Scjenotlogia - Wielki Misterny Plan? (Scientology - as a Big Mysterious Plan? )

in #polish7 years ago

Zdjęcie 12.07.15 17 58 29.jpg

Jako osoba nie praktykująca żadnej konkretnej religii ( wychowana jednak w domu katolickim), na codzień nie skupiam uwagi na temat innych wyznań. Uważam że każdy z nas ma prawo do własnego wyboru i ścieżki duchowej. Co jakiś czas napotykam jednak sporo dokumentów o Scjentologii i jako osoba która miała szanse zobaczyć główna siedzibe tego wyznania poczułam się lekko zainspirowana do przekazania moich odczuć o ludziach z nią związanych. Ale za nim przejdę do głównego meritum wpierw dla nie wtajemniczonych lekkie wprowadzenie:

Twórcą kościoła był L.Ron Hubbard pisarz Science Fiction, który wierzył że kosmos jest zamieszkany przez liczne gatunki które doprowadziły do efektu Xenu. Czym jest Xenu? To Space Opera (podgatunek fantastyki naukowej która skupia się na przeżyciach bohaterów i wątkami między planetarnymi) która jest odbiciem wydarzeń podświadomych wspomnień z przed miliona lat.

Określenie Space Opery nie jest wymysłem scjentologów a Wilsona Tuckera z 1941roku. Z tego co mi wiadomo jednak nie każdy scjentolog ma szanse odkrycia efektu Xenu. Każdy wierzący przechodzi etapy na których stopniowo odkrywą tajniki swojej wiary.

Sami scjentolodzy określają siebie jako organizacje non-profit propagującą rozwój ducha.

W masowej kulturze i mediach Scjentologie uważa się za sekte i kult. Psychologowie (których Hubbard nie nawiedził) nie popierają metod praktykowanych przez kościół do odbudowy ducha. Jedną z takich metod jest audytowanie (wielu śmiejących się że to wykrywacz kłamstw). Jednak czym jest audytowanie? To emocjonalna sesja podczas której są mierzone parametry twojego ciała.Tak długo jest powtarzana aż przykre czy ciężkie wspomnienia stają się dla ciebie obojętnością.Obecny lider kościoła David Miscavige, przez wielu byłych członków Scjentologi jest postacią znienawidzoną. Czy słusznie czy też nie, nie mnie sądzić jednak z pewnością facet potrafi przemawiać i zastraszać swoja pozycją.

To co mnie zastanawia odnoście tej religii jest fakt w jaki sposób kościół separuje się od świata mediów - każdy kto próbuje dowiedzieć się czegoś więcej o samej strukturze tej religii spotyka się z ogromnym atakiem i nienawiścią ze strony Scjentologów.A przecież nie każdy z nas ich osądza czy nienawidzi. To ludzkie być ciekawym i zadawać pytania - bo pomimo wszystkich tych medialnych obrazków jak zła ta religia jest, w 2015 mieszkałam na przeciwko głównej siedziby Scjentologi w Los Angeles.

 Nie żeby był to celowy wybór,  jedynie czysty przypadek. Pamietam że na początku uderzył mnie ogrom tego budynku, i jego forma. W jakimś sensie przypomina troszkę więzienie. Z czasem to pierwsze wrażenie zaczęło się zacierać. Wszystko za sprawą mojego psa Braun'a. Los Angeles ma bardzo ograniczoną strefę zieleni co dla posiadacza psa jest wręcz utrapieniem (szczególnie ponad 80kg psa). Jedynym skrawkiem trawy na którym mogłam go wyprowadzić był piękny trawnik wokół budynku Scjentologów. Dzięki temu część osób czuło się swobodnie rozpocząć ze mną czy moim mężem rozmowę - co nie jest dość popularnym widokiem. Z moich pierwszych obserwacji wywnioskowałam że są dwa typy scjentologów : uśmiechniętych, pozytywnych osób które wcale nie namawiają cię do przejścia na ich stronę. I drugi bardziej oschły i wręcz negatywnie nastawiony  do ciebie jako wroga zza drugiej lini frontu. Główna siedziba organizuje wycieczki, gdzie zwykły śmiertelnik ma szanse zwiedzenia i dowiedzenia się więcej o religii. Szczerze mówiąc nie czułam się w nastroju by przekroczyć ich próg ( wystarczy pospacerować po okolicy by specjalni wysłannicy spróbowali zaprosić cię do środka i porozmawiać z tobą o życiu... ). Jednak pewnego wieczoru, jak zwykle na rundce dookoła trawnika z Braun'em, zapomniałam psich torebek na odpady. Nie chciałam ryzykować i pozostawić psiego DNA na trawniku z obawy że nie pozwolą mi go na nim nigdy więcej  wyprowadzać. Akurat miałam szczęście dostrzec drobną blondynkę wychodząca z wejścia budynku tylko dla osób upoważnionych. Nie była zbyt zachwycona gdy podeszłam do niej bliżej ale gdy wytłumaczyłam jaki jest mój problem, postanowiła mi pomoc. Dzięki niej miałam szanse zobaczyć budynek od środka z punktu widzenia osób która w nim prężnie pracują i organizują nowe zadania. Byłam w szoku ile osób znajdowało się w samym jednym korytarzu, ile osób pochodziło z różnych stron świata - blondynka która była skłonna mi pomóc w odszukaniu plastikowej torebki pochodziła ze Szwecji. Wszystko wydawało się bardzo przejrzyste i nieskazitelne, białe ściany wręcz oślepiały a w złotych ramkach znajdowały się wycinki i zdjęcia założyciela kościoła. Nie spędziłam tam nawet 10 minut, ale dokładnie pamietam każdy szczegół który miałam szanse dostrzec. Gdy wyszłam na zewnątrz, mój mąż pomimo pokerowej twarzy lekko był zestresowany ze nie miałam żadnych objekcji pójść za dziewczyna w paszcze lwa. Jak pewnie krytycy by określili. Ale dla mnie w tamtym momencie, nie liczyło się jakiego wyznania ona jest, chciałam jedynie wreszcie wrócić do naszego pokoju, i zrelaksować się po długim dniu i posprzątać tą cholerną psią kupę.

