polityczną, naszą kulturą, naszą duszą. Warto czerpać z cudzych doświadczeń, ale nie warto próbować być kimś innym niż się jest.

Vivat 3 maj, Vivat Wolna Polska


Obraz: Jan Matejko, Konstytucja 3 maja 1791

Sort:  

"powrót" to w przypadku polskim niewłaściwe słowo ;) w zasadzie od początku nawet za Piastów była pewna forma wyrażania zgody przez możnych ns objęcie tronu, za Jagiellonów było to już bardzo wyraźne. To że jest elekcja nie znaczy że nie można wybierać kandydatów z jednego rodu jeśli się sprawdza i jeśli kandydat jest godny. Nie jestem fanem demokracji, ale absolutystyczne monarchie były jeszcze gorsze... Tak czy siak miłego świętowania! :)

Bardzo ciekawy artykuł, fajnie że napisałeś go w dzisiaj w dzień święta i mogę sobie poczytać jak to się zaczęło. Dziekuje za ten post:)

Po pierwsze uwaga: Konfederacja Barska zawiązana została na wiele lat przed uchwaleniem Konstytucji 3 Maja.

Po drugie: myślę, że nie było to zabójstwo owej polskiej duszy. Dusza ta umarła wcześniej, Rzeczpospolita była wtedy pogrążona w niemocy wynikającej z tego, że właściwie mało kto poczuwał się do odpowiedzialności za państwo. Jak Imperium Romanum upadało, bo nikt nie chciał o nie walczyć, tak Rzeczpospolita łamała się pod naciskiem różnych stronnictw i koterii. Dusza to coś, co powoduje, że państwo to coś, co nie jest jedynie sumą jednostek je tworzących. Jakiś wspólny cel. Konstytucja nie była nawet próbą wskrzeszania trupa dawnej Rzeczypospolitej. Była to po prostu próba budowy nowego państwa, opartego na rewolucyjnych, względem tych historycznych, prawach.

O kurde, nie wiem jak mi się ta Konfederacja mogła tutaj wcisnąć :o Dzięki za zwrócenie uwagi. Konfederacja Barska była przed I zaborem wymierzona owszem przeciw Rosji i owszem pokazała słabość narodu ale... eh dzięki.

Po drugie to jak najbardziej się zgadzam co do oceny stanu Polaków i o to mi chodziło w tym akapicie z nieszczęsną Konfederacją. Konstytucja była tak jak piszesz próbą budowy nowego państwa i nowego narodu. Nie zgadzam się jednak że dusza narodu tak łatwo umiera i że była ona już wtedy martwa. Uważam że ona nawet i wciąż jest fragmentarycznie obecna współcześnie pomimo naszych ciężkich losów. Nie zgadzam się też że dusza narodu to tylko wspólny cel, to coś zdecydowanie więcej.

Stanął bym w obronie króla Stanisława. Choć przystąpił do Targowicy, to wcześniej przestrzegał przed zgubnym i pozornym sojuszem z Prusami, a środowisko Konfederatów Barskich nie dość, że uniemożliwiło mu prowadzenie polityki z Rosją, to jeszcze ten sojusz jak najmocniej popierało. Temat rzeka, na dłuższą pogawędkę.
Ale nie potrafię jednoznacznie potępić króla, jak to się ma w zwyczaju robić.

Sam artykuł bardzo ciekawy.
Pozdrawiam!

Tak naprawdę to rzadko występują w historii postacie które można jednoznacznie określić jako złe. Zawsze człowiek ma jakieś swoje racje itd. Zamiast potępiać przodków, których tak naprawdę bardzo ciężko zrozumieć, jednak my wiemy co wynikło z ich decyzji, oni nie wiedzieli... lepiej po prostu starać się nie popełniać ich błędów :)

Polityków ocenia się na podstawie skuteczności, król skuteczny nie był, więc wypada in minus, jednak chęci, kilka osiągnięć i rozumowanie polityczne miał dobre.
Boli mnie jednak jak się go opluwa, bo gdyby się wgłębić w jego listy i wypowiedzi, wtedy to wszystko wypada inaczej. Dużo gorszymi królami byli Sasi, którzy nie robili nic i pozwalali Polsce popadać w ruinę. On dostał Rzeczpospolitą w stanie kompletnego załamania, bez wojska i uzależnioną od Rosji. Gdy rozumiejąc ten stan rzeczy próbował wyzyskać czas wojen Rosji, aby uzyskać zgodę na budowę armii, miał za sobą opozycję byłych konfederatów.
Tragiczna postać, jednak pomimo tego, iż nie podołał zadaniu, odczuwam do niego sympatię.

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 62914.22
ETH 3108.89
USDT 1.00
SBD 3.88