Darmowe publikacje naukowe w Internecie #1

in #pl-artykuly7 years ago (edited)

Jak tytuł wskazuje, dzisiejszy wpis będzie poświęcony poszukiwaniu darmowych zasobów naukowych w Internecie. Co może być przydatne przy kompletowaniu bibliografii do pracy dyplomowej czy zaliczeniowej.
Wpis klepię głównie z myślą o studentach, ale kto wie, może komuś kto już opuścił mury uczelni się przyda.

Zakładam, że przeciętny obywatel Internetu szukanie rozpocznie od Google albo innej globalnej wyszukiwarki, która dotrze do niewielkiego odsetka tego, co z Internetu można wydobyć.
Pełno darmowych i wartościowych zasobów czeka aż na nie trafisz.
Powaga.

Na początek kilka ogólnych agregatorów kierujących do zasobów naukowych. Skupiam się tutaj na źródłach darmowych, powszechnie dostępnych.
Bo i taka idea przyświeca mojej obecności na Steemit: dzielenie się źródłami darmowymi i powszechni dostępnymi dla przeciętnego mieszkańca internetu.

Google Scholar

Scholar to jedna z wielu usług, jaką oferuje Google. Od znanej nam wszystkim globalnej wyszukiwarki różni się tym, że boty Scholara poruszają się głównie po zasobach naukowych.
Google jako wielka firma dostarcza usługi bardzo ogólne, globalne, dobre do wstępnych poszukiwań. Część tekstów które wypluje Scholar może nie być naukowa, będzie pochodzić z blogów, stron internetowych i takich tam niekoniecznie rzetelnych źródeł, więc przy korzystaniu ze Scholara zalecam ostrożność.
Z algorytmem Scholara jest też taki problem (?), że najwyżej w wynikach wyszukiwania będą się pojawiać artykuły często cytowane przez inne czasopisma (czyli najpopularniejsze). Przy wyszukiwaniu pozycji do bibliografii pracy dyplomowej może to być korzystne; pisanie licencjatu/inżynierki najczęściej polega w dużej mierze na odtwarzaniu treści z piśmiennictwa i nie wymaga dogłębnego poznania tematu. Zatem publikacje ‘popularne’ w danej dyscyplinie naukowej będą jak najbardziej przydatne.
Przez system cytowań bardzo łatwo przeskakiwać do pokrewnych tematycznie publikacji, dzięki czemu przy pomocy samego scholara bibliografia spuchnie w niekontrolowany sposób.
Scholar jest wyszukiwarką i będzie nas kierował do zasobów i darmowych i płatnych (a publikacje naukowe zazwyczaj kosztują ciężkie dolary).

scholar.png
Wyniki dla hasła "internet of things"

Jeśli artykuł jest darmowy, po prawej stronie w wynikach wyszukiwania pojawi się strona gdzie można go przeczytać/pobrać.
Można sobie wyniki wyszukiwania ograniczyć do artykułów wyłącznie po polsku, można ograniczyć lata publikacji, można ustawić alerty na nowe artykuły z interesującego nas tematu.

DOAJ

DOAJ czyli Directory of Open Access Journals to baza gromadząca dane o 10,998 recenzowanych czasopism naukowych, co gwarantuje w niezłą jakość tekstów.
Z tego 7,964 czasopism można przeszukiwać pod kątem zawartości artykułów. Po polsku mamy dostępnych 18 264 artykułów.
Jest z czego wybierać.
DOAJ zbiera informacje o czasopismach w wolnym dostępie (Open Access), czyli modelu publikowania który z góry zakłada że użytkownik będzie mógł dany tekst za darmo przynajmniej przeczytać i pobrać.

doaj.png
Opis wybranego artykuły z DOAJ

Google Books

Ostatnia propozycja to wyjście poza obszar artykułów naukowych.
Google Books to kolejna wyszukiwarka od Google; pozwala przeszukiwać pełne teksty, fragmenty, spisy treści książek (zależnie na co pozwalają mechanizmy praw autorskich dla danej publikacji).
A wszystko to dzięki zastosowaniu OCR (Optical Character Recognition) czyli konwertowania skanów w możliwe do przeszukania maszynowego teksty.

books.png
Tutaj mniej naukowy przykład, używając cudzysłowu (o tym jak działa i jak mozna go wykorzystać w wyszukiwarkach pisałam tutaj) znalazłam po zapamiętanym kiedyś fragmencie wiersz Zbigniewa Herberta w przekładzie Czesława Milosza. Prawie cała antologia Postwar Polish Poetry w której ukazał się wiersz jest dostępna w Google Books.

Mam nadzieję że komuś się te kilka źródeł przyda. Zapraszam do śledzenia bloga, będzie tego więcej.

Do następnego
@kaysh

Sort:  

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/
Biologia, medycyna, chemia, nauki przyrodnicze.

Ponadto powinny być dostępne w polskich instytucjach naukowych bazy Elsevier, Thomson Reuters i inne.

I jeszcze coś polskiego:
https://pbn.nauka.gov.pl/

Tak, PubMed Central jest podstawą dla obszaru nauk o życiu.

Z polskich multidyscyplinarnych baz jest jeszcze Index Copernicus, ale tutaj nie zawsze znajdziemy pełne teksty, to jest zależne od wydawcy czasopisma czy je tam umieści.