I tak jak pewnie ktoś pomyśli jakim złem Scjentologia jest, wspomnę jedynie iż każda większa religia czy wyznanie ma swoje czarne karty historii  którymi powinna się wstydzić. I pomimo ogólnej wiedzy iż każdy z nas ma prawo wyboru i tak będziemy innych osądzać i krytykować bo taka nasza natura..

___________________

As a person who does not practice any particular religion (but I was raised in a Catholic home), I do not focus on other religions on a daily basis. I believe that each of us has the right to our own choice and spiritual path. From time to time, however, I encounter a lot of documents on Scientology and as a person who had a chance to see the headquarters of this religion I felt slightly inspired to convey my feelings about the people associated with it. But before I will get to the main meridum, first let get a slight introduction:

The creator of the church was L. Ron Hubbard, a science fiction writer who believed that space was inhabited by numerous species that led to the Xenu effect. What is Xenu? It's the Space Opera (a subspecies of science fiction that focuses on the experiences of heroes and the interplanetary stories) which is a reflection of the events of subconscious memories from millions years ago.Determining the Space Opera is not an invention of Scientologists but Wilson Tucker in 1941. As far as I know, not every scientist has the chance to discover the Xenu effect. Every believer goes through the stages on which he discerns the secrets of his faith.Volunteers define themselves as non-profit organizations promoting the development of the spirit.In the mass culture and the media, Scientology is considered a sect and a cult. Psychologists (whom Hubbard did not hail) did not support the methods used by the church to revive the spirit. One such method is auditing (many laughing that it is a lie detector). But what is auditing? This is an emotional session during which your body's parameters are measured.So long is repeated until sad or heavy memories become indifferent to you.The current leader of the church, David Miscavige, has been hated by many former members of Scientology. Whether or not it is right or wrong, I do think that the guy can speak and intimidate his position.

What wondering me about this religion is the fact that the church separates itself from the media world - anyone who is trying to learn more about the structure of this religion encounters a huge attack and hatred on the part of Scientologists.And not every one of us judge or hate them. It is human to be curious and ask questions - because despite all these media pictures as bad this religion is, in 2015 I lived infront of the main seat of Scientology in Los Angeles. 

