Doświadczenia młodej osoby, która osoby starsze próbuje zachęcić do edukacji na temat kryptowalut. Zderzenie z lękami.

Cześć Steemit. Dzisiejszy post jest bardzo luźny, trochę osobisty, nie zawiera informacji, a bardziej refleksje. Zainspirowała mnie do niego wczorajsza rozmowa z dziadkami, którzy pomimo starczego już wieku kochają pracować i inwestować. ;)

Założę się, że nie jedna z osób czytających ten post przeszła przez rozmowę przebiegającą w podobny sposób:
"Można się wykończyć z tymi bankami, pieńsetplus (...)"
"och, to może powinieneś zainteresować się kryptowalutami?"
"a wyglądam ci na osła? przecież to większy przekręt niż amber gold"

i mimo największych starań i najsensowniejszych argumentów, może być ciężko osobie tak negatywnie nastawionej przemówić do rozsądku i wytłumaczyć, że kryptowaluty nie są formą piramidy finansowej.

to może być twoja mamusia i twój tatuś, czytający wypowiedź banku na temat kryptowalut, tuż przed wykonaniem do ciebie telefonu, byś rzucił to wszystko w cholerę

W mądry sposób wypowiedział się na ten temat ostatnio @Innuendo
"(...) jak się chwilę zastanowić to wychodzi na to, że on de facto robi to co każdy racjonalny człowiek by zrobił: patrzył na problem, użył wiedzy którą zgromadził przez całe swoje życie i wyszło mu że to niemożliwe żeby to mogło działać i więc to odrzucił.

Ciekawe ile jest takich domen w których robimy to samo co ten zawodnik: jak coś nam się nie mieści w głowie to je odrzucamy. Zapewne w większości przypadków słusznie robimy, ale na pewno są takie obszary, które niesłusznie odrzucamy."

Sceptycyzm jest zdrową postawą. Zbyt wielki może prowadzić do ignorancji, ale ignorancją jest też nieumiejętność zrozumienia drugiej strony i oskarżanie osób sceptycznych bezpośrednio o zamknięty umysł. Zburzenie czyjegoś światopoglądu zbudowanego przez parędziesiąt lat może po prostu zająć trochę więcej niż okres jednej czy dwóch rozmów.

Wydaje mi się też, że bardzo często wina leży po stronie kryptoentuzjastów. Dużo jest wśród nich naganiaczy, mitomanów, fantastów i marzycieli. Łatwiej zaufać komuś, kto już dzięki zachwalanej przez siebie drodze (np. drodze kryptowalut), osiągnął widoczny sukces. Mimo wszystko czasem najgłośniej o krypto mówią osoby nie z dużą wiedzą i rozsądkiem, a te z duchem sprzedawcy.

Widzę to niestety na przykładzie pewnej osoby z rodziny, która zaangażowała się pod czyjąś głupią namową na theGCCcoin i zachwala go nad niebiosa, jakby to była misja, a w moich oczach wychodzi na osobę niepoczytalną. Jak tu ufać takiemu coinowi? https://coinmarketcap.com/currencies/thegcccoin/

Źródła zdjęć:
http://www.complex.com/pop-culture/2013/10/old-people-using-computers/