Łzy cz1
„Fake smile can hide, a milion tears “
Witajcie w moim małym felietonie/przemyśleniach/opowieści -bo sam nie wiem jak to nazwać na najważniejszy temat w życiu jakim są łzy...
Tak wiem wiem co sobie myślicie.
Zaufajcie mi i doczytajcie do końca!
Cześć pierwsza „Łzy”
Łzy towarzyszą nam praktycznie od samego urodzenia, aż do śmierci
Niestety nie raz są to łzy smutku, żalu, bólu a niekiedy są to łzy radości...
Ale czym są łzy?
Co sprawia, że płaczemy, wzruszamy się?
Nie tego umiem opisać słowami.
To uczucie miał każdy z nas. Każdy gdzieś tam w mniejszym lub większym stopniu oglądając przykładowo „Króla Lwa” kiedy Simba umierał czuł, że za chwile coś będzie nie tak...
Pojawiało się takie dziwne drapanie w gardle, a do oczu napływały słone łzy...
Lub innym razem gdy po latach wracasz w rodzinne strony.
Spotykach starych znajomych...
Czujesz ten zapach, ten przenikliwy zapach drzew i kwiatów...
To powietrze o poranku zdała od zgiełku miasta... i ta cisza... przerywana śpiewem ptaków...
Wtedy wracasz myślami do dni kiedy byłeś jeszcze brzdącem
W te czasy kiedy śmiałeś się, bawiłeś budując domki na drzewie
Wtedy nie martwiłem się o jutro, a napewno nie przyszło Ci do głowy, że mógłbyś kiedyś tęsknić za tym miejscem... z dala od cywilizacji...
A dziś wracasz tam stajesz w miejscu w którym niegdyś stał twój domek... i ta cisza...
Tylko, że ta cisza jakiś inny wybrzmięk ma.
Nie ma już babci, która denerwowała, wciskając kolejnego pieroga za zdrowie mamy.
Nie ma wielu kolegów z którymi bawiąc się w berka ciągnęłeś koleżanki za włosy...
I wtedy pojawiają się one...
Łzy, które były kiedyś łzami szczęścia dziś jakąś dziwną gorycz niosą na usta...
Dlaczego się tak dzieje?
Dlaczego ludzie związują się z obcymi osobami?
Pomijając sprawy łóżkowe, co jeszcze sprawia, że człowiek postanawia spędzić resztę życia z wcześniej obca mu osobą?
Pamiętacie Wasze pierwsze randki? Te pierwsze liściki na lekcji polskiego do tej blondyny w drogim rzędzie?
Te pierwsze niewinne dziecięce zauroczenia? miłości?
Ten pierwszy pocałunek po którym całą drogę do domu usmiechaliscie się do siebie?
Wtedy cały świat jakichś różowych barw nabierał...
Wtedy nie raz na waszej rozpromienionej twarzy pojawiały się łzy, lecz to były inne łzy...
Łzy szczęścia też wyciskane jakby przez gardło, cisnęły się Wam do oczu kolorując świat różowymi farbami... a Wy?
Wy czuliście się jak najbogadsi Ludzie nie świecie...
Czyż nie jest to piękne?
Miłość ... mówią, że to miłość ...
Ale czym jest miłość?
Nie potrafię tego wyrazić słowami, tak jak nie potrafię wytłumaczyć łez...
Ale czym jest miłość? Kiedy jest miłość?
Ludzie mówią, że prawdziwie to można się tylko raz zakochać...
„Tylko raz w życiu można pokochać kogoś całym sercem...”
Ja się pytam dlaczego? Czy to przez znieczulicę? Czy zabrakło nam łez?
Łez po skończonej miłości, która wydawała się nam, że będzie zawsze!
Miłości która wydawała się nam tą jedyną, prawdziwą... Przecież „tylko raz można się zakochać”!!
Dlaczego miłość się kończy? Jak to się dzieje?
Przecież dopiero co założyłeś różowe okulary nie myjąc twarzy przez tydzień, aby nie stracić tego pierwszego pocałunku, a teraz mówisz o końcu?
Przecież, ta osoba mieszkała pół Twojego życia w Twoim sercu...?! czy może jednak nie?!
Czy te wszystkie słowa, te wszystkie piękne chwile które spędziliście razem były fałszywe? Kto zawinił?
Pamiętacie te pierwsze spacery za rękę w parku?... i tą wiewiórkę którą dokarmialiscie za każdym razem gdy szliscie pomarzyć o piękniejszym jutrze?
Pamiętacie Łzy waszej Matki jak opuszczaliście swoje gniazdo?
Pamiętacie te łzy? Nie pamiętacie ich!...
Zapomnieliście o tej pierwszej miłości, która nie wydarzyła się wtedy tam pod tą sosną gdy ją całowałeś..
Nie wtedy gdy szeptaliscie sobie Wasze pierwsze kocham Cię... ale wtedy kiedy przyszedłeś na świat!
Ty nie miałeś nic! Tylko te łzy... bo bałeś się co będzie dalej... bałeś się tego gdzie jesteś -przecież tak cieplutko i milutko było w brzuszku pod serduszkiem
Bałeś się tego co Ci życie przyniesie, zalewając się łzami...
Jezeli was zaciekawiłem i przeczytaliście moje wypociny, aż dotąd...
Będzie mi niezmiernie miło jak napiszecie coś w komentarzu na ten temat...
Jakieś wasze osobiste refleksje...
Może niektóre z Waszych komentarzy wykorzystam w jednym z kolejnych wpisów
Narazie dziękuje i do zobaczenia... w sobotę?
Dajcie znać czy podoba się wam taka forma postów
Dziękuje
Mr_Sadistic