Not that it was a deliberate choice, only a pure accident. I remember that at first I was struck by the enormity of this building, and it form. In a sense, it is a bit like a prison. Over time, the first impression began to blur. All thanks to my dog ​​Braun. Los Angeles has a very limited green area, which for the dog owner is a nuisance (especially over 100 pound dog). The only patch of grass on which I could lead him was a beautiful lawn around the Scientologists building. Thanks to this, some of people feel comfortable to start with me or my husband conversation - which is not quite a popular view. From my first observation I concluded that there are two types of scientologists: smiling, positive people who do not at all urge you to go to their side. And the second one is more rough and downright hostile to you as an enemy from behind the  front line. The head office organizes tours where the ordinary mortal has the chance to visit and learn more about religion. To be honest, I did not feel in the mood to cross their threshold (just take a walk around the area, and  special messengers will try to invite you inside and talk to you about life ...). But one evening, as usual making our round with Braun, I forgot dog waste bags. I did not want to risk and leave the dog's DNA on the lawn for fear that they would never let me step on it again. I was lucky to see a little blonde coming out of the entrance of the building only for authorized people. She was not too pleased when I came closer to her but when I explained what my problem was, she decided to help me. Thanks to her I had a chance to see the building from the perspective of the  hard working people who also organize new tasks. I was shocked how many people were in one corridor, how many people came from all over the world - the blonde who was willing to help me with the plastic bags was from Sweden. Everything seemed very clear and spotless, the white walls were blinding my eyes and the golden frames contained clippings and pictures of the church's founder. I did not spend 10 minutes there, but I remember every detail I had the chance to see. When I went out, my husband, despite his poker face, was slightly stressed out that I had no problem to follow the girl into the lion's jaw. How critics would say. But for me at that moment, it did not matter which faith she believed in, I just wanted to finally come back to our room, relax and clean up the damn dog poop.

And all those who probably will think what evil Scientology is, I only mention that every major religion or confession has its own black history cards which should be ashamed of. And despite the general knowledge that each of us has the right to choose and believe in what we want, people will still judge others and criticize because this is what our nature is.

Sort:  

Ruchy społeczne i związane z nimi idee, gdy tylko zdobywają trochę więcej zwolenników - przypominają mi wielkie kule śniegowe, które tocząc się w dół zgarniają ze sobą wszystko po drodze. Bogów, duchy, teorie naukowe, psychologię, filozofię, a czasami takze UFO i gwiazdy z Hollywood....

Scjentologia, Christian Science, transhumanizm, gnostycyzm czy tomizm - różnią się chyba głownie tym, na ile jesteśmy do nich przyzwyczajeni.

Bardzo mądrze powiedziane! :)

Dzięki :) Lubię te tematy. Steemit to mogłoby być wspaniałe miejsce do debat o współczesnym światopoglądzie, bo tutaj nie dałoby się łatwo cenzurować niewygodnych i tych co w mniejszości.
Poza tym sam blockchain to także jakaś formuła społeczna i idea. Anglojęzyczny steemit już trochę nad tym pracuje (zob. wspaniały post @kyriacos HardForks As Modern Day Heresies).

Każda zorganizowana instytucja religijna to jest po prostu zwykły ordynarny biznes - sprzedają ubezpieczenia "na życie" (pozagrobowe) więc ryzyko reklamacji jest zerowe, żaden nadzór się nie czepia, a kasa leci za friko.

Podstawowa logika jest zawsze taka sama: tworzymy zbiór zasad składający się z kilku sensownych i wielu bzdetnych nakazów i zakazów, z tego te bzdetne z reguły zabraniają jakichś całkiem naturalnych czynności lub też wprowadzają ich reglamentację (np. seks, jedzenie czegoś) więc sa notorycznie łamane, ale że to jest zakazane/reglamenotowane to wzbudza to poczucie winy w wyznawcach, które jednak mogą "anulować" odprawiając jakieś gusła zwykle związane z takim czy innym przepływem gotówki na rzecz "kościoła".

Obowiązkowy rekwizyt to jakaś "święta" księga która spadła z kosmosu, przyniosły ją ufoludki, albo napisały krasnoludki i to na tyle niewyraźnie, żeby nie można było tego dokładnie odczytać, co pozwala na modyfikację interpretacji/doktryny w miarę potrzeby. To wszystko zazwyczaj jest podlane katastroficznym sosem żeby owieczki postraszyć i sprawniej wydoić. W pakiecie są też jedynie słuszni interpretatorzy zatrudniani w takim interesie. A chodzi wyłącznie o władzę, kontrolowanie ludzi i dojenie z nich kasy.

Zdaje się, że tylko Spagettolodzy nie wpisują się dokładnie w ten schemat :)

Pojawienie się miliarda 'religious nones' jako nowej największej 'religii' świata pokazuje, że zorganizowana wiara faktycznie przestaje budzić zaufanie. Ale czy była ona zawsze tylko oszustwem?

To chyba za mocno powiedziane. Mnie najbardziej przekonuje teoria Pascala Boyera. Religia jako naturalny skutek różnych wyewoluowanych struktur naszego umysłu.

To pozwala zrozumieć, dlaczego religie tworzone są non stop, także w epoce rozbudowanych i popularyzowanych nauk. Pozwala tez zrozumieć herezje popularnej religijności, w rodzaju polskich 'matek boskich'.

Ja bym się jednak upierał przy tym, żeby rozróżnić religię i wiarę.