ICI to bardziej ocenianie czasopism i wydawnictwo, ale bazę też mają :)

Polecam jeszcze ten blog:
http://ekulczycki.pl/

Ano tak, ale jak wspomniałam i pełne teksty się zdarzają. Powiedzmy że wskaźnik ICV jest też jakiś wyznacznikiem jakości czasopisma z naciskiem na powiedzmy i jakimś.

A Emanuel Kulczycki to klasyka gatunku; znamy, czytamy.
Za to chętnie bym przygarnęła linki do innych polskich blogów o tematyce parametryzacji, jakości i komunikacji naukowe jeśli coś znasz ;)

CiteSeerX do niedawna skupiało się tylko na informatyce i okolicach, od niedawna dopiero poszerzają ofertę w kierunku interdyscyplinarności.

Wiele jest tego typu wyszukiwarek, do niedawna jeszcze działa np. Scirus, ale został zamknięty w 2014.
Starałam się obrać u siebie linki do projektów, które istnieją już jakiś czas i trzymają się mocno :)

Od siebie mogę polecić CEEOL oraz SSRN.

albo strona https://sci-hub.tw/ do odszyfrowywania płatnych artykułów. W sumie nie wiem, czy jest do końca legalna... pewnie nie

Sci-Hub to osobna kwestia.
Zważywszy na przegrane procesy z wielkimi wydawnictwami naukowymi (Elsevier na przykład) można powiedzieć że to nie do końca legalne rozwiązanie z punktu widzenia prawa.
Inna sprawa to etyka upowszechniania nauki. Prawdą jest, że najbardziej renomowane publikacje naukowe są bardzo drogie i powstaniu Sci-Hub przyświecała idea zapewnienia dostępu do najnowszych opracowań dla naukowców z uboższych krajów.
Nauka ma wiele swoich maleńkich i większych patologii, które wynikają z pewnego idealistycznego jej podłoża, które często koliduje z prozaicznymi czynnikami socjoekonomicznymi.
To, czy wyniki badań naukowych powinny być powszechnie dostępne to zdecydowanie temat na osobny wpis.

Najbardziej legalnym i 'czystym' źródłem z wymienionych we wpisie jest DOAJ: każde zgłoszone tam czasopismo dzięki pracy wolontariuszy przechodzi indywidualny proces sprawdzania pod kątek tego, czy czasopismo faktycznie działa na zasadach Otwartej Nauki i dostarcza odpowiednio liberalne z punktu widzenia praw autorskich licencje.
Wokół Google Books też było kilka kontrowersji związanych z prawami autorskimi co do umieszczanych tam publikacji.

No właśnie to już sprawa do indywidualnego rozpatrzenia. Ja swojej pracy licencjackiej z uwagi na dość niszowy temat bym nie napisała, gdyby Sci-Hub nie przyszło mi z pomocą ;) Po prostu, aby rzetelnie podejść do tematu musiałam mieć wgląd w te, a nie inne publikacje, a płacenie monstrualnych kwot za kilkadziesiąt numerów czasopism nie wchodziło niestety w grę.

Nie wiem gdzie studiowałaś/studiujesz, ale sporo publicznych uczelni ma wykupione dostępy do baz naukowych największych wydawców (np. EBSCO, Elsevier).
Co oczywiście nie rozwiązuje problemu dostępu do niszowych publikacji, ale zawsze może nieco pomóc.

Ja doskonale rozumiem konieczność uciekania się do takich rozwiązań jak Sci-Hub; ot, to kolejny objaw jednego z wielu problemów współczesnej nauki :)

Na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu. Jakieś dostępy mieliśmy, ale niestety artykuły, których potrzebowałam zakodowane... nie było wyjścia :D

Ja to samo - nie napisałbym swojej pracy magisterskiej bez sci-hub. Nawet zadedykowałem im tę pracę ;)

Wow, dzięki za info dodałem do ulubionych :)

Świetne informacje, na studiach korzystałem trochę z Google scholar z tego co pamiętam. Aż sobie zapisałem ten post bo na pewno mi się przyda jeszcze nie jeden raz.

Dzięki, zapisałam :)

Super. Przydadzą mi się informacje z Twojego wpisu. Dzięki.

Dzięki! Od siebie dodałbym jeszcze jedną metodę: wpisanie interesującego nas hasła w google (można próbować w różnych językach) i przeszukiwanie internetu do cna. Sprawdzamy listę wyników aż do ostatniej strony (to zależy oczywiście od hasła i naszej cierpliwości). Może się to okazać żmudnym zajęciem, ale poświadczam, że jest skuteczne. Wewnętrzne serwery różnych uczelni niekiedy są bardzo mocno zakopane. Na tych ostatnich stronach google znalazłem łącznie prawie 30 prac doktorskich na szukany temat.

Jasne, jest to jakaś metoda.
Ale jak pisałam w którymś z wcześniejszych wpisów to co widzi pan Gógiel to tylko czubek góry lodowej, niewielki procent tego co Internet w sobie chowa.
Większości informacji czy danych z węższych dziedzin nie wyciągniesz przez Google, choćby nie wiem co.
Dlatego warto znać konkretne źródła dedykowane do rożnych rodzajów informacji, żeby sobie zaoszczędzić czas i nerwy :)

Okej, przekonałaś mnie :P. Zapiszę sobie ten artykuł, może się przydać przy kolejnym przetrząsaniu internetu :)

Coin Marketplace

STEEM 0.20
TRX 0.19
JST 0.034
BTC 91149.41
ETH 3109.08
USDT 1.00
SBD 2.91