O wierze się nie będę wypowiadał bo to bardzo indywidualna sprawa i nie mnie to zjawisko oceniać, ale jeśli chodzi o wszelkie religie (poza Spaghettologami) to moim zdaniem wszystkie są zorganizowaną formą wyjątkowo perfidnego oszustwa.

Może inaczej. Rozróżniłbym oszustwo i fikcję. Oszustwo to wymyślanie czegoś nie istniejącego dla własnych korzyści finansowych. Fikcja to wymyślanie czegoś nie istniejącego dla zorganizowania ludzi, aby coś wspólnie osiągnąć. Niekoniecznie dla siebie albo nie tylko dla siebie.

Kapłani z ich fikcją świata nadprzyrodzonego z pewnością ulegają pokusie oszustwa. Ale tej samej pokusie ulega polityk z jego fikcją narodu, bankier z jego fikcją pieniądza, komunista z jego fikcją praw rządzących historią itp.

Jak pisze Yuval Harari, tylko zwierzęta żyją w świecie obiektywnym. Człowiek od zawsze wymyślał nie istniejące byty, aby nakłaniać innych do wysiłu i poświęceń dla osiągania takich, a nie innych celów. Nie tylko kapłani od zawsze robią na tym kasę...

Ok, przyjmuję Twoją nomenklaturę - ale ta (być może czasami pozytywna) fikcja miała zastosowanie bardzo dawno temu, a z czasem w każdym jednym przypadku przekształciła się w oszustwo.

Idee wszystkich religii były szczytne i wszystkie zostały wypaczone. A to co dzisiaj powstaje w obszarze zinstytucjonalizowanego zabobonu i guseł już w swoim założeniu ma na celu wyłacznie dojenie kasy z naiwniaków (oczywiście w imię szczytnych idei, samodoskonalenia się i obietnicy cudów na kiju po zgonie).

Wiadomo nie od dzis ze Religia to Biznes. Spojrz tylko na sam kosciol katolicki, Watykan itd... To co mnie nurtuje to fakt ze sami Scjentolodzy nie biora udzial w zadnych dyskusjach, normalnie nie daje sie poznac. Stawiaja bardzo wielki mur miedzy soba i swiatem zewnetrznym .. co daje duze pole popisu innym by ich generalizowac. Smutne jest to ze sa wiezniami swoich ideii ale z tym boryka sie wiele innych religii. Dzieki za poswiecony czas i wpis! Mialam nadzieje ze dyskusja troche sie ozywi! :)

Dzięki za wspieranie dyskusji... różnymi metodami ;) Co to mnie, temat społeczności wyrastających wokół różnych światopoglądów jest fascynujący. Zwłaszcza teraz, kiedy w internecie wszystko to zderza się i miesza, zebrane z całego świata.... A nauka wcale aż tak nie ułatwia połapania się w tym.

Co do "muru", za którym scjentolodzy się ukrywają, nic w tym nowego. Tajemniczość to przyprawa dodawana do religii od tysiącleci. Google: misteria starożytne.

Jak by wszystko było jawne to by biznes ucierpiał - jakoś muszą sobie radzić, szczególnie że trochę ich założenia biznesowe są niedopracowane bo o ile wiem to nie mają żadnego świętego nocnika polerowanego prąciami przez kosmiczne krasnoludki który objawił się na pustyni Gobi prorokowi Hububu w gorejącym krzaku agrestu, który to krzak z kolei wyrósł w miejscu obsikanym przez latającego wielbłąda. Brak świetego artefaktu jest słaby marketingowo, więc nadrabiają ideologią i sztucznie tworzoną aurą tajemniczości.

PS Dzięki za wsparcie finansowe :-)

Congratulations @pointtojoin! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of comments received

Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

By upvoting this notification, you can help all Steemit users. Learn how here!

Podczas mieszkania w okolicy - chodziły jakieś plotki o ludziach, którzy weszli do budynki i już nie wyszli?

O dziwo jest sporo takich historii, kobieta ktora nam wynajmowala mieszkanie powiedziala nam ze sadowo musiala ubiegac sie o zakaz zblizania bo ciagle nekali jej najemcow. Z reszta nasza sasiadka, bardzo sympatyczna dziewczyna z Dominikany raz wdala sie w rozmowe z jednym z ulicznych "naklaniaczy wiary" i codziennie wysiadywali jej pod brama by ja zabrac na wstepne spotkania (najlepsze w tym wszystkim bylo ze nawet nie podala im adresu...a i tak ja znalezli ).

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.16
JST 0.029
BTC 68913.35
ETH 2517.82
USDT 1.00
SBD 2.53